Cudu nie było. Cracovia odpadła z el. LE
Cracovia bardzo szybko zakończyła przygodę z występami w pucharach. Pasy w rewanżowym starciu I rundy eliminacji Ligi Europy przegrały ze Skendiją Tetowo (1:2), pozbawiając się szansy na dalszą walkę o fazę grupową.
Trener Cracovii nie może być zadowolony ze swoich piłkarzy. Pasy pożegnały się z el. LE (foto: Łukasz Skwiot)
Przed tygodniem w spotkaniu rozgrywanym w Skopju krakowianie byli znacznie słabsi od rywali, którzy swoją przewagę potwierdzili dwoma golami. To stawiało Cracovię w bardzo trudnym położeniu przed dzisiejszym rewanżem.
– Zdajemy sobie sprawę, że zawiedliśmy w tamtym meczu, ale mamy jeszcze rewanż u siebie. Uważam, że jesteśmy w stanie odrobić straty z Macedonii – zapowiadał trener
Jacek Zieliński.Jego piłkarze bardzo szybko zrobili jednak wszystko, by jeszcze bardziej utrudnić sobie zadanie. Po kilkunastu minutach goście wyszli z szybką kontrą, która zakończyła się płaskim i skutecznym strzałem
Besarta Ibraimiego. W tym momencie krakowianie do awansu potrzebowali aż czterech bramek. Trudno było się spodziewać, że ekipa z Grodu Kraka zdoła się podnieść po takim ciosie.
Pasy ruszyły do ataku, robiły co mogły, ale do końca pierwszej części gry nie udało im się nawet wyrównać. Dogodne sytuacje mieli m.in.
Anton Karaczanakow, Tomas Vestenicky czy
Miroslav Covilo. Ekipie z Macedonii dopisywało jednak szczęście. Poza tym dobrze prezentował się bramkarz
Kostadin Zahow.W drugiej połowie krakowianie nie odpuszczali. W 57. minucie mogło być 1:1, ale strzał Covilo został zablokowany na linii bramkowej. Wreszcie jednak starania Cracovii przyniosły skutek. Do remisu doprowadził… obrońca gości,
Besir Demiri. To od niego piłka odbiła się po uderzeniu
Mateusza Cetnarskiego, a następnie wpadła do siatki.
Pasy świętować jednak nie mogły, bowiem od awansu dzieliły je trzy gole. Podopieczni Zielińskiego musieli zagrać jak Liverpool w starciu z Borussią Dortmund w ćwierćfinale Ligi Europy. Problem w tym, że – nawet biorąc pod uwagę proporcje – brakowało im klasy. Wyniku również. W doliczonym czasie gry macedońska drużyna strzeliła zwycięskiego gola. Wreszcie sędzia gwizdnął po raz ostatni, dając krakowianom do zrozumienia, że ich przygoda z pucharami właśnie się zakończyła.
tboc, PiłkaNożna.pl