Przejdź do treści
Chelsea uciekła katu spod topora

Ligi w Europie Premier League

Chelsea uciekła katu spod topora

Kolejny mecz, kolejny zawód? Nie tym razem. Piłkarzom Chelsea udało się uciec katu spod topora, rzutem na taśmę wygrywając wyjazdowy mecz z Cardiff City (2:1)

Chelsea dopisała na swoje konto ważne punkty (fot. 400mm.pl)


W Londynie zdawali sobie sprawę z tego, że jeśli Chelsea miała się nadal liczyć w wyścigu po awans do czołowej „czwórki”, to taki mecz jak ten z Cardiff po prostu trzeba było wygrać. Zawodnicy Maurizio Sarriego przybyli do stolicy Walii w roli zdecydowanych faworytów i wydawało się, że nawet mając swoje problemy, powinni on dopisać na swoje konto trzy punkty.


Nie jest jednak żadną tajemnicą, że z drużynami, które walczą o utrzymanie zawsze gra się ciężko, a już szczególnie, kiedy mogą one liczyć na wsparcie własnych kibiców. Jak się okazało, to był właśnie ten przypadek i Chelsea od samego początku szło w tym meczu jak po grudzie.

Goście oczywiście przeważali, jednak kompletnie nic z tego nie wynikało. Na ławce rezerwowych siedzieli Eden Hazard i Gonzalo Higuain, a Chelsea bez tak wpływowych piłkarzy nie była w stanie zbyt wiele zaoferować.

Po mocno bezbarwnej pierwszej połowie, na początku drugiej do głosu doszli gospodarze, którzy wykorzystali marazm i bierność londyńczyków, wychodząc na prowadzenie. Sztuki tej dokonał Victor Camarasa, który po dograniu w pole karne nie zastanawiał się zbyt długo i uderzył bez przyjęcia. Jak się okazało, przymierzył idealnie w okienko i Kepa Arizabalaga mógł jedynie patrzeć jak piłka wpada do siatki.






Sarri musiał obudzić swoją drużynę i dlatego wpuścił na boisko wspomnianego Hazarda, a także Rubena Loftusa-Cheeka. „The Blues” próbowali podkręcić tempo, ale samo posiadania piłki i wymienianie podań na połowie rywala to było za mało, by złamać obronne zasieki Cardiff.

Goście długo się męczyli, ale w końcu dopięli swego. W 84. minucie do piłki po dobrze rozegranym rzucie rożnym dopadł Cesar Azpilicueta, który uderzeniem głową skierował piłkę do siatki.

Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się podziałem punktów, faworyt przechylił ostatecznie szalę na swoją stronę. Już w doliczonym czasie gry komplet punktów gościom ze stolicy zapewnił rezerwowy Loftus-Cheek.




gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024