Cios Piasta i szybka odpowiedź Korony
Pierwszy mecz 21. kolejki Lotto Ekstraklasy zakończył się remisem. Korona Kielce podzieliła się przed własną publicznością punktami z Piastem Gliwice (1:1).
Waldemar Fornalik może mieć żal wypuszczonego z rąk zwycięstwa (fot. Łukasz Skwiot)
Gospodarze po bardzo dobrym okresie, kiedy prezentowali niezwykle efektowny futbol, w końcu złapali zadyszkę. Od początku grudnia nie wygrali oni ani jednego meczu, a w dwóch ostatnich spotkaniach doznali wysokich porażek (0:3 z Arką Gdynia oraz 1:5 z Jagiellonią Białystok). Nic więc dziwnego, że kibice Korony podchodzili do piątkowego spotkania ze sporą obawą.
W niezbyt komfortowej sytuacji znajduje się również Piasta, który po raz ostatni wygrał 18 listopada (remisując w tym czasie kolejne trzy mecze i przegrywając z Legią Warszawa). Dla obu zespołów, a także ich trenerów piątkowe starcie miało ogromne znaczenie.
Niestety, choć stawka była duża, to piłkarze mieli problem z tym, by stanąć na wysokości zadania. W pierwszej połowie więcej bramkowych okazji stworzyli sobie goście z Gliwic, którzy byli bliscy wyjścia na prowadzenie po strzałach Martina Bukaty, a szczególnie Macieja Jankowskiego, który jednak nie potrafił skierować piłki mając przed sobą pustą bramkę.
Korona zdołała wejść na wyższe obroty dopiero w drugiej połowie. Już na jej początku znakomitą okazję miał Nika Kaczarawa, którego uderzenie w znakomitym stylu obronił jednak Dobrivoj Rusov. Bramkarz Piasta dwukrotnie uratował podczas tej akcji swoją drużynę, ponieważ sparował również dobitkę Jacka Kiełba.
Czas upływał, a kibice zgromadzeni na stadionie w Kielcach nadal nie mogli liczyć na gole. Na boisku brakowało jakości i im bliżej końca, tym więcej wskazywało na to, że mecz zakończyć się bezbramkowym remisem.
Na szczęście inny scenariusz na końcówkę spotkania wymyślili piłkarze Piasta Gliwice, którzy w 85. minucie objęli prowadzenie. Przełamał się w końcu Konstantin Vassilijev, który celnym uderzeniem wykończył kontratak swojego zespołu. Piłka po strzale Estończyka odbiła się jeszcze od słupka i wpadła do siatki.
Jak się okazało, po golu dla Piasta, worek z bramkami rozwiązał się na dobre. Tuż przed końcem zawodów do wyrównania doprowadził Kaczarawa, który wykorzystał błąd defensywy gości i pokonał Rusova.
Mecz zakończył się remisem i wydaje się, że podział punktów jest w tym przypadku najbardziej sprawiedliwym rezultatem.
gar, PiłkaNożna.pl