Bez goli w Płocku. Bramkarze bohaterami
W ostatnim sobotnim meczu 34. kolejki Lotto Ekstraklasy Wisła Płock rywalizuje z Lechem Poznań.
Thomas Daehne był bohaterem gospodarzy (fot. Piotr Kucza/400mm.pl)
Mecz w Płocku jest jednym z ważniejszych spotkań kończącego się sezonu Lotto Ekstraklasy. Lech Poznań po potknięciu przed tygodniem, gdy przegrał u siebie 2:4 z Górnikiem Zabrze, stracił pozycję lidera tabeli. Może ją odzyskać dziś, co byłoby tym istotniejsze, że w niedzielę Jagiellonia Białystok zagra z Legią Warszawa, więc „Kolejorz” może uciec któremuś z tych zespołów.
Dla gospodarzy nie jest to jednak spotkanie bez znaczenia. Zwycięstwo Legii Warszawa w finale Pucharu Polski oznacza, że w eliminacjach Ligi Europy zagra również czwarty zespół w tabeli. „Nafciarze” mają więc szansę, by po dwunastu latach ponownie zagrać w europejskich pucharach.
Wisła w meczu z Lechem wzmocniona jest powracającym po pauzie za żółte kartki Alanem Urygą, a goście – Darko Jevticiem, który ostatnio zmagał się z kontuzją kolana. Szwajcar rozpoczął jednak spotkanie na ławce rezerwowych. Obok niego zasiadł zresztą Maciej Makuszewski, który przed tygodniem wrócił do gry po półrocznej przerwie.
Już na początku spotkania w Płocku przydał się system VAR. Wideoasystenci musieli potwierdzić decyzję Tomasza Kwiatkowskiego, który nie uwzględnił protestów gości, którzy domagali się rzutu karnego za domniemany faul na Mario Situmie.
Goście starali się wykorzystać szybkość Situma i Kamila Jóźwiaka. Po jednym z rajdów tego drugiego „Kolejorz” mógł zdobyć bramkę, ale nikt nie dopadł do dośrodkowania Polaka, a chwilę potem strzał Łukasza Trałki zza pola karnego został zablokowany.
W 30. minucie Jóźwiak kapitalnym podaniem obsłużył Situma, który wyszedł sam na sam z Thomasem Daehne. Bramkarz Wisły Płock nie dał się jednak pokonać chorwackiemu skrzydłowemu. Chwilę potem Niemiec znów uratował gospodarzy znakomicie broniąc uderzenie Christiana Gytkjaera.
Ostatecznie oba zespoły na przerwę zeszły bez zdobyczy bramkowej. Na początku drugiej połowy znów piłka znajdowała się głównie w środkowej części boiska, gdzie było sporo fizycznej walki, ale nie przekładało się to na okazje strzeleckie.
W 62. minucie ładną akcję przeprowadzili gospodarze. Po akcji Arkadiusza Recy piłka trafiła do Semira Stilicia, a Bośniak świetnie zagrał do Konrada Michalaka. Młodzieżowy reprezentant Polski wstrzelił futbolówkę w pole karne w kierunku Recy, ale zrobił to niedokładnie i obrońca Wisły nie zdołał dopaść do tego zagrania.
Z upływem czasu goście odzyskali inicjatywę, ale wciąż nie potrafili znaleźć sposobu na pokonanie Daehne.
W 89. minucie bohaterem Lecha został Matus Putnocky. Po znakomitym podaniu Jose Kante sam na sam ze Słowakiem wyszedł Jakub Łukowski, ale bramkarz Lecha znakomicie powstrzymał skrzydłowego rywali.
Ostatecznie mecz w Płocku zakończył się bez goli, z czego bardziej zadowoleni są pewnie gospodarze. Pozostali oni na czwartym miejscu w tabeli, a Lech Poznań wciąż jest drugi. „Kolejorz” nie wykorzystał jednak szansy na wyprzedzenie Legii Warszawa i ucieczkę Jagiellonii Białystok na cztery punkty.
band, PilkaNozna.pl