Bezzębne lwy zagryzą francuskie koguty? Czas na hit w grupie D
Przed nami jeden z największych szlagierów pierwszej rundy spotkań fazy grupowej EURO 2012. Na stadionie w Doniecku Francja zmierzy się z Anglią i możemy się spodziewać niezwykle emocjonującego widowiska.
Wszystko na temat Euro 2012 – KLIKNIJ!Historia walk pomiędzy Francuzami i Anglika sięga przełomu XIV i XV wieku, kiedy Europa trzęsła się posadach w trakcie Wojny Stuletniej. W poniedziałek, tak daleko w przeszłości sięgać już nie będziemy. Liczyć się będzie jedynie to co stanie się na murawie Donbas Areny, a od losów tego starcia może zależeć awans Francuzów lub Anglików do ćwierćfinału turnieju.
Na pierwszy rzut oka, oba zespoły są do siebie zbliżone poziomem i siłą. Pozornie, ponieważ Anglicy przyjechali na mistrzostwa Europy bardzo poważnie osłabieni. Urazy wyeliminowały z EURO takich graczy jak Jack Wilshere, Frank Lampard, Kyle Walker, Gareth Barry czy Gary Cahill, a w skutek niezrozumiałych decyzji selekcjonera, do kadry nie załapali się Rio Ferdinand, Adam Johnson, Micah Richards czy Michael Carrick. Jeśli dodać do tego zawieszenie Wayne’a Rooneya w pierwszym dwóch meczach imprezy, to dumne angielskie lwy przypominają bardziej bezzębne lwiątka, które nie są w stanie sprawić krzywdy komukolwiek, a już na pewno nie wyglądającym bardzo mocno Francuzom, których wielu stawia w roli „czarnego konia” imprezy.
Trójkolorowi wygrali wszystkie trzy mecze kontrolne przed EURO, jednak jeśli ciężko uznać pokonanie Estonii czy Islandii za wykładnik ich aktualnej formy, to już styl w jakim tego dokonywali może dać do myślenia. Karim Benzema i Franck Ribery są w nieprawdopodobnym gazie. Pola nie ustępują im Samir Nasri, Yohan Cabaye i Florent Malouda. Jedynym zmartwieniem Laurenta Blanca wydają się być urazy Yoanna M’Vili i Alou Diarry, ale i z tym problemem powinien on sobie poradzić. Jakby więc nie mierzyć i porównywać, to potencjał czysto ludzki przemawia za Francuzami.
Czy to oznacza, że Synów Albionu należy skreślać jeszcze przed pierwszym gwizdkiem? Nic bardziej mylnego. Chociaż w sparingach grali bardzo słabo, to tak Belgów, jak Norwegów pokonali po 1:0. Roy Hodgson, to mistrz zachowawczej gry, a jego naczelną zasadą jest „po pierwsze nie stracić”. Jego drużyny nigdy nie grały pięknie, a postawa jego piłkarzy nie rzucała na kolana. Jeśli jednak Anglicy pod jego wodzą zdołają wyjść ze swojej grupy, to nikt w Londynie, Manchesterze i innych brytyjskich miastach nie będzie mu pamiętał, że jego zespół grał nudny i brzydki futbol.
Poniedziałek, 10 czerwca 2012 (Donieck / Donbas Arena)
FRANCJA – ANGLIA (18:00)
Przypuszczalne składy:
Francja: Lloris – Debuchy, Rami, Mexes, Evra – Cabaye, Diarra – Nasri, Malouda, Ribery – Bezema
Trener: Laurent Blanc
Anglia: Hart – Johnson, Lescott, Jagielka, Cole – Milner, Parker, Gerrard, Downing – Young – Carroll
Trener: Roy Hodgson
Grzegorz GARBACIK
PilkaNożna.pl