Przejdź do treści
Czy Lech i Piast mają się czego obawiać?

Ligi w Europie Liga Europy

Czy Lech i Piast mają się czego obawiać?

Lech Poznań i Piast Gliwice poznały swoich rywali w II rundzie eliminacji Ligi Europy. Czy polskie zespoły powinny się obawiać takich drużyn jak Hartberg i Hammarby?



Teoretycznie na słabszego przeciwnika trafił Kolejorz. No właśnie, tylko teoretycznie, bo Lech jedzie na wyjazd, w dodatku będzie grał na sztucznej murawie i faworytem był tylko przed losowaniem. Teraz presja i większy ciężar na awans mają Szwedzi.

Drużyny ze Szwecji nigdy nie leżały polskim zespołom. Na 17 rywalizacji pucharowych ekipy znad Wisły wygrywały tylko sześciokrotnie, co wcale nie poprawia humorów przy Bułgarskiej.

Lech trafił najgorzej jak mógł spośród drużyn, które mógł wylosować, ale czy średniak ligi szwedzkiej nie jest w zasięgu zespołu Dariusza Żurawia? Oczywiście, że jest! Jeśli chce się ciułać punkty w rankingu europejskim i grać w fazie grupowej Ligi Europy to takich rywali trzeba eliminować.

Znacznie lepiej wylosował Piast. Gliwiczanie trafili na Hartberg, czyli na najsłabszy zespół spośród rozstawionych, na które mógł wpaść. Przecież zespół Waldemara Fornalika mógłby trafić na FC Basel, a wtedy wiadomo, rywalizacja byłaby pozamiatana w zasadzie przed pierwszym gwizdkiem. 

Z Austriakami trzeba powalczyć jak równy z równym. Przecież to piąty zespół austriackiej Bundesligi, który do eliminacji Ligi Europy awansował dopiero po barażach z Austrią Wiedeń, więc nie ma się czego obawiać. W dodatku ekipa Fornalika będzie grała na swoim stadionie, co jest dodatkowym atutem w teoretycznie bardzo równej rywalizacji.

Zatem panowie, do roboty! Co najmniej jeden z tych dwóch polskich zespołów ma obowiązek awansować do trzeciej rundy.

pgol, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024