Arsenal nie odpuszcza w walce o miejsce w czołowej czwórce Premier League. Podopieczni Arsene’a Wengera rozbili w delegacji Stoke City (4:1) i zbliżyli się na dystans jednego punktu do czwartego w stawce Liverpoolu.
Olivier Giroud dostał swoją szansę i nie zawiódł (fot. Łukasz Skwiot)
Mecz od początku toczył się pod dyktando „Kanonierów” i ich wysokie zwycięstwo można uznać za jak najbardziej zasłużone. Na otwarcie wyniku musieliśmy jednak czekać dość długo, ponieważ do 42. minuty. To właśnie wtedy Hector Bellerin wpadł w pole karne Stoke i wyłożył piłkę do Oliviera Giroud, a temu pozostało jedynie dołożyć nogę.
Kiedy tuż po przerwie na 2:0 podwyższył Mesut Oezil, którego znakomity podaniem obsłużył Alexis Sanchez, było już jasne, że gościom z Londynu nic złego stać się w tym spotkaniu już nie może.
„The Potters” zdołali jeszcze co prawda strzelić gola kontaktowego, jednak po pierwsze – był to łabędzi śpiew gospodarzy, a po drugie – bramka Petera Croucha nie powinna zostać uznana, ponieważ Angli skierował piłkę do siatki ręką.
Stoke zostało za oszustwo swojego napastnika skarcone, ponieważ kolejne gole zdobywali w tym spotkaniu już tylko zawodnicy Wengera. Na kwadrans przed końcem na 3:1 podwyższył kontuzjowany Sanchez, który tuż po wpisaniu się na listę strzelców został zmieniony.
Wynik ustalił ostatecznie Giroud, któremu piłkę przed bramkę wystawił Aaron Ramsey. Francuz na wślizgu wpakował ją do siatki i zdobywając swojego drugiego gola, przypieczętował zwycięstwo Arsenalu i przedłużył jego szanse na zakwalifikowanie się do Ligi Mistrzów.
Fans rage at Peter Crouch after handball goal against Arsenal
— Eurosport UK (@Eurosport_UK) May 13, 2017
gar, PiłkaNożna.pl
Możliwość komentowania została wyłączona.
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 50/2024
