W ostatnim meczu pierwszej rundy PKO BP Ekstraklasy Stal Mielec bezbramkowo zremisowała ze Śląskiem Wrocław.
Ojrzyński musiał zadowolić się punktem.
Trener Leszek Ojrzyński zaufał trzem piłkarzom ściągniętym zimą.
W wyjściowej jedenastce Śląska nie pojawili się nowi piłkarze.
Na rozgrzewkę piłkarze Stali wyszli w koszulkach z hasłem wspierającym kontuzjowanego Kamila Kościelnego. Defensor beniaminka doznał uszkodzenia więzadła krzyżowego przedniego oraz łękotki. W tym sezonie już nie zagra.
W pierwszym kwadransie piłkarze obu drużyn szukali szansy po strzałach z dystansu. Nie były to jednak uderzenia najwyższej próby. W 23 minucie Marcin Flis niecelnie główkował po wrzutce Macieja Domańskiego z rzutu rożnego. Po chwili Aleksandyr Kolew zdołał oddać strzał w polu karnym, ale był on zbyt lekki. W 35 minucie Bułgar główkował z kilku metrów, ale Matus Putnocky nie mógł przepuścić dosyć wolno lecącej piłki.
W 43 minucie Putnocky został zatrudniony po strzale z dystansu Grzegorza Tomasiewicza. Śląsk odpowiedział oskrzydlającą akcją Bartłomieja Pawłowskiego, po której Robert Pich nie zdołał oddać celnego uderzenia. Do przerwy było 0:0.
Stal tuż po wznowieniu gry umieściła piłkę w bramce gości. Po dośrodkowaniu Domańskiego głowę skutecznie dołożył Maciej Jankowski, jednak Kolew wcześniej faulował Picha. VAR w tej sytuacji pomógł sędziemu. Śląsk uciekł spod topora i zaczął grać z większą werwą w ofensywie. Sytuacji bramkowych nadal było jednak jak na lekarstwo.
W 72 minucie rezerwowy Robert Dadok mógł zameldować się bramką. Z lewej strony centrował Andreja Prokić, piłkę przedłużył Tomasiewicz, a były pomocnik Stalówki główkował nad poprzeczką. Domański upodobał sobie dośrodkowania, ale i spróbował strzelić. Zabrakło doprawdy niewiele. Mielecki beniaminek kończył w dziesiątkę, ponieważ Prokić obejrzał dwie żółte kartki, a co za tym idzie czerwoną, w ciągu niecałych 25 minut jakie przebywał na boisku.
Śląsk nie wykorzystał kilkuminutowej gry w przewadze. 15 kolejka została zwieńczona remisem 0:0.
PilkaNozna.pl