Ciekawy mecz i remis w starciu Wisły z Koroną
Nie wyłoniono zwycięzcy przy Reymonta w meczu 25. kolejki Lotto Ekstraklasy. Wisła Kraków zremisowała przed własną publicznością z Koroną Kielce (1:1).
Mecz przy Reymonta zakończył się podziałem punktów (fot. 400mm.pl)
Starcie w Krakowie jeszcze w dniu jego rozegrania stało pod sporym znakiem zapytania. Wszystko przez niską temperaturę i dość mocno zmrożoną murawę przy Reymonta. Ostatecznie podjęto decyzję o tym, by mecz został rozegrany i dlatego punktualnie o godzinie 18 piłkarze pojawili się na boisku.
Dla obu zainteresowanych stron środowe spotkanie miało ogromne znaczenie w kontekście walki o grupę mistrzowską. W lepszej sytuacji przed bezpośrednim starciem znajdowali się piłkarze Korony, którzy mieli nad rywalem dwa punkty zapasu, a dodatkowo przybyli do Krakowa po ważnym zwycięstwie nad Lechem Poznań.
Od początku spotkania piłką operowała Wisła i to właśnie gospodarze częściej zapędzali się pod pole karne przeciwnika. Swoją znakomitą okazję miał Jesus Imaz, groźnie uderzał również Tomasz Cywka, jednak gola dla „Białej Gwiazdy” nie było dane nam zobaczyć. Niewykorzystane szanse lubią się jednak mścić i dokładnie tak było w przypadku tego meczu.
W 20. minucie Korona przeprowadziła pierwszy tak naprawdę wypad pod bramkę Wisły. Ken Kallaste dośrodkował do Marcina Cebuli, a ten przytomnie odegrał do nabiegającego Jacka Kiełba, który uderzył bez zastanowienia. Julian Cuesta miał piłkę na rękawicy, ale nie zdołał jej odbić i ta wtoczyła się do bramki gospodarzy.
Miejscowi zdołali odpowiedzieć jeszcze przed przerwą. W 36. minucie Radek Dejmek sfaulował we własnym polu karnym Rafała Boguskiego i sędzia Piotr Lasyk nie zawahał się ze wskazaniem na „wapno”. Do piłki ustawionej na jedenastym metrze podszedł Carlitos, ale jego uderzeniem w znakomitym stylu zdołał jednak obronić Zlatan Alomerović.
Radość kielczan nie trwała jednak zbyt długo, ponieważ już kilka chwil później Wisła ponownie zaatakowała. Z piłkę w pole karne wpadł Pol Llonch, który z dziecinną łatwością przedryblował kilku rywali, a futbolówka po jego rajdzie trafiła pod nogi Imaza. Ten przymierzył i płaskim strzałem między nogami bramkarza doprowadził do remisu.
W drugiej części spotkania temperatura spotkania mocno się obniżyła, dlatego na mniej niż kwadrans przed końcem w piecu na nowo postanowił napalić Djibril Diaw, który za bezmyślny faul na Nikoli Mitroviciu otrzymał swoją drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę i Korona musiała w końcówce radzić sobie w liczebnym osłabieniu.
Wisła ruszyła do ataku, chcą wykorzystać przewagę jednego zawodnika. Bardzo dobrą okazję na przechylenie szali na korzyść „Białej Gwiazdy” miał Carlitos, który jednak w dogodnej pozycji huknął w poprzeczkę.
Wynik zmianie już ostatecznie nie uległ. Wisła w czwartym „wiosennym” meczu wciąż nie znalazła pogromy, jednak po drodze zanotowała na swoim koncie trzy zwycięstwa i jedno zwycięstwo. Podział punktów w Krakowie na pewno jest rozczarowaniem dla gospodarzy, którzy z przebiegu gry byli drużyną zdecydowanie lepszą.
gar, PiłkaNożna.pl