Przejdź do treści
Beniaminek z Łodzi poległ w Krakowie

Polska Ekstraklasa

Beniaminek z Łodzi poległ w Krakowie

W ramach 5. kolejki Ekstraklasy beniaminek z Łodzi przyjechał na stadion Wisły.


fot. Jakub Gruca / 400mm.pl


To już drugi mecz beniaminka w Krakowie w tym sezonie – ŁKS pod koniec lipca wygrał w tym mieście z Cracovią 2:1. Niestety, od tego czasu zaliczył dwie porażki na własnym obiekcie: z Lechem (1:2) oraz z Piastem (0:1). Nie znaczy to jednak, że Wiślacy byli faworytami. Krakowianie grali w tym sezonie w kratkę i do czasu meczu tylko raz trafili do siatki przeciwnika, w wygranym meczu z Górnikiem 1:0.

Pierwsze minuty należały do przyjezdnych. ŁKS grał pewniej, przeszkadzał rywalom i sam konstruował akcje ofensywne. Niestety dla nich, starania nie przełożyły się na trafienie, chociaż okazje mieli Jan Grzesik i Łukasz Sekulski. Uderzenie pierwszego obronił bramkarz, a strzał drugiego został zablokowany. Wisła nie była jednak bez okazji. Swój moment miał Paweł Brożek, ale jego uderzenie zatrzymało się na broniącym bramki łódzkiego klubu Michale Kolbie.

ŁKS grał tak samo, ale bramek wciąż nie było widać. W 23 minucie do siatki za sprawą Brożka trafili za to gospodarze. Rozgrywaną wcześniej akcję zakończyło celne dośrodkowanie Vukana Savicevicia na głowę polskiego napastnika „Białej Gwiazdy” i jego skuteczne wykończenie głową.

W 28 minucie gra została przerwana z powodu urazu Lukasa Klemenza. Piłkarz co prawda musiał opuścił murawę, ale kontuzja okazała się niegroźna i Wiślak mógł po chwili wrócić na boisko. Wiślakom po strzeleniu gola grało się lżej. Z minuty na minutę było widać, że goście potrzebują błysku albo Daniego Ramireza albo Pirulo. Po stracie bramki wyraźnie wypadli z pewnego rytmu przeprowadzanych ataków.

Chwilę słabości łodzian wykorzystali Wiślacy, którzy w 44 minucie trafili na 2:0 za sprawą Davida Niepsuja, któremu asystował Maciej Sadlok. Lewy obrońca Białej Gwiazdy posłał piłkę z rzutu rożnego wprost na głowę swojego kolegi z bloku defensywnego.

Niewiele brakowało, a drugą połowę gospodarze zaczęliby od trzeciego trafienie. Świetne podanie na wolne pole dostał Rafał Boguski. Uderzenie doświadczonego Polaka odbiło się jednak od słupka bramki łodzian. Chwilę później próbował strzelać Grzesik, ale na miejscu był bramkarz Białej Gwiazdy.

W 61 minucie było już 3:0. Dośrodkowanie wprowadzonego chwilę wcześniej Jakuba Błaszczykowskiego odbił przed pole karne Jan Sobociński. Do futbolówki doskoczył Savicević i mocnym uderzeniem pokonał bramkarza ŁKS. Chwilę później mogło być już 4:0, ale w sytuacji sam na sam nie poradził sobie Boguski.

Minuty mijały, ŁKS stwarzał sobie sytuacje, ale kompletnie zawodziła łodzian skuteczność. Goście oddali więcej strzałów na bramkę rywali niż Wiślacy, ale w przeciwieństwie do nich, nie byli w stanie skierować piłki do siatki. W 78 minucie ponownie zapachniało golem dla gospodarzy – Aleksander Buksa niedługo po wejściu trafił w słupek łódzkiej bramki. Wiślacy przekonali się jednak, że co się odwlecze, to nie uciecze. W pierwszej minucie doliczonego czasu gry drugą bramkę w tym sezonie strzelił Brożek. Napastnikowi Białej Gwiazdy dogrywał Błaszczykowski.

Ostatecznie mecz zakończył się pewnym zwycięstwem krakowian 4:0. Dla gości z Łodzi to trzeci z rzędu mecz bez żadnej zdobyczy punktowej. 

RK, PilkaNozna.pl

Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024