Bjelica śni o wyjazdowym golu. Lech przełamie się w Kielcach?
Już
pół roku trwa wyjazdowa niemoc Lecha. Kolejorz nie wygrywa, a w
ostatnim czasie nawet nie zdobywa bramek w delegacjach. Czy w
niedzielę w Kielcach zła passa poznańskiego zespołu dobiegnie
końca?
Foto: Łukasz Skwiot
–
Wczoraj śniło mi się, że strzeliliśmy gola na wyjeździe. Szkoda
tylko, że to ja byłem zdobywcą tej bramki – powiedział w piątek
Nenad Bjelica. – Wcześniej nie miałem podobnych snów, więc może
to dobry znak? – dodał chorwacki szkoleniowiec.
Trener
Lecha był w dobrym nastroju przed niedzielną wizytą w Kielcach,
choć ostatnie wyniki jego drużyny w spotkaniach wyjazdowych nie
dają podstaw do optymizmu. Na obcych stadionach Kolejorz jest
zupełnie innym zespołem niż przy Bułgarskiej – ma problemy z
kreowaniem podbramkowych sytuacji, popełnia proste błędy i w
efekcie nie wygrywa. Statystyki są dla Lecha bezlitosne: ostatnie
zwycięstwo w delegacji odniósł pół roku (!) temu, pokonując 3:1
Bruk-Bet Termalikę.
Od
czasu sierpniowej wizyty w Niecieczy poznańska drużyna zaliczyła
dziewięć kolejnych wyjazdów bez zwycięstwa. Co prawda w tym
czasie Lech przegrał tylko dwa razy (we Wrocławiu i Zabrzu), lecz
siedem remisów – głównie z niżej notowanymi rywalami – także
nie przynosi chwały kandydatowi do mistrzostwa Polski.
O
przełamanie tej fatalnej serii bardzo trudno będzie w Kielcach.
Chociaż Korona nie rozpoczęła rewelacyjnie rundy wiosennej (cztery
punkty w dwóch meczach), to nadal jedna z największych pozytywnych
niespodzianek bieżącego sezonu. Ponadto Lechowi niełatwo gra się
w stolicy województwa świętokrzyskiego: od 2013 roku Kolejorz
tylko raz potrafił wywieźć trzy punkty z Kielc. W niedzielę
dodatkową przeszkodą będzie przenikliwe zimno.
–
Do tego meczu przygotowujemy się tak samo, jak zawsze. To nie zależy
od temperatury. Być może boisko w Kielcach będzie w innym stanie.
W zależności od tego mogę dokonać kilku zmian w składzie. Jest
taka możliwość, że w niedzielę zagra na przykład dwóch
piłkarzy, którzy lepiej adaptują się do takiej murawy –
przyznał Bjelica. – Będziemy musieli przystosować się do stanu
boiska. Nie zmienia to jednak faktu, że musimy zagrać na maksimum
swoich
możliwości. Kiedy
to robimy, to zawsze wygrywamy – dodał.
Z
czterech poprzednich spotkań w delegacjach Lech wracał z
bezbramkowymi remisami. Powtórka takiego scenariusza w potyczce z
Koroną może okazać się dla Kolejorza bardzo bolesna. Remis w
Kielcach i ewentualne zwycięstwo Legii w Krakowie będą bowiem
oznaczały, że strata Kolejorza do zespołu z Warszawy wzrośnie już
do sześciu punktów.
Konrad
Witkowski