Przejdź do treści

Polska 1 Liga

Cenne punkty GKS po golach w końcówce

Zaciekle walczący o utrzymanie GKS Katowice pokonał 2:0 Sandecję Nowy Sącz po golach w końcówce. Tym samym przerwał jej passę dziesięciu spotkań bez porażki. Ponownie Deniss Rakels został bohaterem.
GKS zaczął z impetem. Najpierw fatalny błąd popełnił bramkarz Sandecji Marek Kozioł, który nie złapał piłki, ale Rakels nie trafił do pustej bramki. Po chwili była kolejna okazja dla gospodarzy. Zgrywał głową Mateusz Zachara, przyjął piłkę Damian Chmiel, ale z dziesięciu metrów strzelił minimalnie niecelnie. Z tych sytuacji powinny być gole.

Z boiska w 14. minucie zszedł kontuzjowany stoper GKS-u Adrian Napierała, a zastąpił go Tomasz Hołota. Trener Rafał Górak musiał w tym momencie skorygować ustawienie swojego zespołu. Do obrony został przesunięty Jan Beliancin, a Hołota został ustawiony w środku pola.

Przez pierwsze pół godziny na boisku działo się wiele, ale co ciekawe żadna z drużyn nie oddała w tym czasie celnego strzału. Popisali się za to kibice z Katowic. Z okazji zbliżającego się dnia Wszystkich Świętych ułożyli pod zegarem krzyż z czerwonych zniczy.

Sandecja operowała piłką, a GKS skupiał się na przeszkadzaniu i wyprowadzaniu kontrataków. W 34. minucie kolejną stuprocentową okazję miał Rakels. Na piąty metr zagrywał Tomasz Rzepka, ale Łotysz przeniósł futbolówkę nad poprzeczką. W pierwszej odsłonie GKS miał trzy wyśmienite okazje, których jednak nie wykorzystał. Na tym poziomie rozgrywek nie można sobie pozwolić na psucie takich sytuacji.

Pięć minut po wznowieniu meczu, z rzutu wolnego strzelał Przemysław Pitry. Uderzenie było lekkie, ale Kozioł poślizgnął się i niemal wpadł z piłką do bramki. Potem pomocnik gospodarzy miał jeszcze dwie dobre próby. Raz, gdy jego strzał głową złapał Kozioł. Natomiast w drugiej sytuacji piłka zatrzymała się na nogach obrońców stojących tuż przed bramkarzem. Odpowiedziała też Sandecja. Świetne dośrodkowanie, nabiegał na piłkę Dariusz Gawęcki, ale zabrakło „milimetrów”. Po chwili miał szansę Hołota. Kiwnął obrońcę i potężnie uderzył na bramkę Kozła, ale ten zdołał wypiąstkować futbolówkę. Gdy interweniował po raz kolejny, to wypuścił przed siebie lekki strzał. Rakels jednak znowu fatalnie się pomylił. Poprawił się na cztery minuty przed końcem zawodów. Wbiegł w pole karne i świetnie wykończył płaskie dośrodkowanie. Piłka go szuka. W trzeciej minucie doliczonego czasu z rzutu karnego ustalił wynik Beliancin.

GKS Katowice – Sandecja Nowy Sącz 2:0 (0:0)
1:0 Rakels (86′)
2:0 Beliancin (93′- karny)

GKS: Sabela – Rzepka, Napierała (14. Hołota), J. Kowalczyk, Sobotka – Beliancin, Pitry, Goncerz (46. Chwalibogowski), Chmiel – Rakels, Zachara (76. Feruga)
Trener: R. Górak

Sandecja: Kozioł – Fechner, Frohlich, Midzierski, Woźniak – Jędrzejowski (77. Szczepański), Leśniak (46. F. Burkhardt), Berliński, Gawęcki – Aleksander, Wiśniewski (81. Chmiest)
Trener: M. Kuras

Żółte kartki: Rzepka, Rakels (GKS) – Fechner, Woźniak, Berliński
Sędzia: J. Zygmunt (Jarosław)

Marcin Dobski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 1/2025

Nr 1/2025