Przejdź do treści
Co czeka Bednarka w Southampton?

Ligi w Europie Premier League

Co czeka Bednarka w Southampton?

6 milionów euro zapłacone Lechowi Poznań przez Southampton za Jana Bednarka to najgłośniejsza wiadomość letniego okienka transferowego w Polsce. Na Wyspach kwota wywołała zdecydowanie mniejsze poruszenie.

Jan Bednarek ma szansę przebić się w Premier League (fot. Adam Ciereszko/400mm.pl)

W ekstraklasie rekord wszech czasów, w Premier League do ubiegłego piątku 36 najwyższy transfer trwającego okna transferowego. Zostawiając z boku temat finansowy – który zdominował w Polsce ocenę wyboru Bednarka – najważniejszym pytaniem są szanse na rozwój sportowy 21-latka. W wywiadzie udzielonym „Przeglądowi Sportowemu” obrońca opowiadał o zachwycie nad wyposażeniem kompleksu sportowego Staplewood i o wiedzy na jego temat zdobytej przez pracowników klubu, którzy stworzyli nawet portfolio z opisem zdjęć wrzuconych na Instagram. Southampton od lat ma opinię jednej z najlepszych akademii w całej Anglii, z przykładami Theo Walcotta i Garetha Bale’a potwierdzającymi skuteczność metod. W ubiegłym sezonie skład Świętych zgłoszony do rozgrywek PL był drugim najmłodszym w całej lidze (26 lat, na równi z Liverpoolem, starszy o osiem miesięcy od Tottenhamu Hotspur). W 23-osobowej kadrze Albionu na UEFA Euro U-21 klub miał najliczniejszą, czteroosobową, reprezentację. Teoretycznie Bednarek, spełniając sen o Premier League, nie mógł trafić lepiej, ale…

– W jego wieku trzeba przede wszystkim grać w piłkę – mówi Tomasz Hajto, ekspert Polsatu Sport, członek Klubu Wybitnego Reprezentanta Polski, był piłkarz między innymi klubów Bundesligi i Southampton. – Zobaczymy, czy dostanie szansę gry, bo siedząc na ławce, nie zrobi postępu. Gra w rezerwach w Anglii to, powiem szczerze, takie hocki-klocki. Dla mnie takie mecze mają współczynnik zero. Southampton, kupując Bednarka, zainwestował w jego potencjał. Stać ich, żeby kupić czterech, pięciu młodych zawodników, a później jak wypali jeden, to i tak sprzedadzą go za takie pieniądze, że wszystkie transfery się zwrócą. Dziś to klub środka tabeli, nawet górnej części, zaraz za topowymi siedmioma. Nie musi już, jak kiedyś, sprzedawać piłkarzy na siłę. To ciekawy zespół, w którym uczą gry w piłkę.


Bednarek wyjechał z Polski z doświadczeniem 48 meczów na poziomie ekstraklasy. Nie wszystkie zagrał na swojej nominalnej pozycji: w Górniku Łęczna Jurij Szatałow i potem Andrzej Rybarski widzieli w nim defensywnego pomocnika. Najwięcej o obawach Hajty mówi przykład Bartosza Kapustki. Rok temu o tej porze został uznany za polskiego wonderboya, którego talentem na Euro 2016 zachwycali się Rio Ferdinand i Gary Lineker. Dla pomocnika transfer do zespołu mistrza Anglii Leicester City miał być wygraną na loterii; skończyło się na sezonie przesiedzianym na ławce lub trybunach i stracie miejsca w pierwszej reprezentacji Polski. Kapustka grał głównie w rezerwach, pojawił się na boisku tylko w 14 meczach przez 1066 minut.

Bednarek na pewno ma talent. Żeby grać w Premier League, po pierwsze musi cały się wzmocnić, położyć duży nacisk na trening funkcjonalny, stać się mężczyzną – tłumaczy Hajto. – Wyczucie do głowy ma niezłe, podobnie rozegranie i grę jeden na jeden. Popełnia na pewno błędy, nad których wyeliminowaniem musi pracować. Podstawowa rzecz: dośrodkowania z bocznych sektorów. Momentami na mistrzostwach Europy był skoncentrowany tylko na zawodniku, który dośrodkowywał piłkę, nie wiedząc, co dzieje się z tym, którego kryje. To jest klucz. Na każdej pozycji są odpowiednie zachowania, jak ja to mówię: ABC danej pozycji. I on takich schematów poruszania musi się nauczyć, kiedy obudzą go o 2 nocy, będzie od razu recytował, jak ma się zachować. Dla niego to musi być automatyzm. Kiedy w meczu z Anglikami wszedł na boisko Tammy Abraham, Bednarek miał już problemy z wygraniem głowy. Premier League to bardzo ciężka liga, na pewno jedna z trzech najlepszych na świecie. W Anglii gra się szybko, jest wielu małych, zwinnych piłkarzy, cała liga poszła w kierunku techniki i gry kombinacyjnej.

Korzystna dla Bednarka może okazać się zmiana menedżera, do której doszło kilka tygodni temu. Claude Puel prowadził zespół tylko przez sezon. Awansował do finału Pucharu Ligi (porażka z Manchesterem United), zajął wysokie ósme miejsce na mecie sezonu, ale zdobył aż 17 punktów mniej niż sezon wcześniej Ronald Koeman i odpowiadał za tylko 41 bramek zdobytych w lidze, co było szóstym najgorszym wynikiem. Wiele mówiono o tym, że menedżer nie miał poparcia szatni. Szkoleniowcowi wypowiedziano pozostałe dwa lata kontraktu, a zatrudniono byłego piłkarza Liverpoolu, a ostatnio trenera finalisty Pucharu Króla Deportivo Alaves Argentyńczyka Mauricio Pellegrino.


Złą wiadomością jest brak zapowiadanego od kilku tygodni transferu Virgila van Dijka. Reprezentant Holandii zaraz po zakończeniu sezonu rozpoczął rozmowy z Liverpoolem. Ustalono kwotę odstępnego w wysokości aż 60 milionów funtów i 200 tysięcy tygodniówki dla zawodnika. Kiedy wszyscy spodziewali się oficjalnego ogłoszenia transferu, LFC wydało oświadczenie, w którym przeprosiło właściciela, zarząd i kibiców Southampton za nieporozumienie dotyczące transferu i zapowiedziało, że porzuca ideę. Bednarek oczywiście nie został sprowadzony w miejsce najlepszego w ubiegłym sezonie zawodnika PL w walce o górne piłki (średnia 4,7 wygranych pojedynków na mecz), jednak odejście 26-latka spowodowałoby gruntowną przebudowę linii defensywnej. W ubiegłym sezonie w środku formacji zdecydowanie najczęściej grał w parze z Japończykiem Mayą Yoshidą.

– W Anglii co kilka dni odbywają się mecze, jakich namiastkę w Lechu Bednarek mógł zobaczyć maksymalnie kilka razy do roku, przy okazji spotkań z Legią Warszawa, Jagiellonią Białystok albo Lechią Gdańsk. We wszystkich innych przypadkach najczęściej to Kolejorz był faworytem. Młodzieżowe Euro pokazało, co czeka go w Southampton. Trafił na zawodników wybieganych, z doświadczeniem i umiejętnościami. W Polsce mówiliśmy: o jejku, Tomasz Kędziora rozegrał 36 meczów w sezonie, a w pierwszym składzie Anglii najgorszy wynik to było 38 spotkań, a najlepszy 50. Widzieliśmy, jakie problemy mieli Polacy, kiedy wyszli na nich zawodnicy Premier League. Taki gość, który gra w Southampton, James Ward-Prowse, bije stałe fragmenty, jakby grał na PlayStation. To niesamowite, ale dla Bednarka stanie się rzeczywistością w klubie. Zobaczymy, czy to dobry kierunek dla niego. Dziś chyba liga niemiecka byłaby dla niego na najbliższe trzy sezony lepsza. Ukształtowałaby go taktycznie, fizycznie i wtedy za dwa-trzy lata byłby czas na wielki transfer do Anglii – kończy ekspert.

TEKST UKAZAŁ SIĘ W NAJNOWSZYM NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA” (29/2017)

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024