Przejdź do treści
Awans w bólach i wielki dzień bramkarza

Ligi w Europie Liga Europy

Awans w bólach i wielki dzień bramkarza

Manchester United potrzebował dogrywki, by zwyciężyć w swoim meczu ćwierćfinałowym Ligi Europy. Czerwone Diabły pokonały FC Kopenhaga (1:0) i zameldowały się w najlepszej „czwórce” rozgrywek.


Manchester United potrzebował dogrywki (fot. Reuters)


Starcie Dawida z Goliatem. Właśnie tak zapowiadano starcie Manchesteru United z FC Kopenhaga. Takie porównania nie mogły dziwić, ponieważ po jednej stronie barykady mieliśmy jeden z najpotężniejszych klubów świata, a po drugiej outsidera i klub debiutujący na etapie ćwierćfinałowym w europejskich pucharach.

Dla Czerwonych Diabłów awans do następnej rundy był obowiązkiem. Drużyna Ole Gunnara Solskjaera po świetnym finiszu rozgrywek w Premier League chciała domknąć sezon 2019-20 zdobyciem trofeum, a patrząc na formę piłkarzy Norwega, nie można było zakładać innego scenariusza jak ich zwycięstwo. 


FC Kopenhaga, której zawodnikiem został niedawno Kamil Wilczek, zrobiła już w tej edycji bardzo dużo, a jako, że ćwierćfinał miał się rozstrzygnąć w jednym meczu, to Duńczycy doskonale zdawali sobie sprawę z tego, że lepszej okazji do sprawienia ogromnej niespodzianki mogą już nie mieć.

Manchester United był faworytem, ale od początku spotkania miał spore problemy z tym, by potwierdzić swoją wyższość. Gola udało się strzelić dopiero w doliczonym czasie pierwszej połowy, ale po interwencji systemu VAR został on anulowany. Powód? Pozycja spalona Masona Greenwooda.

Co ciekawe, po zmianie stron Manchester zdobył kolejną bramką, ale ponownie do akcji wkroczył sędzia. Tym razem dobrze zareagował arbiter liniowy, który dopatrzył się spalonego Marcusa Rashforda.

Jak się ostatecznie okazało, w regulaminowych dziewięćdziesięciu minutach wynik zmianie już nie uległ i do wyłonienia lepszego z tej pary niezbędna była dogrywka. W niej Czerwone Diabły potrzebowały zaledwie czterech minuty, by wyjść na prowadzenie. Po faulu na Martialu, sędzia podyktował karnego, a jego pewnym wykonawcą okazał się Bruno Fernandes.

Zwycięstwo United powinno być dużo bardziej okazałe i zapewne tak by było, gdyby nie fenomenalna postawa bramkarza FC Kopenhaga. Karl-Johan Johnsson interweniował nawet w kompletnie nieprawdopodobnych sytuacjach i to właśnie dzięki niemu mecz nie rozstrzygnął się w wcześniej niż w dogrywce.




Wynik zmianie już nie uległ i to drużyna Solskjaera awansowała do półfinału Ligi Europy.



gar, PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 43/2024

Nr 43/2024