Co słychać u Grzegorza Podstawka?
Były napastnik, który w Ekstraklasie występował w barwach Polonii Bytom, wciąż obecny jest w świecie piłki nożnej. Chociaż nie pracuje w żadnym klubie ze szczebla centralnego, to nie zrezygnował z futbolu, który, jak sam podkreśla, jest dla niego pasją.
– Cały czas jestem trenerem, tylko teraz prowadzę drużynę z Wierzbic, WKS Wierzbice. Przed sezonem zrobiliśmy awans z A klasy do ligi okręgowej, a obecnie zajmujemy trzecie miejsce w grupie Wrocław – opowiada Grzegorz Podstawek, który ma na koncie niemal 100 spotkań w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Jak wyglądało u niego zejście z boiska i pójście w kierunku ławki rezerwowych? Jak sam przyznaje, większych problemów nie było.
– U mnie przejście z pozycji aktywnego piłkarza do trenera było płynne. Wszystko dlatego, że byłem grającym szkoleniowcem w A-klasie w drużynie Falko Rzeplin do czasu, kiedy awansowaliśmy do ligi okręgowej. Kiedy zrobiliśmy awans, zająłem się czystą trenerką, występowałem jedynie w małych meczach – przyznał były piłkarz, który o „życiu po drugiej stronie rzeki” myślał na długo przed faktem.
– O pracy szkoleniowca myślałem już wcześniej. W momencie kończenia kariery miałem już zrobione kursy instruktora sportu, a także trenera II klasy, a potem trzeba było dostosować się do zmian, które weszły wraz z nową dyrektywą. Po niej zrobiłem kurs UEFA B, a następnie UEFA A – opisuje były piłkarz, dla którego praca trenera nie jest jednocześnie jedyną.
– Jestem zatrudniony również na stanowisku administracyjnym w biurze jednej z firm hydraulicznych – powiedział Podstawek, nie chcąc zdradzać większych szczegółów. – Przez pewien czas prowadziłem także własną działalność, szkółkę, ale w momencie, kiedy dostałem pracę w III lidze (w Piaście Żmigród – przyp. red.), postanowiłem skupić się na jednym zajęciu. III liga i szkółka jednocześnie to byłoby zbyt dużo .Lepiej robić jedną rzecz, a porządnie – argumentuje strzelec 20 goli w Ekstraklasie. Jakie ma plany na najbliższą przyszłość?
– Na razie nie mam żadnego celu. W tym zawodzie trzeba mieć sporo szczęścia, a ja nie czuję jakiegoś nacisku, by być trenerem na wysokim szczeblu. Chciałbym, ale nie czuję musu. Chcę przede wszystkim być w piłce, robię to z pasji i z dużą przyjemnością – mówi i jednocześnie nie ukrywa, że piłka seniorska broni się swoimi prawami.
– Cieszy mnie, kiedy zawodnicy, których trenuję, robią postępy i idą wyżej. Nie ma co jednak ukrywać, że w piłce seniorskiej liczy się wynik, bo później o wypromowanych piłkarzach nikt nie pamięta – kończy Podstawek.
Rafał Kobylarczyk