Fabiański nie zatrzymał Manchesteru City
To nie było udane popołudnie dla Łukasza Fabiańskiego. Reprezentant Polski stanął w bramce West Hamu United podczas ligowego meczu z Manchesterem City, jednak skapitulował czterokrotnie, a „Młoty” zasłużenie przegrały (0:4).
Raheem Sterling rozegrał w Londynie znakomitą partię (fot. Reuters)
West Ham United nie zdołał jeszcze pokonać Manchesteru City na London Stadium i jeśli jacyś kibice liczyli na to, że ten stan rzeczy zmieni się w sobotnie popołudnie, ten był w sporym błędzie. Podopieczni Pepa Guardioli wróciła na ligowe boiska po pauzie na kadry w znakomitym stylu i bez większych problemów poradzili sobie z niżej notowanym przeciwnikiem.
Bohaterem spotkania był Raheem Sterling, który od pierwszych minut był niezwykle aktywny i jeszcze przed upływem kwadrans dograł znakomitą piłkę ze skrzydła do Davida Silvy, a ten uciekł obrońcom i z bliska pokonał Łukasza Fabiańskiego.
W 19. minucie już sam Anglik, który po podaniu Laroya Sane dobił piłkę z najbliższej odległości obok bezradnego „Fabiana”, który po raz kolejny nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Niestety, polskiemu bramkarzowi nie pomagali jego koledzy z pola, których przeciwnicy mijali z dziecinną łatwością.
„Obywatelom” wciąż jednak było mało i przed przerwą udało się im podwyższyć na 3:0. Tym razem to Sterling odwdzięczył się Sane za wcześniejszą asystę, a kiedy Niemiec otrzymał już piłkę piłkę w polu karnym gospodarzy, to zakręcił jednym z obrońców i mając przed sobą tylko Fabiańskiego, dopełnił formalności.
Po zmianie stron Manchester nie forsował już tam mocno tempa, oszczędzając siły na zbliżający się mecz z Lyonem w Champions League. Efekt? Kilka groźnych ataków zdołali wyprowadzić piłkarze Manuela Pellegriniego, jednak cóż z tego, skoro ani Marko Arnautović, ani Michail Antonio nie zdołali wykorzystać swoich szans.
Już w doliczonym czasie gry gospodarzy dobił Sane i ostatecznie „The Citizens” odnieśli efektowne zwycięstwo (4:0), umacniając się na pierwszym miejscu w tabeli Premier League.
***
Co działo się na innych angielskich boiskach w równolegle rozegranych meczach? Trzy punkty na swoje konto zapisał również Liverpool, który pokonał w delegacji Watford (3:0). Juergen Klopp na otwarcie wyniku musiał czekać dość długo, ponieważ aż do 67. minuty, kiedy to wynik otworzył Mohamed Salaha. Kiedy na kwadrans przed końcem na 2:0 podwyższył bardzo dobrze dysponowany Trent Alexander-Arnold, było wiadomo, że „The Reds” zgarną pełną pulę.
Pod koniec Watford dobił Roberto Firmino, a warto dodać, że goście grali już w tym momencie w osłabieniu, ponieważ z boiska wyrzucony został Jordan Henderson.
Świadkami znakomitego widowiska byli kibice na Craven Cottage, gdzie miejscowe Fulham po meczu pełnym zwrotów akcji pokonało Southampton (3:2). Nawet na ławce rezerwowych „Świętych” zabrakło Jana Bednarka.
Atutu własnego boiska nie wykorzystał Manchester United, który zaledwie podzielił się punktami z Crystal Palace. Spotkanie nie stało na zbyt wysokim poziomie i zakończyło się bezbramkowym remisem.
Trzy punkty zainkasował z kolei Everton, który skromnie pokonał Cardiff City (1:0), a w starciu Brighton z Leicester City nie odnotowano zwycięzcy (1:1).
gar, PiłkaNożna.pl