Wszystko niby zgodnie z planem, bo reprezentacja Polski zaczęła eliminacje mistrzostw świata od dwóch zwycięstw i ma na koncie 6 punktów. Defensywa nie dopuściła do straty gola, więc nie zawiodła. Wszystkie bramki zdobyli napastnicy, czyli ofensywa w zasadzie też spełniła zadanie. Tyle że graliśmy na Stadionie Narodowym z dwoma najsłabszymi rywalami grupowymi i w tych kwalifikacjach będzie już tylko trudniej, a w naszym przypadku bilans bramkowy może mieć znaczenie w końcowym rozrachunku.
Niestety, biało-czerwoni nawet prowadząc w obu meczach nie potrafili „przydusić” słabych rywali: 142. w rankingu FIFA kadry Litwy i 168. w nim ekipy Malty. To była droga przez mękę i strach pomyśleć, co by było, gdyby Robert Lewandowski nie strzelił jedynego gola w pierwszym z tych spotkań. Napastnik Barcelony mimo swojego wieku nadal jest niezbędny w drużynie narodowej i zapewne jeszcze nie raz ją uratuje.
Na głowę Michała Probierza posypały się gromy za styl zespołu i brak automatyzmów, a także za rotowanie składem. Niektórzy nawet sugerują zmianę selekcjonera, gdyż pod jego kierunkiem drużyna narodowa nie czyni postępów. Tyle że jeśli następcą miałby zostać jakiś obcokrajowiec nie mający pojęcia o naszych piłkarzach, to na razie szkoda czasu na takie dyskusje. Probierzowi obejmującemu tę eksponowaną funkcję nikt nie obiecywał, że będzie łatwo, więc niech wyciągnie wnioski i należycie przygotuje zespół mentalnie do czerwcowego meczu eliminacyjnego w Helsinkach z Finlandią, która też chciałaby powalczyć o drugą lokatę w grupie. Zgubiła jednak punkty remisując na wyjeździe z Litwinami i żeby w ogóle myśleć o ewentualnych barażach musi z Polakami wygrać.
Mateusz Porzucek PressFocus
Wciąż nie widać podstawowej jedenastki biało-czerwonych. Inna sprawa, że na zgrupowanie nie przyjechali kontuzjowani gracze Interu Mediolan: Piotr Zieliński i Nicola Zalewski, a Kacper Urbański z Monzy przyleciał, lecz w dwumeczu nie wystąpił. Cała trójka, gdy jest w pełnej dyspozycji, powinna mieć miejsce w składzie drużyny narodowej.
A kto z zawodników, którzy pokazali się w marcu w Warszawie na to zasługuje? W obu spotkaniach bronił Łukasz Skorupski i pokazał, że nie mają sensu dyskusje o powrocie do reprezentacji Wojciecha Szczęsnego. Golkiper włoskiej Bolonii zachował czyste konto, cały czas był skoncentrowany. A w meczu z takimi nieobliczalnymi przeciwnikami chwila nieuwagi może drogo kosztować. Zwycięzcami ostatniego zgrupowania okazali się hasający po skrzydle Jakub Kamiński i strzelec obu goli z Maltą Karol Świderski. Kamiński miał zimą przejść do Olympiakosu Pireus, lecz został w niemieckim Wolfsburgu, gdzie rzadko jest wystawiany. Natomiast Świderski jak widać dobrze zrobił korzystając z oferty innego greckiego potentata, Panathinaikosu Ateny. Z kolei Mateusz Wieteska przeszedł zimą do PAOK-u Saloniki, gdzie gra regularnie i chyba jest bliżej niż kiedykolwiek reprezentacyjnej jedenastki.
Miejsce w pierwszym składzie biało-czerwonych powinni zachować przedstawiciele klubów angielskich. Zarówno grający w najgorszym zespole Premier League, Southampton FC, Jan Bednarek, jak i rezerwowy w zmierzającym po kolejne wicemistrzostwo Arsenalu Jakub Kiwior wydają się być pewniakami w naszej obronie. Probierz odkurzył Matty’ego Casha z Aston Villi, ale w pierwszym meczu zdjął go w drugiej połowie, w drugim zaś spotkaniu wstawił dopiero po ponad godzinie gry argumentując, że od kilku tygodni zawodnik nie gra pełnych meczów w AV z powodu kłopotów mięśniowych. Odrodzony w holenderskim Feyenoordzie Rotterdam Jakub Moder potwierdził, że jest jednym z filarów naszej pomocy.
Jest kłopot z zawodnikami z klubów tureckich. Pomocnikowi Sebastianowi Szymańskiemu brakuje w meczach reprezentacji błysku, jakim potrafi zaimponować w Fenerbahce. Czasami gra tak jakby przerastała go możliwość zostania liderem naszej drugiej linii. Krzysztof Piątek strzelający do niedawna seryjnie gole dla Basaksehiru nie potrafił wykorzystać nieobecności w pierwszym składzie przeciw Maltańczykom Lewandowskiego. Kamil Piątkowski z Kasimpasy był najsłabszy z obrońców, a Przemysław Frankowski z Galatasaray okazał się totalnie zagubiony na wahadłach.
Credit: Mateusz Porzucek PressFocus
Z piłkarzami, którzy przylatują na zgrupowanie z Ameryki jest taki problem, że zanim się zaaklimatyzują w Europie, to już muszą wracać za Atlantyk. Zresztą pomocnicy: Bartosz Slisz z grającego w MLS zespołu Atlanta United i Mateusz Bogusz z meksykańskiego Cruz Azul to raczej kandydaci na zmienników niż do gry w pierwszym składzie. Podobnie jak napastnik duńskiego Midtjylland Adam Buksa czy weteran Bartosz Bereszyński z występującej w Serie B Sampdorii Genua. Natomiast pomocnik bułgarskiego Łudogorca Razgrad Jakub Piotrowski od pewnego czasu w ogóle nie prezentuje formy reprezentacyjnej. Swoją drogą, czy w polskich klubach naprawdę nie ma lepszych piłkarzy niż niektórzy powoływani ostatnio przez Probierza?
1 Komentarz
najstarszy
najnowszyoceniany
Wbudowane opinie
Zobacz wszystkie komentarze
Gizmo
25 marca, 2025 17:22
Ta kadra to jest klub Dyzmy i towarzystwo wzajemnej adoracji. Probierz powołuje kolegów i tych co mu włażą w tyłek. A pomysłu na tą kadrę nie ma w ogóle. A swoją drogą argument o tym że zagraniczny trener nie będzie znał piłkarzy jest totalnie z czapy. Pan Michał zna a każde powołania przypominają łapankę.
Ta kadra to jest klub Dyzmy i towarzystwo wzajemnej adoracji. Probierz powołuje kolegów i tych co mu włażą w tyłek. A pomysłu na tą kadrę nie ma w ogóle. A swoją drogą argument o tym że zagraniczny trener nie będzie znał piłkarzy jest totalnie z czapy. Pan Michał zna a każde powołania przypominają łapankę.