Czarne chmury na głową Patryka Klimali
Jeszcze kilka miesięcy temu strzelał gola za golem i wydawało się, że może powalczyć o koronę króla strzelców Ekstraklasy. W styczniu przyszła jednak lukratywna propozycja ze Szkocji i zdecydował się na zagraniczny transfer. Patryk Klimala, bo o nim mowa, nie zdołał jednak odnaleźć się w nowym otoczeniu.
Patryk Klimala nie odnalazł się w Szkocji (fot. Reuters)
Od momentu przejścia młodego napastnika z Jagiellonii Białystok do Celtiku za kwotę 3,5 miliona funtów ten nie zdołał przekonać do siebie menedżera. W dziesięciu możliwych meczach ligowych The Bhoys tylko w dwóch przypadkach wychodził na boisko, ale łącznie przebywał na placu gry przez zaledwie kwadrans.
Podczas spotkania z St. Johnstone Klimala wszedł na ostatnie osiem minut, a w trakcie starcie z Motherwell otrzymał szansę na to, by zaprezentować się kibicom tylko przez siedem minut. Do tego wszystkiego doliczyć trzeba jeszcze w dwóch spotkaniach Pucharu Szkocji: z Patrick Thistle (11 minut), a także Clyde (75 minut / asysta).
Sytuacja napastnika jest trudna, szczególnie, że w ostatnich meczach w ogóle nie otrzymywał on powołań na spotkania Celtiku. Po raz ostatni zasiadł on na ławce rezerwowych swojej drużyny 23 lutego podczas starcia z Kilmarnock i był to jeden przypadek na cztery ostatnie ligowe, jeśli chodzi o Klimalę, kiedy znalazł się w meczowej „osiemnastce”.
Lokalne media coraz częściej podkreślają, że Celtic nie trafił z transferem młodzieżowego reprezentanta Polski i wspomniane 3,5 miliona funtów, to była raczej kiepska inwestycja. Bardzo krytycznie na temat Klimali wypowiedział się m.in. Chris Sutton, były piłkarz The Bhoys, a zimowa transakcja – za tak pokaźne jak na szkockie warunki pieniądze – został określona mianem „mocno dziwnej”.
Atmosfera wokół Klimali została podgrzana dodatkowo po wypowiedzi samego Neila Lennona, menedżera Celtiku, który zdradził, że przed zapaleniem zielonego światła na transfer nigdy nie widział Polaka w akcji na żywo.
gar, PiłkaNożna.pl