Czysta energia, czyli jak zagra Dania
Trzy lata temu podbili finały mistrzostw Europy, grali wspaniały, energetyczny futbol. Później już tak dobrze nie było. Ale Dania jest silna. Wydaje się, że nawet bardzo silna.
Przemysław Pawlak
Fot. newspix.pl/400mm.pl
Niech świadczy o tym fakt, że wśród graczy wyselekcjonowanych przez trenera nie znalazł się Matt O’Riley, bez wątpienia najlepszy zawodnik nie tylko Celtiku, ale całej szkockiej ekstraklasy, którego sprowadzeniem zimą poważnie miało interesować się Atletico Madryt. Kasper Hjulmand, odwrotnie niż Michał Probierz, nie powoływał jednak na zgrupowanie przed turniejem większej od dozwolonej liczby zawodników – na liście znalazło się zatem od razu 26 nazwisk. Ale tak samo, jak selekcjoner reprezentacji Polski, miał w trakcie zgrupowania problemy z kontuzjami piłkarzy.
Mało minut, duża rola
Kłopot stanowiła linia obrony. Nie w pełni gotowi do gry do Danii dotarli trzej obrońcy: Simon Kjaer, Andreas Christensen oraz Victor Nelsson. Zwłaszcza sytuacja tego ostatniego była niezbyt wesoła, od początku przygotowań do turnieju środkowy obrońca Galatasaray, chwalony za grę w tureckiej lidze, nie mógł ćwiczyć z drużyną. Szybko zapadła więc decyzja, iż do kadry dołączy Mathias Zanka Jorgensen. W kontrolnym meczu ze Szwecją żaden z zagrożonych zawodników nie pojawił się na boisku, jednak tylko Nelssona zabrakło nawet na ławce rezerwowych. Dwa dni później, 7 czerwca, Hjulmand poinformował, że mimo podjętych wysiłków, stan zdrowia piłkarza Galatasaray wyklucza jego udział w finałach mistrzostw Europy, pełnoprawnym członkiem ekipy został Zanka.
Nieobecność Kjaera w kadrze na Euro 2024 nie była właściwie brana pod uwagę. Nawet jeśli ostatni miesiąc przed końcem sezonu Serie A stracił przez kontuzję, nawet jeśli w Milanie odgrywał mniejszą rolę i w nowym sezonie nie będzie już zawodnikiem klubu z San Siro, selekcjoner ani myślał z niego rezygnować. Choć Hjulmand mówił, że w trakcie turnieju odegra inną rolę niż przed trzema laty, kiedy był jedną z kluczowych postaci drużyny zmierzającej po medal mistrzostw Europy, to nawet mając na uwadze fakt, że minut otrzymywać będzie mniej, jego rola w szatni jest nieoceniona.
Nie ma tu żadnej dyskusji, moja dziewczyna, która jest nauczycielką w przedszkolu, powinna zarabiać więcej ode mnie. Jej praca jest o wiele bardziej ważna dla funkcjonowania społeczeństwa, trudno powiedzieć, co wnosi moja.
Problem Christensena jest inny. On grać może, nie wiadomo tylko, w jakim wymiarze czasu. Zawodnik narzeka bowiem na ból ścięgna Achillesa. W Barcelonie od połowy marca nie rozegrał żadnego pełnego meczu i podobnie było w trakcie przygotowań do turnieju. W drugim spotkaniu towarzyskim z Norwegią Christensen pojawił się w wyjściowej jedenastce, ale nieco po ponad 60 minutach opuścił boisko.
– Postrzegam go jako środkowego obrońcę, który może zagrać też w środku pomocy, a nie jako środkowego pomocnika, który może też zagrać na środku obrony – mówi Hjumland o Christensenie, odnosząc się do faktu, iż w Barcelonie w ostatnich miesiącach częściej występował w drugiej linii. I selekcjoner Duńczyków wie, co mówi, bo do kiedy zawodnik Barcelony był na murawie w trakcie meczu z Norwegią, Erling Haaland nie miał za wiele do powiedzenia. Kilka minut po zmianie Christensena trafił jednak do siatki. Nawiasem mówiąc, był to jego 31 gol w 33 meczu w drużynie narodowej i lada chwila zostanie najskuteczniejszym zawodnikiem w historii reprezentacji Norwegii. Do Jorgena Juve, człowieka wielu talentów, bo był też pisarzem, a bramki dla drużyny narodowej zdobywał w latach 1928-37, traci już tylko dwa gole. Haaland takich piłkarzy jak Tore Andre Flo czy Ole Gunnar Solskjaer już dawno wyprzedził.
Oryginał
Kjaera w wyjściowej jedenastce zastępować będzie zapewne ktoś z dwójki Joachim Anderesen, piłkarz, który w barwach Crystal Palace rozegrał komplet minut w Premier League w sezonie 2023-24, bądź Rasmus Kristensen. Zawodnik Romy może grać na prawej stronie trzyosobowego bloku defensywnego. Patrząc przez pryzmat środowiska piłkarskiego, jest dość oryginalną postacią: – Czasem wstydzę się tego, ile, my piłkarze, zarabiamy – mówił w jednym z dokumentalnych seriali. – Nie do końca ja o tym decyduję, ktoś proponuje mi określone warunki finansowe, trudno ich nie przyjąć. Nie ma tu jednak żadnej dyskusji, moja dziewczyna, która jest nauczycielką w przedszkolu, powinna zarabiać więcej ode mnie. Jej praca jest o wiele bardziej ważna dla funkcjonowania społeczeństwa, trudno powiedzieć, co wnosi moja.
Do Niemiec Duńczycy przylecieli w miniony wtorek. Nie do końca zadowoleni byli z tego, co zastali w ośrodku treningowym, zwłaszcza ze stanu murawy, duńskie media narzekały też na niski poziom bezpieczeństwa – w trakcie treningu jeden z kibiców przedostał się bez większych przeszkód w pobliże Rasmusa Hojlunda. Trudno jednoznacznie stwierdzić, czego można się do po nich spodziewać. Na pewno kilku graczy ma przed sobą interesujące perspektywy (Alexander Bah, Morten Hjulmand), kilku ma ogromne doświadczenie na arenie międzynarodowej. Po świetnych pod względem sportowych finałach mistrzostw Europy w 2021 roku, na mundialu w Katarze Dania zupełnie zawiodła, bo zajęła ostatnie miejsce w grupie – pal licho, że za Francją, ale też za Australią i Tunezją. Z kolei w eliminacjach niemieckiego turnieju rywale w grupie nie byli przesadnie wymagający. Mecze sparingowe przed Euro 2024 pozostawiły dobre wrażenie, Dania była zespołem energetycznym. Mając na uwadze ich towarzyski charakter, wręcz nad wyraz energetycznym.