Przejdź do treści
Dogrywka z Wojciechem Basiukiem. Do mistrzostw małymi krokami

Polska Reprezentacja Polski

Dogrywka z Wojciechem Basiukiem. Do mistrzostw małymi krokami

W trzy lata dokonał w kobiecej reprezentacji Polski rewolucji, czym przysporzył sobie zarówno zwolenników, jak i wrogów. Prowadzona przez niego kadra na początku czerwca rozegra mecze o być albo nie być w stawce drużyn wciąż walczących o prawo udziału w mistrzostwach Europy. I kto wie, czy nie będą to również mecze o być albo nie być dla Wojciecha Basiuka.


fot. Paula Duda / LaczyNasPilka.pl

ROZMAWIAŁ PAWEŁ KAPUSTA

 

– Jest pan selekcjonerem kobiecej kadry od ponad trzech lat. Co dobrego udało się zrobić w tym czasie?

– Za nami 38 miesięcy z kadrą, bardzo pracowitych, ekscytujących, w których drużyna przeszła transformację – mówi Basiuk. – Rozegraliśmy 44 oficjalne spotkania, z bilansem – 22 zwycięstwa, 8 remisów i 14 porażek. Część tego czasu spędziliśmy na poszukiwaniach odpowiednich rozwiązań, które pozwoliłyby drużynie zafunkcjonować w przyszłości.

– Mowa o odmłodzeniu kadry.

– Też, ale nie tylko, bo w pierwszej fazie pracy z zespołem bazowaliśmy przecież na piłkarkach doświadczonych. To były zawodniczki, które brały w przeszłości udział w pięciu eliminacjach do seniorskich imprez. W trakcie moich pierwszych eliminacji zorientowaliśmy się, że może nam to nie wystarczyć.

– Doszliście do wniosku, że doświadczone zawodniczki wam się nie przydadzą?

– Mówimy o zasłużonych, dobrych piłkarkach, dla których mam uznanie i szacunek. W budowaniu nowego zespołu zależało nam jednak na tym, abyśmy wszyscy w dobrych i trudnych momentach ciągnęli wózek w jedną stronę, a to nie zawsze wychodziło. Stąd decyzja o odmłodzeniu zespołu.

– Nie ma pan wrażenia, że odmładzanie składu poszło za daleko? Prowadzi pan dorosłą kadrę, w niej chodzi o wyniki, sukcesy, zwycięstwa, a nie o naukę i wychowanie 16-letnich dziewczyn. Od tego są przecież kluby i kadry młodzieżowe.

– Mówiłem już o tym nie raz, podobnie prezes Zbigniew Boniek i przewodniczący Andrzej Padewski – w tym momencie jesteśmy na takim etapie, że o jakimkolwiek wyniku możemy zapomnieć. Prezes Boniek dodał zresztą, a ja się z tym zgadzam, że dopóki nie będziemy mieli w Polsce 70 tysięcy piłkarek, nie będziemy w stanie czegokolwiek osiągnąć.

– W takim razie trzeba uściślić, co oznacza: wynik.

– Musimy sobie stawiać realne cele, iść po nie krok po kroku. Nie możemy poprzeczki zawieszać od razu zbyt wysoko. Polska piłka kobieca, cała jej struktura, jest na etapie formowania, a na awans do imprez rangi MŚ czy ME pracuje się latami. Federacje Szkocji, Austrii i Belgii, które są dla nas wzorem, wiedzą coś na ten temat. Mimo że tam poziom poszedł już znacznie do góry, wciąż czekają na historyczny moment, jakim jest awans na przykład do Euro. Według mnie musimy być pokorni w planowaniu.

– Nie jest tak, że dla niektórych powoływanych zawodniczek seniorska kadra okazała się za wysokim progiem? Że to dla nich za wcześnie?

– Nie. Powiem więcej, uważam, że selekcjonerowi, który w przyszłości przejmie po mnie tę kadrę będzie o wiele łatwiej, bo może zostać zaoszczędzony czas potrzebny na wprowadzanie młodych zawodniczek – w grę wchodzi okres nawet dwóch lat. Dziewczyny, o których pan wspomina, już teraz mają na koncie około 20 meczów na seniorskim poziomie. To zaprocentuje w przyszłości. Poza tym dziewczyny są wprowadzane rozsądnie, nie eksploatujemy ich za bardzo.

– Grzywińska, Konat, Matysik, Dudek miały od momentu wywalczenia pamiętnego medalu z kadrą U-17 poważne kontuzje.

– Na kwestię nadmiernej eksploatacji, czy też kontuzji, należy popatrzeć nie tylko przez pryzmat obciążeń reprezentacyjnych, ale również przez pryzmat klubowych intensywności. Podstawowe reprezentantki grają około 14 meczów w drużynie narodowej rocznie. Mam dokładne rozpiski, która zawodniczka zagrała w kadrze ile minut. I nie wydaje mi się, żeby udział w zgrupowaniach seniorskiej kadry miał kluczowy wpływ na sytuacje, o których pan wspomina. Gdy prześledzi się ilość minut spędzonych na boisku w meczach kadry, wychodzi, że na przykład Dominika Grabowska w kadrze rozegrała w roku 484 minuty. Przecież to nie są liczby, które powodują kontuzje. Paulina Dudek urazu doznała w meczu z Bośnią, lekarz zalecił jej dziesięciodniowy odpoczynek, ale już po kilku dniach została wystawiona w lidze, a tam jej kontuzja się pogłębiła.

– Pana pierwsze eliminacje – do mundialu – zakończyły się porażką, ale nie była to wielka niespodzianka, bo awansować na kobiecy mundial przez panujące zasady jest trudno. Teraz, w eliminacjach Euro, które jest już w zasięgu, balansujecie na krawędzi. To maksimum, które można było dotychczas wyciągnąć z polskiej kadry?

– Nowe zasady kwalifikacji, czyli powiększenie grona finalistów o cztery zespoły sprawiły, że szanse awansu się zwiększyły. Skorzystają na tym federacje, które wcześniej od nas zaczęły prace nad budową kadr – jak choćby Austria, Belgia, a nawet Rumunia, której reprezentacja budowana jest od długiego czasu. Po losowaniu grup eliminacyjnych bardzo wiele osób od razu nas skreśliło. Mówiono, że jeśli mamy w grupie dwóch medalistów mistrzostw Europy, to powinniśmy zacząć przygotowania do kolejnych eliminacji. Tymczasem wciąż jesteśmy w grze…

– Czyli nie było spotkania z przewodniczącym Padewskim, który wyznaczyłby panu cel w postaci awansu?

– Nie, była rozmowa, w której powiedzieliśmy sobie, że zrobimy wszystko, żeby pokazać się z dobrej strony, ale nikt od nas awansu nie wymagał.

– Czyli nie zadeklaruje pan, że w przypadku braku awansu poda się do dymisji.

– Jestem do dyspozycji władz Polskiego Związku Piłki Nożnej. To PZPN będzie decydował o tym, czy formuła współpracy z Basiukiem się wyczerpała. Czuję zaufanie przewodniczącego Padewskiego, ale w przypadku ewentualnego zwolnienia, nie będę miał żalu, nie będzie wywiadów z wypłakiwaniem się w rękaw. Natomiast według mnie trzy lata nie były złe – mamy najwyższe miejsce w rankingu FIFA, najmłodszy zespół w całej Europie, a przy tym podstawowe piłkarki po 50 występów. To kapitał, na którym można budować.

– Może gdyby w kadrze wciąż grały takie zawodniczki, jak Winczo, Stobba czy Pożerska, wyniki byłyby lepsze? Może młodziutkie dziewczyny potrzebują kogoś bardziej doświadczonego, od kogo mogłyby się uczyć?

– Takie zarzuty będą się pojawiały zawsze. To myślenie w stylu: gdyby zagrała ta albo inna piłkarka, wynik byłby inny. Przerabialiśmy już to. Piłkarki, które pan wymienia są bardzo zasłużone dla polskiej piłki kobiecej, mam dla nich wielki szacunek. Kadra potrzebowała jednak nowych standardów, zmiany schematów zachowań, postępowania poszczególnych piłkarek.

– Co ma pan dokładnie na myśli?

– Zależy mi na tym, aby na zgrupowaniach kadry sportowy sposób prowadzenia obowiązywał zarówno na boisku, jak i poza nim. U nas na zgrupowaniach jest teraz tak, że nie muszę się martwić o to, co zawodniczki będą robić wieczorami. Mogę spokojnie iść spać, bo mam pewność, że wszystkie dziewczyny niczego nie planują. Dzisiejsza kadra jest bardziej zdyscyplinowana jeśli chodzi nie tylko o granie, ale również zachowanie poza boiskiem.

– Czyli afery na zgrupowaniu w Chorwacji nie wspomina pan dobrze.

– Konflikty były, są i zapewne będą, tego nie da się uniknąć, najważniejsze, żeby prowadziły do konstruktywnych wniosków.

– Wtedy piłkarki miały panu za złe, że najpierw udzielił pan zgody na wieczorne wyjście z hotelu, a później pan zgodę cofnął. Stąd podobno te nerwy.

– Nie chcę do tego wracać. Odsyłam do artykułu w „Przeglądzie Sportowym” pod tytułem „Sprzątanie damskiej szatni”. Patrzę na to, co jest teraz, jaka atmosfera panuje w kadrze, a nie na to, co było dwa lata temu.

– W środowisku krąży plotka, że na tamtym zgrupowaniu spotkał pan w nocy na korytarzu hotelowym Patrycję Pożerską, z którą przeprowadził długą, ostrą rozmowę.

– Przecież tu nie chodzi tylko o jedną osobę czy jedno zgrupowanie. Czy naprawdę ktoś sądzi, że jestem ślepy? Że nie widziałem, co działo się podczas zgrupowania w Irlandii? Że nie widziałem, co działo się podczas zgrupowania w Belgii? To nie jest tak, iż nie rozumiem, że piłkarz czy piłkarka musi mieć czas na odreagowanie stresu, zresetowanie. Ale takie sytuacje, jak ta w Chorwacji, zdarzały się w przeszłości regularnie. To niekoniecznie dobry wzorzec zachowania dla 17-letniej zawodniczki, która najpierw się na to napatrzy, a później będzie takie zachowanie powielać, bo uzna to za standard.

– Zmieńmy temat. Polską piłkę kobiecą stać na to, żeby nie powoływać do kadry Katarzyny Kiedrzynek?

– Szczerze mówiąc, idąc do pana na wywiad, chciałem ominąć ten temat.

– Nie da się go ominąć.

– Zna pan treść pisma, które Katarzyna wysłała do PZPN?

– Słyszałem o nim.

– Mam tu fragmenty, mogę je przytoczyć. Cytuję: Z przykrością informuję, że z dniem dzisiejszym, 3.12.2014 rezygnuję z reprezentowania kraju za kadencji trenera Basiuka. Prośbę motywuję tym, iż nie pozwolę sobie na bezosobowe traktowanie, dręczenie psychiczne i obojętność. Uważam, że jako człowiek zasługuję na należyty szacunek, którego nie otrzymuję. Gra za trenera Basiuka była przyjemnością tylko na początku, gdy trenerzy nie zaczęli wtrącać się w życie prywatne moje i zawodniczek. Uważam, że to, co dzieje się teraz w kadrze, jest poniżej krytyki i dalej na to nie pozwolę. Koniec cytatu. Takie pismo wpłynęło do związku. Nie wiem, na jakiej zasadzie miałbym się wtrącać w życie prywatne zawodniczek reprezentacji Polski? Chodzi o homoseksualizm? Bo jeśli tak, jestem człowiekiem tolerancyjnym i absolutnie jest to indywidualna sprawa każdej osoby, w jakich relacjach partnerskich chciałyby funkcjonować. Daleko mi do homofobii. A dorosłe osoby niech same decydują, w jakiej orientacji czują się najlepiej. Natomiast jeśli chodzi o Katarzynę, to nie wiem, na jakiej zasadzie miałem gnębić ją psychicznie, nigdy zarzut nie został przez nią wyjaśniony. Narobiło to sporo zamieszania i szkód.

– W programie Cafe Futbol razem z prezesem Padewskim zapewnialiście, że postaracie się rozwiązać ten konflikt. Prezes napisał nawet list do Katarzyny, ona odpisała pozytywnie. Ale później kontakt z waszej strony znów się urwał. Dlaczego?

– Wydaje mi się, że to powinno odbyć się w inny sposób. OK, został wysłany sygnał, ale oprócz tego wypadałoby napisać podobne pismo, w którym Kasia napisałaby, że – nie wiem – popełniła błąd, że była to kwestia chwili.

– W wywiadzie dla „PN” Katarzyna zadeklarowała chęć spotkania z panem, rozmowy, wyjaśnienia wszystkich kwestii. Od samego początku zapewnia, że kadra jest dla niej priorytetem.

– Wszyscy jesteśmy inteligentnymi ludźmi, czasem takie konfliktowe sytuacje potrafią się obrócić o 180 stopni w kilka chwil.

– Czyli nie wyklucza pan możliwości powrotu Katarzyny do kadry.

– Oczywiście, że nie wykluczam. Tak jak napisała pismo o rezygnacji, powinna zadeklarować oficjalnie, że jest znów gotowa do stawiania się na zgrupowaniach. Ale sprawa jest dla mnie prosta, mówiłem już o tym w lutym. Trwające eliminacje i tak kończymy w składzie, który był powoływany dotychczas.

– Dlaczego? Przecież Kiedrzynek sportowo się broni.

– A aktualne bramkarki się nie bronią?

– Szymańska jest solidna, Antończyk wpuściła w jednym z meczów trzy babole.

– Tak? A kto był wybierany najlepszą piłkarką w tym meczu?

– A kto grał w finale Ligi Mistrzyń? Kto grał w półfinale tych rozgrywek? Taka licytacja nie ma sensu.

– Zgadza się, nie ma to sensu, bo każdemu zdarzają się dobre i złe mecze, doświadczają też tego nasze bramkarki. Czy obecność Katarzyny pomogłaby nam w meczu ze Szwecją albo Danią? To gdybanie. Bazujemy na grupie dziewczyn, którą mamy. Będą następne eliminacje i temat będzie otwarty.

– Obojętnie co było powodem konfliktu i kto ma co za uszami – zdaje pan sobie sprawę, że Kiedrzynek powinna być marketingowym koniem pociągowym tej kadry razem z Pajor? Powinna ciągnąć ten wózek. Kadra strzela sobie w kolano tym patem.

– Oczywiście, to są Polki, które na poziomie klubowym osiągnęły dużo, grają w najlepszych europejskich klubach. I wcale nie mówię, że ta sytuacja jest nie do rozwiązania.

– Co jest najtrudniejsze w byciu selekcjonerem kadry kobiet? Bo na pewno jest to robota inna, niż wśród mężczyzn. Do kobiet trzeba umieć dotrzeć.

– Najtrudniejszy moment mamy już za nami – ustalanie zasad, formowanie kadry. Najtrudniejsza jest nieprzewidywalność – taka, jak w przypadku awantury z Kaśką. Dzień wcześniej rozmawiała z moim asystentem, zapewniała o swojej gotowości, a kilkanaście godzin później wysłała wspomniane pismo.

– Dobrze się pan rozumie z dziewczynami z kadry?

– Ci co oglądali polsatowski reportaż o kadrze, mogą sami ocenić. Wydaje mi się, że znaleźliśmy wspólny język, idziemy w tym samym kierunku.

– Ponoć wprowadził pan twarde reguły – podczas niektórych zgrupowań piłkarki nie mogły wychodzić z hotelu, nie mogły ich odwiedzać rodziny.

– Podczas zgrupowań, przeważnie po meczu, jest wygospodarowany czas – uzależniony od godziny powrotu do hotelu po zakończonym meczu – na spotkania z rodzinami w lobby hotelowym bądź kawiarni, ale generalnie zjeżdżamy się w jedno miejsce, żeby pracować. Dla mnie opuszczanie zgrupowania, rozdrabnianie się, na tym poziomie jest nie do zaakceptowania.

– Takie zgrupowania potrafią trwać po tydzień, czasem – jak zgrupowanie w Bydgoszczy – nawet dwa tygodnie. Siedząc non stop w hotelu można zwariować.

– Naprawdę? To niech zawodniczki się wypowiedzą na ten temat… Proszę na przykład spytać Natalię Pakulską, czy wtedy nie spotkała się z rodziną. Dziewczyny od zawsze mają możliwość wyjścia, jak choćby podczas ostatniego zgrupowania – po meczu z Danią sztab pojechał na obserwację meczu Słowaczek, a dziewczyny mogły iść na shopping, do kina albo na lody. Nie da się skoszarować zespołu na tydzień w hotelu.

– Jest pan zadowolony z tego, jakie warunki pracy zapewnił panu PZPN? Kadra ma tylko jednego fizjoterapeutę na zgrupowaniach, a podczas meczu na Słowacji Sylwia Matysik została oddelegowana do stania za kamerą i nagrywania meczu na wideo.

– Robimy wszystko, żeby dziewczyny miały zapewnione jak najlepsze warunki, żeby niczego im nie brakowało. Jeszcze niedawno nasz sztab liczył mniej osób, teraz działamy w siódemkę. Na każde zgrupowanie możemy zabierać też 20 dziewczyn, a nie jak zdarzało się w przeszłości – 18, a czasem nawet 16. Na pewno kobiecego futbolu nie da się porównać do męskiego, ale jest coraz lepiej.

– Da się godnie wyżyć w Polsce tylko z prowadzenia kobiecej kadry?

– To w dużej mierze pasja, miłość. Ze związkiem nie jestem nawet związany typowym, normalnym kontraktem.

– Pytam, bo pan pracuje jeszcze poza byciem selekcjonerem. Jest pan przedstawicielem firmy odzieżowej.

– Nie jestem jej przedstawicielem, tylko udziałowcem. Mam kupione akcje tej firmy.

– To prawda, że powierzchnię na biura wynajmujecie od Dolnośląskiego Związku Piłki Nożnej?

– Firma ma podpisaną umowę i na jej bazie wynajmuje tam powierzchnię biurową.

– Nie przeszkadza panu, że firma, z którą jest pan związany, wynajmuje powierzchnie biurowe od związku, którego prezesem jest Andrzej Padewski, czyli pana bezpośredni przełożony w PZPN?

– Biura wynajmuje firma Jako, a nie Wojciech Basiuk. Jestem zwykłym udziałowcem tej firmy.


AUTORYZOWANY PRZEZ TRENERA WOJCIECHA BASIUKA WYWIAD UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 51-52/2025

Nr 51-52/2025

Polska Reprezentacja Polski

Zmarł były reprezentant Polski

Zagłębie Sosnowiec poinformowało o śmierci swojego byłego zawodnika, który był zarazem reprezentantem Polski.

SOPOT, ARMIA KRAJOWA 55, 10.04.2010, ZALOBA PO TRAGICZNEJ SMIERCI PREZYDENTA LECHA KACZYNSKIEGO, MIESZKANCY TROJMIASTA SKLADAJA KWIATY I ZAPALAJA ZNICZE POD DOMEM PREZYDENTA LECHA KACZYNSKIEGO W SOPOCIE, 
FOT. PIOTR MATUSEWICZ / PRESSFOCUS
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Sebastian Szymański trafi do słynnego klubu? Jest tylko jeden warunek!

Sebastian Szymański już od dłuższego czasu jest łączony ze zmianą zespołu. Gdzie może trafić reprezentant Polski?

2025.09.07 Chorzow
pilka nozna Kwalifikacje Mistrzostw Swiata 2026, Stadion Slaski, Chorzow
Polska - Finlandia
N/z Sebastian Szymanski
Foto Mateusz Porzucek PressFocus

2025.09.07 Chorzow
Football - FIFA World Cup 2026 Qualifying round
Poland - Finland
Polska - Finlandia
Sebastian Szymanski
Credit: Mateusz Porzucek PressFocus
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Drągowski odstawiony na boczny tor w klubie. Polski bramkarz całkowicie pominięty

Bartłomiej Drągowski jest w bardzo trudnej sytuacji. Reprezentant Polski nie łapie się do gry w drużynie Panathinaikosu – jest pomijany nawet w rozgrywkach Pucharu Grecji.

2025-10-23 Feyenoord v Panathinaikos - UEFA Europa League, League phase, MD3 ROTTERDAM, NETHERLANDS - OCTOBER 23: Warming up of Goalkeeper Bartlomiej Dragowski of Panathinaikos during the UEFA Europa League, League phase, MD3 match between Feyenoord and Panathinaikos at Stadion Feijenoord on October 23, 2025 in Rotterdam, Netherlands. Rotterdam Stadion Feijenoord Netherlands Content not available for redistribution in The Netherlands directly or indirectly through any third parties. Copyright: xHansxvanxderxValkx
2025.10.23 Rotterdam
pilka nozna , Liga Europy
Feyenoord Rotterdam - Panathinaikos Ateny
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Przemysław Wiśniewski blisko zmiany klubu! Ma dołączyć do słynnego zespołu

Przemysław Wiśniewski łączony ze zmianą drużyny! Polak wciąż ma jednak pozostać w Serie A.

2025.09.04 Rotterdam
pilka nozna Kwalifikacje Mistrzostw Swiata 2026
Holandia - Polska
N/z Przemyslaw Wisniewski
Foto Pawel Andrachiewicz / PressFocus

2025.09.04 Rotterdam
Football - FIFA World Cup 2026 Qualifying round
Netherlands - Poland
Przemyslaw Wisniewski
Credit: Pawel Andrachiewicz / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Reprezentacja Polski

Jerzy Brzęczek był blisko zostania selekcjonerem zagranicznej kadry! Sam to ujawnił

Jerzy Brzęczek mógł przejąć zagraniczną reprezentację! To byłyby głośne przenosiny.

2025.10.10 Katowice
Pilka nozna Reprezentacja Polski U21 Eliminacje Mistrzostw Europy U-21 Sezon 2025/2026
Polska - Czarnogora
N/z Jerzy Brzeczek
Foto Marcin Bulanda / PressFocus

2025.10.10 Katowice
Football Polish National Team U21 UEFA EURO 2027 Qualifying Season 2025/2026
Polska - Czarnogora
Jerzy Brzeczek
Credit: Marcin Bulanda / PressFocus
Czytaj więcej