Barcelona nie ma pieniędzy na Griezmanna

Przypomnijmy, że Katalończycy poprosili Atletico o możliwość rozłożenia spłaty Griezmanna na raty. Ten jest od 1 lipca dostępny na rynku za kwotę 120 milionów euro, jednak w Madrycie nie mają najmniejszego zamiaru, by iść rywalom na rękę. Dlaczego? Z powodu wcześniejszych rozmów Barcelony z piłkarzem – jeszcze w trakcie ubiegłego sezonu – co jest niezgodne z przepisami, a jakby tego było mało, nie należy do najbardziej eleganckich zachowań, odciągając uwagę zawodnika od jego obowiązków.

W stolicy stawiają więc sprawę jasno. Chcecie Griezmanna? Musicie wpłacić całą kwotę z klauzuli od razu. W innym wypadku nie mamy o czym rozmawiać.

Dziennik „AS” donosi, że Barcelona nie ma obecnie takich środków i jeśli faktycznie chce Francuza, a obecnie nic nie wskazuje na to, by coś w tej kwestii miało się zmienić, to musi na jego transfer zaciągnąć pożyczkę. Problem w tym, że jak na razie klub ma problem z pozyskaniem niezbędnych pieniędzy.

Barcelona prowadzi rozmowy z bankami, których finalizacji możemy się spodziewać w ciągu kilku najbliższych dni. Nie ma jednak większych szans na to, by klub przeprowadził transfer Antoione’a Griezmanna na czas, a ten został zaprezentowany na Camp Nou 11 lipca, tak jak to pierwotnie było zaplanowane.

Francuz przebywa obecnie na urlopie, mimo tego, że został wezwany przez Atletico do wznowienia treningów. Piłkarz w Madrycie się nie stawił, a przeciągający się transfer stawia go w trudnym położeniu. W nieskończoność swojej absencji przeciągać bowiem nie może i niewykluczone, że na początku przyszłego tygodnia będzie musiał przybyć na Wanda Metropolitano. Jeśli tego nie uczyni, Atletico może wyciągnąć wobec niego surowe konsekwencje.

Grzegorz Garbacik