Dlaczego Atletico odpadło z Pucharu Króla?
Od zdobycia Copa del Rey w 2013 roku, które tak naprawdę zaczęło pasmo sukcesów Los Colchoneros, drużyna ta ani razu nie dotarła nawet do finału tych zmagań: trzy razy odpadała w ćwierćfinale, a dwa razy w półfinale. Natomiast, aż do wczoraj, nigdy nie pożegnała się z rozgrywkami w 1/8 i nigdy w boju z tak mało renomowanym rywalem, jak Girona. Co ciekawe, wszystkie pięć starć między Atleti a ekipą z Katalonii, do jakich doszło odkąd awansowała ona do Primera Division, zakończyło się remisami. W rywalizacji pucharowej podopieczni Eusebio strzeli jednak więcej goli na wyjeździe i dlatego grają dalej.
Powód fiaska Atletico jest w zasadzie jeden: niedostateczna klasa rezerwowych, nieporównywalna z prezentowaną przez graczy podstawowego składu. Antonio Adan to nie Jan Oblak, podobnie jak Oblakiem nie jest Miguel Angel Moya, przez którego błędy Colchoneros odpadli z CdR w poprzedniej edycji. Juanfran na lewej obronie to nie jest ani Flipe Luis, ani Lucas Hernandez. Nikola Kalinić, choć wczoraj strzelił gola, to nie jest Antoine Griezmann; Francuz wszedłszy na plac w 61 minucie zaliczył bramkę i asystę. A żaden z pozostałych środkowych pomocników nie daje drużynie takiego balansu w centrum boiska jak Rodri. Brak czterech podstawowych graczy sprawił, że Atleti więcej goli straciło, a mniej strzeliło, niż z nimi w składzie.
Limit płacowy nie pozwala klubowi z Wanda Metropolitano zatrudnić zmienników o lepszej klasie, niż ci posiadani obecnie. Klub, żeby móc skutecznie rywalizować na wszystkich frontach, potrzebuje jeszcze większych przychodów, by ów limit zwiększyć.
Cholo Simeone bardzo zmartwił się porażką. W przypadku jego zespołu niewiele jest prawdy w powiedzeniu, że dzięki odpadnięciu z jednej rywalizacji, zawodnicy będą mieli więcej sił do wykorzystania w innych.
U Argentyńczyka wszystko jest bowiem zaplanowane, także to, że zespół przynajmniej do końca stycznia gra po dwa mecze w tygodniu. Zapewne gdy czytacie te słowa, Profe Ortega gorączkowo przerabia plany treningowe na najbliższe dni…
Leszek Orłowski
„Piłka Nożna”