El. LE: Arka Gdynia pokonała Midtjylland!
Arka Gdynia pokonała FC Midtjylland (3:2) w pierwszym meczu III rundy eliminacji Ligi Europy. Gospodarze strzelili gola na wagę zwycięstwa w doliczonym czasie gry! Przed rewanżem piłkarze z Gdyni mają zaliczkę i cały czas liczą się w grze o awans.
Arka Gdynia cały czas w grze o awans (fot. Grzegorz Radtke / 400mm.pl)
Od kilku miesięcy trwa piękny sen piłkarzy i kibiców Arki. Po wywalczeniu Pucharu, a następnie Superpucharu Polski, gracze Leszka Ojrzyńskiego musieli w końcu spróbować swoich sił na arenie międzynarodowej. Pierwszym – i miejmy nadzieję, że nie ostatnim – rywalem Arki był duński Midtjylland, dla którego gra w europejskich pucharach to nie pierwszyzna.
Wypełniony po brzegi stadion w Gdyni czekał na widowisko i dokładnie to otrzymał. Mecz od początku był toczony w dobrym tempie, a goście początkowo nie forsowali tempa, pozwalając Arce na rozwinięcie skrzydeł. Pierwszym sygnał ostrzegawczy wybrzmiał już w 8. minucie, kiedy to w pole karne Midtjylland wpadł Patryk Kun, który jednak w ostatniej chwili stracił piłkę.
Kibice mogli wznieść ręce w geście triumfu w 32. minucie, kiedy to znakomicie przymierzył Marcus da Silva i nie dał bramkarzowi rywali żadnych szans na skuteczną interwencję.
Radość gospodarzy nie trwała jednak długo, ponieważ Midtjylland odpowiedziało po zaledwie kilkudziesięciu sekundach. Bardzo dobrze przed bramką Arki poradził sobie Rilwan Hassan, który bez większego problemu ograł rywali i oddał strzał w kierunku dalszego słupka. Pavels Steinbors nie miał żadnych szans w tej sytuacji.
Jak się okazało, kiedy goście z Danii już ruszyli, to na dobre, a miejscowym fanom przyszło przeżyć prawdziwą huśtawkę nastrojów. W 33. minucie Marcus dal Hende wykorzystał dobre dośrodkowanie z rzutu rożnego i z najbliższej odległości skierował piłkę do siatki. Futbolówka przeszła jeszcze po ręce bramkarza, który jednak nie zdołał jej skutecznie odbić.
Po takich ciosach niejeden zespół złożyłby już broń, ale na pewno nie ten, który jest prowadzony przez trenera Ojrzyńskiego. Jeszcze bowiem przed przerwą Arka zaatakowała i została nagrodzona rzutem karnym. Bramkarz Midtjylland sfaulował Kuna i sędzia nie zawahał się ze wskazaniem na „wapno”. Pewnym egzekutorem karnego okazał się Marcus da Silva.
W drugiej połowie goście próbowali dołożyć do swojego dorobku trzeciego gola, mimo tego, że wysoki bramkowy remis i tak stawiał ich w bardzo komfortowej roli przed rewanżem. Duńczycy nie zamierzali jednak oddawać pola Arce, która musiał się ograniczyć do wypadów zaczepnych i kontrataków.
Przyjezdni dominowali na boisku do końca zawodów, natomiast Arka niebezpiecznie się cofała i pozwalała Midtjylland na rozwinięcie skrzydeł. Kiedy już wydawało się, że kolejnych goli w Gdyni nie zobaczymy, decydujący cios wyprowadzili gospodarze. Już w doliczonym czasie gry Michał Nalepa dośrodkował w pole karne gości, a tam do piłki dopadł Rafał Siemaszko, który strzałem głową pokonać bramkarz. Nieprawdopodobna historia!
gar, PiłkaNożna.pl