Za Lechem raczej przeciętna jesień, wiosna musi być o wiele lepsza, jeśli na poważnie myśli o najwyższych celach. (fot. 400mm.pl)
Lech Poznań zimową przerwę spędził w dolnej części tabeli. Podopieczni Dariusza Żurawia plasują się na odległym, bo dopiero dziesiątym miejscu. Do liderującej Legii Warszawa tracą aż dwanaście punktów. Mimo to wicemistrzowie Polski nie stracili nadziei na zajęcie na koniec sezonu lokaty gwarantującej udział w kwalifikacjach do europejskich pucharów.
„Naszym celem jest ponowna gra w Europie. Do tego będziemy dążyć. Sytuacja jest trudna, ale jesteśmy w innym miejscu, niż byliśmy miesiąc czy dwa miesiące temu. Wierzę w to, że jesteśmy w stanie powalczyć” – ambitnie zapowiada Żuraw.
Bodaj największą bolączką poznaniaków podczas jesiennych zmagań była postawa w formacji defensywnej. Liczne, niekiedy wręcz dziecinnie proste, błędy w obronie poskutkowały stratą aż dwudziestu dwóch trafień. To czwarty najgorszy bilans spośród całej ligowej stawki. Z tego właśnie powodu na Bułgarską zawitał nowy, doświadczony stoper w postaci Bartosza Salamona.
„Jeśli chodzi o Bartka, to dobrze wprowadził się do zespołu, był z nami od początku przygotowań, wie jak gramy i jak chcemy grać. Wniósł powiew świeżości do naszego zespołu, dobrze się zaaklimatyzował. Mam nadzieję, że będzie to mocny punkt naszego zespołu” – mówi zadowolony ze wzmocnienia Żuraw.
Defensywa będzie tym bardziej istotna w sobotni wieczór, jako że bezpośrednie starcia Lecha i Górnika przeważnie obfitują w gole. Dość powiedzieć, że w ostatnich pięciu spotkaniach pomiędzy obiema drużynami padły dwadzieścia dwie bramki. Daje to oszałamiającą średnią 4,4 gola na mecz. Wydaje się zatem, że kluczem do zwycięstwa będą szczelne szyki obronne.
Pozycja wyjściowa Górnika jest zdecydowanie lepsza. Zabrzanie zajmują wysokie, piąte miejsce i posiadają przewagę aż sześciu oczek nad „Kolejorzem”. I, jak przekonuje trener Marcin Brosz, ta różnica ulegnie zwiększeniu”Zrobimy wszystko, żeby punkty zostały u nas” – mówi.