W niedzielny wieczór podróżni przebywający na dworcu w Bremie byli świadkami iście dantejskich scen. Wracający z meczu w Hamburgu kibice Schalke (zespół z Gelsenkirchen pokonał HSV 2:1) właśnie na dworcu w Bremie zaatakowali policjantów. W kierunku mundurowych poleciały butelki. Dwóch z nich zostało ranionych w głowę. Policjanci bronili się za pomocą pałek i gazu pieprzowego.
Według danych policji spośród 450 kibiców Schalke najbardziej agresywna była grupa 45 chuliganów, której pomagało aż 250 szalikowców. Czterech chuliganów zostało zatrzymanych, ale trzech z nich po spisaniu danych personalnych zostało zwolnionych do domów. Z kolei czwarty po spotkaniu policjanta już w pociągu wyskoczył na tory i stracił przytomność. Służby medyczne udzieliły mu natychmiastowej pomocy.
Co gorsza, niedługo po ataku kibiców Schalke na dworcu w Bremie pojawili się także kibice Werderu, którzy wracali z wyjazdowego spotkania w Hanowerze (Werder uległ H96 2:3). Dzięki natychmiastowym posiłkom policji udało się nie dopuścić do starć dwóch grup chuliganów. Sytuacja wróciła do normy dopiero po północy.
Łukasz Zarzeczny
„Piłka Nożna”