Przejdź do treści
Euro 2012: Czy jest życie po Capello?

Ligi w Europie Świat

Euro 2012: Czy jest życie po Capello?

Na cztery miesiące przed Euro 2012 angielscy piłkarze zostali sierotami. Ze swojego stanowiska zrezygnował Fabio Capello, a na Wyspach trwają gorączkowe poszukiwania jego następcy.

Kto następcą Capello? Oto lista kandydatów! – KLIKNIJ!

Wiadomość o rezygnacji Capello obiegła lotem błyskawicy cały świat. Informacja o rozbracie Włocha z reprezentacją Anglii od razu stała się numerem 1 w wydaniach sportowych serwisów i ciężko się temu dziwić. Czerwcowe mistrzostwa Europy miały być bowiem turniejem, podczas którego Trzy Lwy ponownie zaryczą. Turniejem, w trakcie którego Anglicy raz jeszcze udowodnią, że potrafią grać w piłkę i są zdolni do sięgania po wielkie zaszczyty. 46 lat po ich zwycięstwie na Mundialu w 1966 roku Capello miał poprowadzić Anglię do finału i przywieźć do Londynu tak upragnione przez wszystkich Wyspiarzy złoto. Wiadomo już, że Włoch tego nie dokona, ale czy ciężar odpowiedzialności udźwignie jego następca?

Niemal w tej samej chwili, gdy ogłoszono wiadomość o rezygnacji Capello, w Anglii rozgorzała dyskusja na temat tego, kto będzie jego następcą. Chociaż nie. Dyskusja to niewłaściwe słowo. Niemal cały naród zjednoczył się w błagalnym wezwaniu, które z czasem zaczęło przeradzać się w żądanie. „Nowym selekcjonerem ma być Anglik” – mówili jedni. „Ma nim zostać Harry Redknapp” – dodawali inni. Coraz więcej wskazuje na to, że życzenie ulicy zostanie spełnione, a doświadczony menedżer Tottenhamu Hotspur stanie za sterami nieoczekiwanie nabierającego wody statku.

Jakie będzie jego zadanie? Czy także od niego kibice będą oczekiwali złota, wielkiego sukcesu i przywrócenia chwały angielskiemu futbolowi? Zapewne tak. W przeciwieństwie do Capello, Redknapp będzie mógł jednak liczyć na zdecydowanie więcej wyrozumiałości. Włoch miał już swoją szansę i nie podołał zadaniu. Wraz z nominacją dla popularnego „Arry’ego” ma przyjść nowe i właśnie o to chodzi przeważającej liczbie komentatorów. Młodość, polot i własny styl gry. Coś, co będzie wyróżniało Trzy Lwy na arenie międzynarodowej, podobnie jak dzisiaj wyróżnia prowadzony przez niego Tottenham. Jeśli przy tym uda się zrobić dobry wynik na boiskach Polski i Ukrainy, to Redknapp z ulubieńca Anglików stanie się chodzącym bożyszczem.

Co na to sam zainteresowany? Doświadczony menedżer dość spokojnie odnosi się do spekulacji i bardzo kurtuazyjnie okazuje swoje przywiązanie do londyńskich „Kogutów”. – Skupiam się tylko i wyłącznie na Tottenhamie. Nie chciałbym być nie fair w stosunku do klubu, zawodników, kibiców i wszystkich ludzi w jakikolwiek związanych z zespołem – mówił do niedawna. Pokusa jest jednak tak duża, że ciężko się spodziewać, by Redknapp nie skorzystał z szansy, która trafia się tylko raz w życiu. Jest więc życie po Capello i co więcej, wszystko wskazuje na, to że przyszłość reprezentacji Anglii rysuje się w naprawdę kolorowych barwach.

Skąd taki wniosek? Po pierwsze, piłkarze wręcz przepadają za Redknappem. No, może poza Darrenem Bentem, który zapewne jako jeden z nielicznych boi się nominacji menedżera „Kogutów” na selekcjonera jak święconej wody. Obaj panowie mają ze sobą na pieńku i jeśli Redknapp zostanie opiekunem reprezentacji, to Bent Euro zobaczy najprawdopodobniej w telewizji. Poza tym jednym przypadkiem, praktycznie wszyscy, jak jeden mąż, opowiadają się za menedżerem Tottenhamu. Bez względu na przynależność klubową, w kadrze chcą go Rooney, Gerrard, Ferdinand i Joe Hart. Wiarygodności tym słowom dodaje fakt, że Redknappa chce także premier David Cameron, a to zawsze ma swoją wymowę. W końcu, jeśli prosi sam szef państwa, to odmawiać się nie powinno.

Po drugie, Redknapp jest Anglikiem, a nie od dzisiaj wiadomo, że dumni Wyspiarze zawsze wspierali i bronili swoich, nawet jeśli szło im średnio (Keegan), czy fatalnie (McClaren). Nie wyjdzie „Arry’emu”? Trudno. To nasz człowiek i zapewne potrzebuje więcej czasu. Rozliczymy go po Mundialu w Brazylii. W końcu po trzecie, Redknapp to szkoleniowiec, który nie boi się podejmować trudnych i męskich decyzji. Jeśli zauważy, że któryś z jego podopiecznych jest za słaby na grę w kadrze, to odstawi go na boczny tor bez mrugnięcia okiem. Nie będzie miało znaczenia, czy ktoś nazywa się Lampard, Terry czy Cole. Gra z Trzema Lwami na piersi zobowiązuje i jeśli ktoś nie prezentuje odpowiedniej jakości, to na Euro nie powinien jechać. To kompletne przeciwieństwo Capello, który przez lata pracy przywiązał się do pewnych nazwisk i to w dużej mierze dzięki temu przegrał z kretesem mistrzostwa Świata w RPA.

No i na koniec – po czwarte – Redknapp może dokonać małej rewolucji w kadrze jeśli pod uwagę weźmiemy metryczki zawodników. Czas na młodzież, a do tego, że Anglicy mają zdolnych chłopaków, nie trzeba nikogo przekonywać. Tacy piłkarze jak Welbeck, Wilshere, Cleverley, Sturridge, Oxlade-Chamberlein, Smalling, Jones, Walker, Hart i… można tak wymieniać jeszcze długo. To na nich należy postawić i to w nich upatrywać szansy na triumfy w wielkich imprezach. Redknapp, w przeciwieństwie do zagranicznych selekcjonerów, zdaje się doskonale to rozumieć.

Kto wie, być może to całe zamieszanie z odejściem Capello, szukaniem nowego kapitana drużyny i coraz bardziej prawdopodobną rewolucją kadrową u Synów Albionu wyjdzie im na dobre. Duńczycy też kiedyś lecieli na turniej do Szwecji wezwani z wakacji, w atmosferze ogromnego zamieszania i ogólnego braku wiary w sukces, a grając na totalnym luzie zdobyli tytuł. Być może to zbyt daleko idąca analogia, ale… właściwie, dlaczego nie? Kto obecnie stawia na Anglików? Brak balastu wiecznych faworytów może im przynieść złote owoce.

Grzegorz Garbacik, PilkaNożna.pl
źródło: własne

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024