Przejdź do treści
Bjelica tłumaczy, dlaczego został wyrzucony na trybuny

Polska Ekstraklasa

Bjelica tłumaczy, dlaczego został wyrzucony na trybuny

Trener Nenad Bjelica niedzielny mecz Lecha z Cracovią obejrzy jedynie z wysokości trybun. Chorwacki szkoleniowiec musi odcierpieć karę dwóch spotkań dyskwalifikacji, którą nałożyła na niego Komisja Ligi.

Foto: Łukasz Skwiot

Zawieszenie Bjelicy na dwa najbliższe mecze to efekt zachowania trenera podczas potyczki z Piastem Gliwice (0:0) rozegranej w miniony weekend. Prowadzący tamte zawody arbiter Bartosz Frankowski wyrzucił szkoleniowca Lecha na trybuny.

– Sędzia podszedł do naszej ławki i zagroził, że wyrzuci mnie na trybuny. Zapytałem: co zrobiłem? Wtedy kazał mi opuścić ławkę rezerwowych. Ja tylko zadałem to pytanie – tłumaczy Bjelica. – Zdenerwowałem się, użyłem przekleństw. To się jednak stało już po tym, jak poszedłem na trybuny. To, co pan Frankowski napisał w protokole, nie ma po chorwacku żadnego znaczenia. Użyłem kilku różnych języków, sędzia nie mógł tego zrozumieć – dodał.

Dwa mecze dyskwalifikacji oznaczają, że Chorwat nie będzie mógł prowadzić Lecha z ławki w konfrontacjach z Cracovią (10 grudnia) oraz Zagłębiem Lubin (13 grudnia). W roli pierwszego szkoleniowca wystąpi wówczas asystent Bjelicy, Rene Poms.

– Akceptujemy decyzję Komisji Ligi. Usiądę na trybunach, ale nie będzie to dla nas problem. Mam pełne zaufanie do mojego asystenta i liczę na to, że poprowadzi drużynę do wygranej – stwierdził Nenad Bjelica.

Do tej pory Poms trzykrotnie zastępował Bjelicę, gdy ten musiał odbywać karę zawieszenia. Pod wodzą Austriaka Lech nie przegrał żadnego meczu: wygrał 4:1 z Arką Gdynia (sezon 2016/17), natomiast w obecnych rozgrywkach pokonał 3:0 Legię Warszawa oraz zremisował 1:1 z Jagiellonią Białystok.

Konrad Witkowski

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024