Finał LE: Benfica przełamie klątwę, czy Sevilla wygra po siedmiu latach?
W środę późnym wieczorem poznamy zwycięzcę tegorocznej edycji Ligi Europy. Na stadionie w Turynie o to trofeum powalczą Benfica Lizbona i Sevilla FC.
Benfica czy Sevilla? Kto wygra Ligę Europy?
Portugalski zespół, który z siedmiopunktową przewagą sięgnął po mistrzostwo kraju, w półfinale wyeliminował wielkiego faworyta rozgrywek – Juventus Turyn. Włoska ekipa miała chrapkę na wygraną w finale przed własną publicznością, ale to Orły, kosztem Starej Damy, awansowały do ostatniego etapu.
Do ośmiu razy sztukaWydaje się, że piłkarze
Jorge Jesusa są faworytami finału, ale wszyscy w Portugalii mają w głowie klątwę
Beli Guttmanna. Otóż słynny węgierski trener, kiedy w 1962 roku odchodził z Benfiki po dwukrotnym wygraniu Pucharu Mistrzów, powiedział, że klub z Lizbony na podobny sukces będzie czekał sto lat. Od tamtej pory Orły siedem razy docierały do finałów kontynentalnych pucharów, ale za każdym razem musiały obejść się smakiem. Nawet sam
Eusebio, który poprowadził klub do triumfu w 1962, przed finałem PE w 1990 roku modlił się przy grobie Guttmanna, by zdjął klątwę, ale nic z tego. Benfica przegrała z Milanem 0:1.
W zeszłym sezonie ekipa ze stolicy Portugalii dotarła do finału po 23 latach przerwy. W meczu decydującym o zdobyciu Ligi Europy przegrała z londyńską Chelsea. „Jak widać po siedmiu finałach, w których Benfica występowała w ciągu kolejnych 50 lat klątwa węgierskiego trenera nadal jest aktualna” – pisał po zeszłorocznym finale portugalski tygodnik „Visao”.
Trudna droga Andaluzyjczyków Sevilla nie ma takiego problemu. Zespół z Andaluzji w tym wieku trzy razy triumfował w europejskich rozgrywkach – sięgał po Puchar UEFA w 2006 i 2007 roku oraz po Superpuchar Europy w 2006. O żadnej klątwie nie ma mowy.
Drużyna prowadzona przez
Unaia Emery’ego w tej edycji – mimo wszystko – miała trudniejszą drogę do finału. W 1/8 finału dopiero po rzutach karnych pokonała lokalny Real Betis, a sytuacji po pierwszym meczu łatwej nie miała, bowiem przegrała przed własną publicznością 0:2. Świetnie natomiast zagrała w rewanżu z FC Porto (4:1), co daje jej minimalną przewagę psychologiczną nad mistrzem Portugalii. W półfinale z Valencią wydawało się, że Sevilla odpadnie, po tym jak Nietoperze odrobiły straty z pierwszego meczu z nawiązką. W doliczonym czasie bramkę dającą awans zdobył jednak
Stephane M’Bia.
Benfica natomiast, oprócz wyeliminowania Juventusu, ma za sobą dość gładkie zwycięstwa z PAOK Saloniki, Tottenhamem Hotspur i AZ Alkmaar. Dla zawodników Jorge Jesusa wygrana w finale LE byłaby pięknym zwieńczeniem sezonu, tym bardziej, że przełamaliby wspomnianą klątwę.
W zespole Sevilli nie będzie mógł zagrać wykartkowany
Jairo Sampeiro. Z tego samego powodu nie wystąpią
Lazar Marković,
Enzo Perez i
Eduardo Salvio z Benfiki.
Finał Ligi EuropyJuventus Stadium, godz. 20:45Sevilla FC – Benfica Lizbona
Przypuszczalne składy:
Sevilla: Beto – Coke, Fazio, Pareja, Navarro – Mbia, Carrico – Reyes, Rakitić, Vitolo – Bacca
Benfica: Artur – Pereira, Garay, Luisao, Siqueira – Djuricić, Amorim, Gomes, Gaitan – Rodrigo, Lima
Sędzia: Felix Brych (Niemcy)
Typ PilkaNozna.pl: 1:3
kol, PilkaNozna.pl