Beniaminek lepszy od Pogoni Szczecin
Zagłębie Sosnowiec odniosło swoje pierwsze zwycięstwo po powrocie do ekstraklasy. Piłkarze Dariusza Dudka pokonali na swoim terenie Pogoń Szczecin (3:0).
Beniaminek walczy o pierwsze punkty (fot. Michał Chwieduk / 400mm.pl)
W Sosnowcu i Szczecinie nie tak wyobrażali sobie start do rozrywek. Beniaminek na pewno liczył na jakąś zdobycz punktową i chociaż w meczach z Piastem Gliwice i Zagłębiem Lubin miał swoje dobre momenty, to za każdym razem musiał przełknąć gorycz porażki.
Jeśli zaś chodzi o Pogoń, to ta jest targana wieloma absencjami i to niestety było widać w dwóch pierwszych kolejkach. Kosta Runjaić ponownie musi zarządzać kryzysem, a gdzie jego piłkarze mają się przełamać, jak nie na boisko niedoświadczonego rywala, który tak naprawdę dopiero uczy się gry w ekstraklasie.
Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy już w piątej minucie wyszli na wprowadzenie. Nuno Malheiro doszedł do piłki wyłożonej w polu karnym i zdecydował się na płaski strzał. Futbolówka odbiła się jeszcze rykoszetem od Tomasza Hołoty i wpadła do bramki obok zaskoczonego bramkarza.
Po zdobyciu gola przez beniaminka, mecz nieco wyrównał. Pogoń szukała swoich szans w ataku pozycyjnym, natomiast Zagłębie próbowało zaskoczyć rywala szybkimi kontratakami.
„Portowcy” mogli i powinni odpowiedzieć w 25. minucie. Po wrzutce przed bramkę Zagłębie, głową uderzył Adam Frączczak, ale na wysokości zadania stanął Dawid Kudła, który w znakomity sposób odbił piłkę. To była najlepsza okazja gości w tym meczu.
Goście ze Szczecina rozpędzali się z każdą minutą, natomiast cofnięte Zagłębie całkowicie oddało rywalom pole gry. Jedynie nieporadności Pogoni gospodarze mogli zawdzięczać to, że po koncie ich strat do końca pierwszej połowy cały czas widniało „zero”.
Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie. Pogoń atakowała, Zagłębie się broniło i czekało na możliwość załapania się do szybkiego wypadku z kontrą. Goście mieli przewagę, cóż jednak z tego, skoro kompletnie nic z tego nie wynikało. Frączczak poza jednym strzałem był niewidoczny, bardzo dyskretne zawody rozgrywali również Radosław Majewski i Kamil Drygasa.
Kiedy Pogoń planowała rzucić już wszystko na szalę, gospodarze wyprowadzili decydujący cios. Dawid Kudła uruchomił długim podaniem Konrada Wrzesińskiego, a ten dograł do Żarko Udovicia, który na wślizgu dopełnił formalności, pokonując Łukasza Budziłka z najbliższej odległości.
Zagłębie w doliczonym czasie gry dobiło rywala, a konkretnie dokonał tego Udović, który skierował piłkę do pustej bramki. Gospodarze dopisali więc na swoje konto ważne trzy punkty. Jeśli zaś chodzi o Pogoń, to ta po trzech kolejkach nie może się pochwalić zdobyciem choćby jednego „oczka”, czy nawet jednego gola. Sezon jeszcze dobrze nie ruszył, a w Szczecinie już trzeba gasić pożary.
PiłkaNożna.pl