Chelsea bardzo blisko finału. Djurgarden pozbawione złudzeń
Chelsea wygrała z Djurgarden 4:1 w pierwszym meczu półfinałowym Ligi Konferencji. Goście nie pozostawili wątpliwości swoim przeciwnikom.
Pierwsza połowa zgodnie z przewidywaniami przebiegała pod kontrolą gości. W 13. minucie Chelsea wyszła na prowadzenie. Piłkę dośrodkował Enzo Fernandez, a doszedł do niej Jadon Sancho, który po przyjęciu na klatkę piersiową uderzył i po odbiciu od obrońcy otworzył wynik spotkania. W 32. minucie podanie ponad linią obrony gospodarzy zagrał Reece James. Doszedł do niego Noni Madueke, ale został zatrzymany przez Jacoba Rinne’a. Po 4. minutach szansę na wyrównanie miało Djurgarden. Strzał z obrębu szesnastki oddał Tokmac Nguen, ale piłkę bez problemu złapał Filip Jorgensen. Chelsea podwyższyła prowadzenie w 43. minucie. Akcję napędził wówczas Kiernan Dewsbury-Hall, który zagrał do Fernandeza. Argentyńczyk wypuścił w pole karne Madueke, który pokonał Rinne’a. Djurgarden miało jeszcze jedną szansę w czasie doliczonym do pierwszej połowy, gdy Jorgensen musiał się wykazać po uderzeniu Nguena po rykoszecie. Ostatecznie do przerwy utrzymała się dwubramkowa przewaga Chelsea.
ZAMKNIJ
Na początku drugiej odsłony spotkania inicjatywę przejęli gospodarze. W 53. minucie po rzucie rożnym Jorgensen obronił strzał Adama Stahla. Chelsea wytrzymała jednak trudny moment i ponownie podwyższyli prowadzenie. W 59. minucie prostopadłe podanie zagrał Cole Palmer, a następnie Nicolas Jackson wykorzystał nieporozumienie obrońcy z bramkarzem i trafił do siatki. Już 6 minut później Senegalczyk miał dublet, gdy po podaniu Moisesa Caicedo uderzył z brzegu pola karnego. Po 2 minutach delikatne uderzenie obronione przez de Geę oddał Bakambu. W 68. minucie swego dopięli gospodarze. Po dośrodkowaniu Tobiasa Gulliksena gola po strzale głową strzelił Isak Alemayehu Mulugeta. Chelsea próbowała jeszcze zwiększyć wymiar zwycięstwa, ale w 78. minucie Rinne obronił uderzenie Palmera. Wynik się już nie zmienił i Chelsea wygrała 4:1.
Jeszcze nic się nie stało, piłka ciągle jest w grze. Do przerwy jest tylko 0:1. Ale jeśli Raków nie odrobi strat w rewanżu i odpadnie z Maccabi Hajfa, skutki mogą być dla niego dalekosiężne choć dzisiaj trudne do przewidzenia.