Czas skromnego nauczyciela
W reprezentacji Hiszpanii doszło do zmiany selekcjonera. – „Luis de la Fuente za Luisa Enrique czyli czas skromnego nauczyciela” – ocenia Leszek Orłowski w swoim felietonie na łamach Piłki Nożnej.
Luis Rubiales, prezes hiszpańskiego PZPN, wybrał nowego selekcjonera. (fot. Reuters)
To była niespodzianka. Luisa Enrique miał zastąpić na stanowisku selekcjonera reprezentacji Hiszpanii fachowiec z nazwiskiem i doświadczeniem w seniorskiej piłce. Hiszpanie od dawna przyzwyczajali się do myśli, że gdy pewnego dnia Enrique odejdzie, zastąpi go Marcelino, solidny warsztatowiec po pracy w kilku klubach La Liga, choć w żadnym z gigantów. Ewentualnie w grę wchodził Roberto Martinez, który przez ostatnie lata prowadził Belgię.
Tymczasem szef RFEF, jak to on, zaskoczył wszystkich, stawiając na Luisa de la Fuente, który pracuje w federacji od 2013 roku, najpierw z reprezentacja U-19, a potem z U-21. Może pochwalić się mistrzostwem Europy w obu tych kategoriach, jak również srebrem Igrzysk w Tokio.
Jego atutem jest to, że cztery piąte kadrowiczów powoływanych przez Luisa Enrique, a więc obecnych, pracowało z nim w U-19 i U-21. Zna ich więc doskonale, wszystkich ukształtował wpajając kult pracy, z którego słynie. Ceni ją nawet wyżej od talentu, co nie dziwi, zważywszy na fakt, że jako piłkarz jest wychowankiem Athletiku z Bilbao. Reprezentuje zatem baskijską szkołę. Gra jego zespołów stanowiła na ogół udane połączenie tamtejszej solidności z charakteryzującym inne części Hiszpanii dążeniem do posiadania piłki i na tej bazie zdobywaniem bramki rywala.
Pytań jest jednak wiele. Czy 61-letni trener będzie potrafił wyważyć w swej pracy właściwe proporcje między tiki-taką a innymi metodami gry w piłkę, gdyż wiadomo, że dłużej La Roja na tiki-tace nie może się opierać? Czy będzie cieszył się autorytetem u gwiazd światowego futbolu, na jakie powyrastali jego byli podopieczni, tak jak cieszył się, gdy byli jeszcze młodziutcy? Czy w ogóle rozumie wielki futbol i ma kompetencje, by także w nim triumfować? Czy wytrzyma mu psychika, czy zachowa skromność, która dotychczas go charakteryzowała?
Pewne jest jedno: będzie się cieszył poparciem szefa federacji, z którym od dawna ma znakomite relacje oraz dziennikarzy, których jest ulubieńcem, gdyż odnosi się do nich przyjaźnie i merytorycznie. Dobra atmosfera wokół kadry zawsze jest jakimś fundamentem!
Leszek Orłowski „Piłka Nożna”