EURO 2024: Remis z Francją na osłodę! Biało-czerwoni kończą turniej z punktem
Na Euro 2024 uniknęliśmy najgorszego scenariusza i utrzymaliśmy passę zdobywania punktów na wielkich turniejach. Remis z Francją w ostatnim meczu, choć nie był wymarzonym zwycięstwem, pozostawił po sobie całkiem pozytywne wrażenie i osłodził gorycz odpadnięcia z turnieju.
Maciej Łanczkowski
FOT. PIOTR KUCZA / 400MM
Polacy weszli dobrze w meczu z Francuzami. W porównaniu z meczem przeciwko Austrii, byliśmy widoczni na boisku i staraliśmy się narzucić pressing na przeciwników. Od pierwszych minut błyszczał przede wszystkim Kacper Urbański, który przebojowo mijał Francuzów jak tyczki i odważnie mknął w kierunku ich bramki.
W 12. minucie Theo Hernandez miał pierwszą dobrą okazję, ale płaskie uderzenie zdołał wybronić Skorupski. Później „Skorup” wygrał pojedynki z Dembele oraz Mbappe. Po pół godzinie gry swoją szansę miał Lewandowski, strzelając głową po dośrodkowaniu Zalewskiego. Piłka odbiła się kozłem i minęła się ze słupkiem bramki.
Ostatnie dziesięć minut pierwszej połowy przyniosło wyraźną dominację Francuzów, jednak biało-czerwoni dzielnie stawili opór Trójkolorowym. Bohaterem naszej drużyny był Łukasz Skorupski, który znakomicie zastąpił kontuzjowanego Wojciecha Szczęsnego. Polacy do przerwy zaprezentowali solidną grę, choć trzeba przyznać, że faworyzowani Francuzi, mimo swojego potencjału, nie narzucili zbyt wysokiego tempa.
Po przerwie oglądaliśmy już koncert Francuzów. Wicemistrzowie świata włączyli wyższy bieg, zepchnęli Polaków pod własną bramkę i dyktowali swoje warunki. W 59. minucie Kuba Kiwior sprokurował rzut karny. Gracz Arsenalu spóźnił wejście w nogi Dembele i gracz PSG wykorzystał okazję, wywalczając rzut karny. Jedenastkę na gola zamienił Kylian Mbappe, nawet świetnie dysponowany Skorupski nie był w stanie zatrzymać napastnika Realu.
W drugiej połowie Polacy grali biednie. Nie mieliśmy żadnych argumentów w ofensywie i w zasadzie w ogóle nie atakowaliśmy. Jedynym zadaniem było powstrzymanie rozkręcających się Francuzów i na całe szczęście, wychodziło nam to nieźle.
Pachniało coraz intensywniej zwycięstwem Francji, ale w 79. minucie Karol Świderski wywalczył dla nas rzut karny. Upamecano sfaulował naszego napastnika i sędzia po VAR wskazał na wapno. Do piłki podszedł Lewandowski i Maignan wyczuł intencje kapitana biało-czerwonych. Arbiter nakazał powtórzenie uderzenia, Francuz w momencie interwencji nie był w styku z linią bramkową. Powtórka przyniosła oczekiwany efekt, choć Lewandowski pokusił się o ryzyko i uderzył dokładnie w to samo miejsce bramki Trójkolorowych.
Polacy mieli później kilka innych sytuacji, podobnie Francuzi, ale obu drużynom nie udało się już trafić piłki do siatki.