„Było nerwowo, bo dotąd graliśmy bez kibiców”
Lech Poznań potrzebował dogrywki, by wyeliminować Szachtior Soligorsk z eliminacji Ligi Europy. Ostatecznie „Kolejorz” wygrał 3:1.
Choć Lech zwłaszcza w pierwszej połowie miał wyraźną przewagę, to nie potrafił szybko rozstrzygnąć meczu na swoją korzyść i Białorusini doprowadzili do dogrywki. W niej jednak zaczęło brakować im sił. – Mecz mogliśmy zamknąć bardzo szybko, to nam się nie udało. W drugiej połowie było widać, że zawodnicy mają już swoje minuty w nogach. Powtarzam jednak, że wielkie rzeczy rodzą się bardzo powoli. Pokazaliśmy, że walczymy do końca, że nigdy się nie poddajemy. Nie rotujemy składem, a nikt nie pokładał się i nie chciał zejść z boiska. Słowa uznania dla zespołu – powiedział na konferencji prasowej Ivan Djurdjević, trener Lecha.
„Kolejorz” po raz pierwszy w tym sezonie zagrał domowy mecz przy udziale publiczności. Wynikło to ze skrócenia kary zamknięcia stadionu dla widzów, którą wojewoda wielkopolski nałożył po ostatniej kolejce poprzedniego sezonu. – Na początku pierwszej połowy było trochę nerwowo, bo wcześniej graliśmy mecze bez kibiców. Było widać po zawodnikach, że chcą pokazać, że obecność kibiców jest dla nas bardzo ważna – tłumaczy Djurdjević.
Lecha czeka teraz ligowe spotkanie ze Śląskiem Wrocław, a następnie wyjazd do Belgii. „Kolejorz” zagra tam 9 sierpnia z faworyzowanym KRC Genk, a po tygodniu podejmie Belgów w rewanżu u siebie.
band, PilkaNozna.pl
Źródło: Lech Poznań