El. LM: Legia nie rzuciła na kolana, ale awansowała do kolejnej rundy!
Legia Warszawa awansowała do 4. rundy eliminacji Ligi Mistrzów. Mistrzowie Polski zremisowali bezbramkowo z Molde w rewanżowym meczu 3. rundy i dzięki bramce strzelonej przed tygodniem będą mogli powalczyć o fazę grupową tych elitarnych rozgrywek.
Dusan Kuciak kilka razy musiał ratować skórę swoim kolegom
Jankowski odejdzie z Ruchu? Poważna oferta belgijskiego klubu – KLIKNIJ!Bramkowy remis w pierwszym spotkaniu w Norwegii oznaczał, że podopiecznym Jana Urbana do awansu wystarczał nawet wynik 0:0. Mimo szumnych zapowiedzi, nikt więc nie spodziewał się, że gospodarze od pierwszych minut rzucą się do ofensywy i tak właśnie było. Zamiast płynnej i ładnej gry, przy Łazienkowskiej byliśmy raczej świadkami piłkarskich szachów.
Molde dość nieudolnie budowało swoje ataki, które przeważnie kończyły się przed polem karnym Legii. Duży wkład w taki stan rzeczy miał Tomasz Jodłowiec, którego Urban wystawił na pozycji defensywnego pomocnika i jak się okazało, był to strzał w dziesiątkę. O ile gra defensywna mistrzów Polski była na dobrym poziomie, to już w ofensywie było bardzo kiepsko.
Niezwykle chaotycznie prezentował się Michał Żyro, nie błyszczał także Henrik Ojamaa, który co prawda zagrał kilka kombinacji z Miroslavem Radoviciem, ale było to zdecydowanie za mało. Całkowicie niewidoczny był z kolei Władimir Dwaliszwili, którego obecność w wyjściowej jedenastce była sporą niespodzianką. Niestety, Gruzin nie wykorzystał swojej szansy. Znamienne jest także, to że najlepszą okazję dla Legii miał… Jakub Wawrzyniak, który w tuż przed końcem pierwszej połowy mocno uderzył z dystansu i sprawił trochę problemów Nylandowi.
Wydawało się, że druga część spotkania musi być lepsza. Żaden z kibiców zgromadzonych na Pepsi Arenie nie spodziewał się chyba jednak, że to Molde zacznie dominować. Podopieczni Ole Gunnara Solskjeara nie mieli już niczego do stracenia, więc po prostu ruszyli do ataku. Efektem była doskonała okazja Daniela Chukwu, który strzelał głową i pomylił się naprawdę nieznacznie. Swoje sytuacje mieli także Joona Taivio i Martin Linnes, jednak za każdym razem na posterunku był Dusan Kuciak.
Legia z kolei wciąż grała nieporadnie. Na boisko weszli Michał Kucharczyk i Jakub Kosecki, ale gospodarze poza kilkoma zrywami nie potrafili stworzyć pod bramką Nylanda żadnego zagrożenia. Wynik 0:0 nadal premiował do kolejnej rundy mistrzów Polski, ale jeden, nawet przypadkowy gol rywali mógł ich wyrzucić Wojskowych z europejskich pucharów.
Momentem zwrotnym meczu była 80. minuta. Swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę za kompletnie bezsensowny faul zobaczył Emmanuel Ekpo i Molde musiało grał w osłabieniu. To powinna być woda na młyn dla Legii, która co prawda przejęła inicjatywę, ale gola nie strzeliła. Bezbramkowy remis dał ostatecznie mistrzom Polski promocję do fazy play-off, ale gra jaką dzisiaj zobaczyliśmy nie napawa optymizmem. W kolejnej rundzie rywale będą bowiem jeszcze mocniejsi.
Grzegorz Garbacik
PilkaNożna.pl