Euro: Włoska droga z piekła do nieba
Do eliminacji Euro 2012 reprezentacja Włoch przystępowała kompletnie rozbita. Azzurri mieli za sobą klęskę na mundialu w RPA. Zespół przejął Cesare Prandelli i poukładał po swojemu. W piątek włoska kadra zagra we Wrocławiu z Polską.
„Bóg zstąpił na ziemię”
Reprezentacja Włoch na mundialu w Republice Południowej Afryki zaprezentowała się fatalnie. Azzurri w wielkich turniejach zawsze startują z pozycji jednego z faworytów. Tym razem było podobnie, a na awans z grupy niejeden kibic z Italii postawiłby cały swój majątek.
Włosi w grupie F rywalizowali z Paragwajem, Słowacją oraz Nową Zelandią. W tak przeciętnej stawce zajęli ostatnią pozycję! Wyprzedzili ich nawet Nowozelandczycy, którzy w opinii większości fachowców do Afryki jechali na wakacje i przy okazji pokopać piłkę.
Dwa punkty w trzech meczach, fatalna gra oraz brak awansu z grupy podczas MŚ pierwszy raz od 36 lat sprawiły, że na głowę Marcello Lippiego spadła lawina krytyki. „Samolot wstydu już czeka” – napisali po afrykańskiej kompromitacji dziennikarze „Tuttosport”. Zmiana selekcjonera była konieczna, a cały bałagan postanowił posprzątać Cesare Prandelli.
Włoscy kibice, którzy słyną z gorącego temperamentu, całą winę za kompromitację zrzucili na Lippiego. Wiadro pomyj na selekcjonera wylali internetowi użytkownicy największego dziennika sportowego w Italii – „La Gazzetta dello Sport”. – Otrzymał to, na co zasłużył. Jest to dla niego lekcja pokory. Bóg zstąpił na ziemię – napisał jeden z internautów. Inni nie silili się na wyszukane frazesy. – Lippi… gdzie jest twój samochód? – skomentował anonimowy fan Azzurrich.
Świeża krew natchnęła Włochów
Oczyścić atmosferę w rozbitej kadrze postanowił Prandelli. Szkoleniowiec bez większych sukcesów podpisał umowę z Włoskim Związkiem Piłki Nożnej na cztery lata. Doszło do tego jeszcze przed rozpoczęciem Mundialu w RPA. Jak to było możliwe? Lippi przed światowym czempionatem zapowiedział, że po turnieju żegna się z kadrą. Przyszłość pokazała, że innego wyjścia i tak by nie miał…
Z dużym optymizmem swoją pracę z Włochami rozpoczął Prandelli. Były szkoleniowiec Fiorentiny zadebiutował w meczu towarzyskim z Wybrzeżem Kości Słoniowej, który rozegrany został na stadionie West Hamu United. Azzurri przegrali 0:1, ale nowy selekcjoner zdobył serca rodaków już tym, że powołał Mario Balotelliego oraz Antonio Cassano. Obydwaj byli pomijani przez Lippiego.
Nową drużynę narodową w meczu z Wybrzeżem Kości Słoniowej obejrzało przed ekranami telewizorów osiem milionów Włochów. – Oni wierzą w nowy początek. Musimy ciężko pracować, a wyniki przyjdą. Jestem przekonany, że już niebawem znajdziemy powody do optymizmu – uspokajał po porażce z WKS Prandelli.
Eliminacyjny marsz po sukces
W eliminacjach do Euro 2012 reprezentacja Włoch rywalizowała z Estonią, Irlandią Południową, Serbią, Słowenią oraz Wyspami Owczymi. Azzurri nie mieli sobie równych wygrywając osiem spotkań, dwa remisując i nie ponosząc żadnej porażki. W dodatku zaledwie dwie stracone bramki przy strzelonych dwudziestu pokazały, że mamy ponownie do czynienia z żelazną defensywą oraz konsekwentnym atakiem w wykonaniu Włochów.
Początek eliminacji nie zapowiadał wcale łatwej przeprawy. W pierwszym meczu Włosi wymęczyli na wyjeździe zwycięstwo z Estonią 2:1. W dodatku przez długi czas przegrywali 0:1 po golu Sergeia Zenjova. Ostatecznie udało się wygrać, a stojącego w bramce Estończyków Sergeia Pareiko pokonali Antonio Cassano oraz Leonardo Bonucci.
W dalszym etapie eliminacji Italia miała chwile lepsze i słabsze. Tych drugich wcale nie było tak mało. Oprócz meczu z Estonią najsłabszym momentem było na pewno spotkanie z Wyspami Owczymi na wyjeździe. Wówczas Włosi wygrali, ale zaledwie 1:0. Faktem jest jednak awans, który chłopcy Prandelliego zapewnili sobie już na dwie kolejki przed końcem eliminacji. Historyczna chwila miała miejsce 6 września, kiedy Azzurri na Stadio Artemio Franchi we Florencji wygrali 1:0 ze Słowenią po trafieniu Giampaolo Pazziniego.
Oprócz gier o punkty Włosi rozgrywali oczywiście również mecze towarzyskie. W ostatnim takim starciu pokonali 2:1 mistrzów Europy i świata – Hiszpanów. – Hiszpania jest wspaniałym zespołem. Oni od lat podążają tą samą drogą. Jednak my również się rozwijamy, co dzisiaj pokazaliśmy – mówił szczęśliwy Prandelli.
Z Polską o podtrzymanie dobrych nastrojów
Towarzyskie zwycięstwo z Hiszpanią oraz świetne eliminacje pozwoliły Włochom uwierzyć ponownie w swoją drużynę. Jak na razie we włoskich mediach mecz z Polską nie był zbyt szeroko komentowany. Ot, kolejne spotkanie, które wypada wygrać. W Italii bardziej emocjonowano się wyrokiem sądu w Neapolu w aferze Calciopoli, a także stanem zdrowia Antonio Cassano.
Napastnik Milanu musiał przejść operację serca. Jego brak w meczu z Polską jest ogromnym osłabieniem Azzurrich. W eliminacjach do Euro 2012 Cassano był najlepszym strzelcem swojej drużyny zdobywając sześć bramek. – Odczuwamy jego brak. Będziemy śledzić przebieg rehabilitacji Antonio. Mam nadzieję, że będzie gotowy na Euro 2012. Musimy ćwiczyć różne warianty w ataku – powiedział Prandelli na temat sytuacji w kadrze podczas zgrupowania przed meczami z Polską i Urugwajem.
Włosi wierzą, że Mario Balotelli może z powodzeniem zastąpić Cassano. Młody snajper Manchesteru City w ostatnich tygodniach ustabilizował formę. – Jestem w stanie wziąć na siebie odpowiedzialność. Mogę dostać się na sam szczyt – zapowiedział w swoim stylu Balotelli przed meczem z Polską.
Starcie z biało-czerwonymi dla Włochów jest po prostu kolejnym sprawdzianem. Sprawdzianem, który należy zaliczyć. Po udanych eliminacjach drużyna Prandelliego znajduje się w połowie drogi z piekła do nieba. O klęsce w RPA wszyscy zapomnieli i teraz na Półwyspie Apenińskim trwa odliczanie do Euro 2012…
Grzegorz Marciniak, Piłka Nożna