Przejdź do treści
Finał LM: Jak to dobrze, że w wielkim finale nie ma Barcelony albo Realu…

Ligi w Europie Liga Mistrzów

Finał LM: Jak to dobrze, że w wielkim finale nie ma Barcelony albo Realu…

Gdyby naprzeciw Bayernu stanął w sobotę Real Madryt, mielibyśmy niemal całkowitą pewność, że czeka nas mecz do jednej, hiszpańskiej bramki. Gdyby o rewanż z Bayernem walczyła Barcelona, zapewne wszystko odbyłoby się według smutnego dla Katalończyków, półfinałowego scenariusza. Ale Bayern zagra z Borussią, więc o zwycięstwo na pewno nie będzie Bawarczykom tak łatwo.

Zapewne zagorzali fani Barcelony i Realu po lekturze wstępu udali się właśnie do domowych apteczek po lek przeciwgorączkowy, zapewne wielu z nich nic to nie pomoże i żale wyleje w komentarzach pod tekstem. Ale niestety, taka jest prawda: Bayern w sezonie 2012-13 jest nie do zatrzymania przez postronnych obserwatorów. Próbował mistrz Włoch (poległ z kretesem), następnie za rozbrajanie bomby wzięli się czempioni hiszpańscy, ale detonacja nastąpiła zanim zdążyli się do niej w ogóle zbliżyć. Ładunek może rozbroić tylko ktoś, kto zrobił to już kilkukrotnie, a poza tym doskonale zna jego budowę i sposób działania.

Gra Bayernu w sezonie 2012-13 wygląda bowiem niemal identycznie, jak gra Borussii w poprzednim roku. Opiera się na niesamowicie mocnych skrzydłach, stabilnym środku pola, ale przede wszystkim – stalowym zdrowiu i wybieganiu. Bayern w poprzednich rundach rozjeżdżał rywali między innymi dlatego, że ci po prostu nie mieli tyle pary w płucach. Gdy Barca zarzynała swój silnik, niemieckie BMW wrzucało dopiero trójkę. Bayern, tak samo zresztą, jak Borussia, nie muruje tyłów, nie ustawia w bramce autobusu. Bayern atakuje, stawia na swoją ofensywę.

Nie mogliśmy więc wymarzyć sobie lepszego scenariusza, niż udział w wielkim finale dwóch niemieckich potęg, dominatorów ostatnich lat. To kluby budowane na stabilnych finansowych fundamentach przez piękne umysły i stalowe mięśnie. Bayern od czasów Louisa van Gaala stworzył na Allianz Arenie team doskonały, w którym po prostu nie ma minusów. – Słabe punkty? Spytajcie o nie Borussię, my ich nie mamy – mówił z kamienną, poważną miną Thomas Mueller. Patrząc na skład i ławkę rezerwowych Bawarczyków z wrażenia można przyklęknąć (vide Barcelona w pół czy Juventus w ćwierćfinale).

Borussia jednak do potyczek z Bayernem jest przyzwyczajona. Wprawdzie w tym sezonie nie udało się BVB wygrać z Bayernem ani razu (ba, dwa razy trzeba było znieść ciężar porażki), ale regułą stało się już, że spotkania tych dwóch drużyn są bardzo zacięte, żadna z ekip nie wzlatuje ponad poziom, nie wyprzedza rywala o dwie czy trzy długości. To mecze „na żyle”, to mecze, w których o wyniku decyduje jedna akcja, przebłysk geniuszu bądź mikrosekunda dekoncentracji. Nie inaczej będzie na Wembley.

Co musi zrobić Borussia, aby ograć Bayern? Recepta jest na to prosta: musi zablokować autostrady na skrzydłach, na których operują zwykle Ribery i Robben oraz wyjść zwycięsko z konfrontacji w środku pola. Niemożliwe? Oczywiście, że możliwe! Jeszcze kilka tygodni temu nie dawaliśmy wiary, że Łukasz Piszczek odetnie prąd Cristiano Ronaldo. Ostatecznie Portugalczyka Piszczu z Kubą nakryli czapką. Nie inaczej może być z francuskim gwiazdorem. Środek pola? Schweinsteiger z Martinezem prezentują ten sam poziom, co Guendogan z Benderem. Dlatego właśnie decydować będą detale. I dlatego właśnie mecz zapowiada się tak ciekawie. A jeśli ktoś uważa, że Borussia nie ma szans, bo nie zagra Mario Goetze, polecamy rzucić okiem na skład BVB z finału Pucharu Niemiec 2012. Borussia Bayern rozbiła w pył, Goetze patrzył na to z wysokości ławki rezerwowych.

Z naszej perspektywy aż głupio pisać, że dzięki Kubie, Łukaszowi i Robertowi będziemy w sobotę świadkami wyjątkowego wydarzenia. Wszyscy przecież doskonale o tym wiemy. Głupio wymagać także od nich zwycięstwa, bo i tak samo przedostanie się do meczu na Wembley to ogromny sukces naszych reprezentantów. Ale jakby pięknie było, gdyby udało się im po raz kolejny utrzeć nosa Bawarczykom… Na to liczymy, za to będziemy ściskać kciuki!

Borussia Dortmund – Bayern Monachium
Finał Ligi Mistrzów; Wembley; godzina 20:45.

Przypuszczalne składy:

Borussia: Weidenfeller – Piszczek, Subotić, Hummels, Schmelzer – S. Bender, Gündogan – Błaszczykowski, Reus, Großkreutz – Lewandowski

Bayern: Neuer – Lahm, Boateng, Dante, Alaba – Javi Martinez, Schweinsteiger – Robben, T. Müller, Ribery – Mandzukić

Typ PilkaNozna.pl: 2:1

Paweł KAPUSTA
Obserwuj autora na Twitterze – KLIKNIJ!

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 2/2025

Nr 2/2025