Euroraport PN: Burza nad Donieckiem, niesamowity gol Welbecka
– Dzisiejsze zwycięstwo zadecydowało o tym, kto zajmie trzecie miejsce w grupie D – takie głosy pojawiały się w ukraińskich mediach po tryumfie nad Szwedami. Wiele wskazuje na to, że było w tym wiele racji. Dziś bowiem po trzy punkty zgarnęli faworyci – Francuzi i Anglicy – i znacznie przybliżyli się do gry w ćwierćfinałach.
PN z Ukrainy cz. 26: Theo Walcott ratuje nadzieje Anglii na awans – KLIKNIJ!
Ukraina – Francja 0:2
Kto wie, jak potoczyłoby się to spotkanie, gdyby nie burza, która przeszła nad stadionem w Doniecku. Prawie godzinna przerwa wyraźnie wybiła z uderzenia Ukraińców, którzy nie przypominali zwycięskiej ekipy sprzed czterech dni. Francuzom natomiast wystarczyły zaledwie trzy minuty, by zadać dwa, zabójcze ciosy, które zadecydowały o losach spotkania.
Burzliwy pojedynek
Takiej sytuacji w historii Mistrzostw Europy jeszcze nie było. W piątej minucie spotkania arbiter musiał przerwać spotkanie, ze względu na… obfite opady deszczu oraz burzę, która przeszła nad Donieckiem. Przez prawie godzinę piłkarze, trenerzy oraz sędziowie stali w tunelu prowadzącym na murawę z nadzieję, że natura okaże się łaskawa i pozwoli na kontynuowanie gry. Na szczęście, punktualnie o 19:00, Ukraińcy i Francuzi mogli powrócić na boisko.
Historyczne zwycięstwo Francuzów
Blisko sześć lat musieli czekać fani Trójkolorowych na zwycięstwo swoich ulubieńców w wielkiej imprezie. Chociaż zabrzmi to niewiarygodnie, to piłkarze znad Loary ostatni raz smak tryumfu czuli… podczas Mistrzostw Świata w 2006 roku, kiedy to w półfinale odprawili z kwitkiem Portugalczyków. Potem była porażka w finale z Włochami i dwie nieudane imprezy (Euro 2008 i MŚ 2010), w których Les Bleus zdobyli łącznie… dwa punkty.
Pechowy Donieck
Chociaż w Doniecku powstał fantastyczny, nowoczesny stadion, to piłkarze reprezentacji Ukrainy będą go pewnie chcieli omijać szerokim łukiem. Do tej pory podopieczni Olega Błochina na Donbas Arenie grali sześciokrotnie, nie odnosząc nawet jednego zwycięstwa. Okazja do przełamania fatalnej passy… już za cztery dni. Wówczas w Doniecku Ukraina zmierzy się z Anglią.
Francja niepokonana
Ołeh Błochin, szkoleniowiec reprezentacji Ukrainy, był dziś jedynym człowiekiem na stadionie w Doniecku, który pamiętał tryumf nad Trójkolorowymi. Historyczne zwycięstwo miało miejsce… 25 lat temu, podczas eliminacji do Euro 1988. Wtedy Błochin, zdobywca Złotej Piłki w 1975, był jednak reprezentantem… Związkiem Radzieckiego. Po rozpadzie wschodniego imperium Ukrainie jeszcze nie udało się pokonać Francji w oficjalnym spotkaniu. W siedmiu rozegranych spotkaniach trzy razy dzielili się z rywalem punktami i odnieśli cztery porażki.
Szwecja – Anglia 2:3
Pojedynek Szwecji i Anglii to jak do tej pory jedno z najlepszych spotkań podczas Euro 2012. Chociaż Lwy Albionu były faworytem tego spotkania, to jego losy zmieniały się jak w kalejdoskopie. Do przerwy bliżej zwycięstwa byli Anglicy, jednak wystarczył kwadrans drugiej części meczu, by na prowadzenie wysunęli się Szwedzi. Ostatecznie trzy punkty na swoim koncie zapisali jednak podopieczni Roya Hodgsona, a wszystko dzięki atomowemu uderzeniu Theo Walcotta i cudownej bramce Dannego Welbecka.
Siła stałych fragmentów
Z piekła do piłkarskiego nieba przenieśli się Szwedzi, którzy w przeciągu zaledwie dziesięciu minut strzelili dwie bramki. Co ciekawie – oba padły po rzutach wolnych i celnych strzałach Olofa Mellberga. Swoją klasę pokazali jednak również Anglicy, którzy drugą bramkę zdobyli po… rzucie rożnym.
Szwedzki bohater
Kiedy w jednym spotkaniu dwie bramki zdobywali Szewczenko, Gomez, Mandzukić czy Dzagojew, ręce same składały się do oklasków. Co więc powiedzieć o skuteczności strzeleckiego Olofa Mellberga, który w reprezentacji Szwecji gra na pozycji… stopera! Dla doświadczonego obrońcy było to kolejno ósme i dziewiąte trafienie w barwach reprezentacji, dzięki czemu stał się piątym, najskuteczniejszym zawodnikiem, spośród tych, których Erik Hamren powołał na Euro 2012.
Trenerski nos Roya Hodgsona
Po spotkaniu z Francją szkoleniowiec Anglików zdecydował się na dokonanie jednej zmiany w wyjściowym składzie. Zamiast bezbarwnego w pierwszym meczu Alexa Oxlade – Chamberlaina, na boisku pojawił się Andy Carroll. Napastnik Liverpoolu odwdzięczył się selekcjonerowi już po 23. minutach, strzelając bramkę na 1:0. Zaledwie trzech minut na zdobycie gola potrzebował natomiast Theo Walcott. Gracz Arsenalu Londyn na boisku pojawił się po godzinie gry, a w 63. minucie wpisał się na listę strzelców.
Mistrzowski gol Welbecka
Jeszcze kilka dni temu wszyscy zachwycali się trafieniem Jakuba Błaszczykowskiego w meczu przeciwko Rosji. Dziś jednak pomocnika reprezentacji Polski przyćmił Danny Welbeck, którego trafieniem będziemy się zachwycać jeszcze przez wiele tygodni. Zawodnik Manchesteru United, stojąc tyłem do bramki, zdołał piętką wpakować piłkę do bramki, pokonując Andreasa Isakssona.
Szwedzi wracają do domu
Kiedy w 59. minucie spotkania Olof Mellberg po raz drugi wpisywał się na listę strzelców, szwedzcy kibice oszaleli z radości. Taki rezultat dawał bowiem podopiecznym Erika Hamrena cenne trzy punkty i przedłużał ich szanse na awans do ćwierćfinału. Po końcowym gwizdku sędziego ze zwycięstwa cieszyli się jednak Anglicy, co dla Szwedów oznacza pożegnanie z turniejem. Reprezentacja Szwecji dołączyła więc do Irlandii, która po wczorajszej porażce z Hiszpanią, również odpadła z Euro 2012.
Grzegorz Lemański, Piłka Nożna