Czas na pierwszą szansę Świderskiego?
Wydaje się, że Jerzy Brzęczek ma już trzech pewniaków do wyjazdu na EURO 2020, jeśli chodzi o formację napadu kadry. Czy znajdzie się w niej miejsce dla czwartego napastnika? A jeśli tak, to czy zostanie nim Karol Świderski?
Karol Świderski zasłużył sobie na powołanie do reprezentacji (fot. Reuters)
Wspomnieni pewniacy to rzecz jasna Robert Lewandowski, Arkadiusz Milik i Krzysztof Piątek. O ile jednak dwa pierwsi są obecnie poza wszelką konkurencją, to w przypadku ostatniego z wymienionych napastników tego samego nie można powiedzieć. Snajper Milanu nie znajduje się bowiem w tym sezonie w zbyt wysokiej formie, a już niedługo może mieć problem z regularnymi występami w barwach Rossonerich. Na ten moment można go jednak śmiało określić mianem napastnika nr 3 w reprezentacji i jego brak powołania na EURO 2016 byłby mimo wszystko uznany za sporą niespodziankę.
To jednak nie Piątek jest bohaterem tego tekstu. Pod lupę postanowiliśmy bowiem wziąć wspomnianego Świderskiego, o którym jest coraz głośniej w Grecji. Od początku kampanii 22-latek wystąpił już na wszystkich frontach w 22 spotkaniach dla PAOK-u Saloniki, w których udało mu się zdobyć dwanaście goli i zapisać na swoim koncie jedną asystę. Urodzony w Rawiczu zawodnik wypełnia swoje obowiązki bez względu na to, czy gra w pierwszym składzie, czy wchodzi na boisko w roli zadaniowca. Żadne wyzwanie nie jest mu obce, co w kontekście zespołu narodowego może okazać się szczególnie przydatne.
Jak do tej pory Świderski nie zadebiutował jeszcze w pierwszej reprezentacji, jednak w obliczu niepewnego statusu Piątka, a także niezbyt przekonującej formy Dawida Kownackiego, rozważanie jego powołania jest po prostu obowiązkiem selekcjonera.
Gdyby bowiem spojrzeć na polskich napastników, tych którzy mogliby być rozważani w kontekście gry w kadrze, to Lewandowski i Milik pozostają poza rywalizacją. Do ich strzeleckich wyników (a przypomnijmy, że Milikowi przydarzyło się kilka kontuzji) może nawiązywać jedynie Kamil Wilczek z Broendby Kopenhaga, jednak w jego przypadku drzwi do reprezentacji wydają się być już definitywnie zamknięte.
Następny w kolejce jest Piątek, a tuż za nim Kownacki, który do kadry był zapraszany bardziej w roli skrzydłowego, bocznego napastnika. Gdyby zaszła konieczność mógłby on oczywiście zagrać na pozycji klasycznej „dziewiątki”, ale…
No właśnie, to „ale” w przypadku zawodnika Fortuny Duesseldorf jest dość poważne. W tym sezonie wystąpił on już na wszystkich frontach w siedemnastu meczach, ale jego dorobek – tak po stronie asyst i goli to okrągłe zero. Wiosną czeka go walka nie tylko o utrzymanie miejsca w kadrze, ale również w składzie swojego zespołu.
Jerzy Brzęczek konsekwentnie zapraszał Kownackiego na zgrupowania, jednak ten nie daje mu żadnych argumentów, by dostać kolejne powołanie. A jeśli nie „Kownaś”, to kto?
Wspomniany Świderski, który może występować na boisku nie tylko jako snajper na szpicy, ale również fałszywym, nieco bardziej cofnięty napastnika. To bez dwóch zdań ciekawa i warta sprawdzenia opcja, nawet gdyby miała być tylko wyjściem awaryjnym na wypadek niedostępności kogoś z dwójki Lewandowski – Milik, która na ten moment wydaje się być zestawem, który w kontekście mistrzostw Europy jest pewny niczym podatki.
Polscy napastnicy przed EURO 2020 (w tym sezonie):
ROBERT LEWANDOWSKI (Bayern Monachium)
26 meczów / 31 goli / 2 asysty / 2252 minuty
ARKADIUSZ MILIK (SSC Napoli)
14 meczów / 10 goli / 0 asyst / 1035 minut
KRZYSZTOF PIĄTEK (AC Milan)
19 meczów / 5 goli / 1 asysta / 1279 minuty
DAWID KOWNACKI (Fortuna Duesseldorf)
17 meczów / 0 goli / 0 asyst / 1099 minut
KAROL ŚWIDERSKI (PAOK Saloniki)
22 mecze / 12 goli / 1 asysta / 1356 minut
KAMIL WILCZEK (Broendby Kopenhaga)
26 meczów / 20 goli / 3 asysty / 2202 minuty
JAROSŁAW NIEZGODA (Legia Warszawa)
22 mecze / 15 goli / 2 asysty / 1224 minuty
gar, PiłkaNożna.pl