„Boli, ale apeluję o jedną rzecz – cierpliwość”
– Zaczynamy sezon, nic się nie stało – powiedział po meczu z Pogonią Szczecin Radosław Majecki. Jego Legia Warszawa zaliczyła poważny falstart nowych rozgrywek, przegrywając przed własną publicznością.
Radosław Majecki nie przejął się zbytnio porażką (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
Zdaniem młodego bramkarza, po porażce z Portowcami nie ma co wyciągać zbyt daleko idących wniosków, ponieważ drużyna znajduje się w fazie przebudowy i musi minąć nieco czasu zanim mechanizm zacznie działać tak jak należy. – Czemu nasze morale ma być podłamane? Nie przegraliśmy pierwszego spotkania w sezonie, to już nasz trzeci mecz od początku rozgrywek – komentował Majecki.
– Nie da się ukryć, że w składzie doszło do kilku zmian. Byłoby idealnie, gdybyśmy zachowali czyste konto i wygrali, ale tak się nie stało. Pogoń dwukrotnie skontrowała nas po przerwie i to wystarczyło jej do zwycięstwa. Musimy wyciągnąć wnioski z gapiostwa. Będziemy dokładnie analizować stracone gole, to dopiero przed nami – dodał.
Majecki rozumie, że kibice mogą być zniecierpliwieni, szczególnie po słabszym poprzednim sezonie, jednak zaapelował do nich o odrobinę cierpliwości. Jego zdaniem, praca z Aleksandarem Vukoviciem przyniesie w końcu dobre owoce, ale należy mu dać czas, tak samo jak całej drużynie przechodzącej obecnie przez okres transformacji.
– Zawsze wkurzają momenty, gdy masz przeciwnika „na widelcu”, możesz go „dziubnąć”, a wręcz dobić, a tak się nie dzieje. W zamian dostajesz dwa ciosy i przegrywasz… To trochę boli, ale apeluję tylko o jedną rzecz – cierpliwość – zakończył.
gar, PiłkaNożna.pl
źr. Legia.net