FA Cup: Chelsea bez litości dla rywala
Nie było niespodzianki w pierwszym z dwóch zaplanowanych na niedzielę meczów czwartej rundy FA Cup. Chelsea odniosła gładkie i przekonujące zwycięstwo nad Newcastle United (3:0) i zameldowała się w następnej fazie rozgrywek.
Chelsea nie zostawiła rywalowi żadnych złudzeń (fot. Tony O’Brien / Reuters)
Po emocjach związanych z sobotnimi meczami Pucharu Anglii i kilku sporych niespodziankach (m.in. porażki West Hamu United i Liverpoolu), kibice ostrzyli sobie zęby na niedzielne spotkania i również liczyli na sensacyjne wyniki. Na pierwszy ogień poszło starcie na Stamford Bridge, gdzie Chelsea mierzyła się z Newcastle.
Na pierwszy rzut oka mogło się wydawać, że goście nie mają w tym meczu żadnych szans na sukces, jednak gra Chelsea nie jest ostatnio przekonująca. Jakby tego było, sympatycy „Srok” liczyli na to, że Rafael Benitez przygotuje na niedzielne spotkanie po prostu lepszy plan taktyczny od Antonio Conte, podobnie jak kilka dni wcześniej uczynił Arsene Wenger z Arsenalu.
Mecz od początku nie imponował tempem. Chelsea próbowała atakować pozycyjnie, natomiast Newcastle ustawione na własnej połowie szukało swoich szans w kontratakach. Najbliżej szczęścia był Jonjo Shelvey, który w 27. minucie uderzył groźnie z pierwszej piłki, ale na posterunku był Willy Caballero, który sparował piłkę na rzut rożny.
Po takim sygnale ostrzegawczym gospodarze wzięli się do roboty i kilka minut później mogli się cieszyć z prowadzenia. Eden Hazard został uruchomiony szybkim podaniem z głębi pola i wpadł w pole karne na pełnej prędkości. Belg odegrał do Marcosa Alonso, ten wyłożył piłkę do Michy’ego Batshuayia, a ten dopełnił formalności strzałem do opuszczonej bramki.
Londyńczycy jeszcze w pierwszej połowie poszli za ciosem i przed przerwą udało się im podwyższyć wynik na 2:0. W roli głównej po raz kolejny wystąpił Batshuayi, który dostał dobre prostopadłe podanie i oddał strzał na bramkę. Piłką po drodze odbiła się jeszcze od jednego z interweniujących obrońców i wpadła do bramki nad zaskoczonym Karlem Darlowem.
W drugiej połowie podopieczni Conte nie forsowali już tak bardzo mocno tempa, ale też nie było takiej potrzeby. Newcastle nie miało zbyt wielu argumentów, by powalczyć o zdobycie chociażby gola kontaktowego i dlatego nie znajdująca się pod presją Chelsea grała spokojnie, w pełni kontrolując przebieg wydarzeń na boisku.
Podwyższyć prowadzenie udało się gospodarzom w 71. minucie. Znakomitym uderzeniem z rzutu wolnego popisał się wtedy Marcos Alonso, którego strzały nad murem, idealnie w okienko bramki przeciwnika stają się powoli znakiem rozpoznawczym.
Kolejnych goli na Stamford Bridge już nie zobaczyliśmy, mimo tego, że sam Batshuayi miał dwie znakomite okazje ku temu, by pokonać Darlowa. Po końcowym gwizdku z wygranej i awansu do następnej rundy mogli się więc cieszyć londyńczycy.
gar, PiłkaNożna.pl