Jarosław Tomczyk

Trener GKS-u Katowice Rafał Górak po porażce z Rakowem Częstochowa był tak zadowolony, że gdyby wygrał nie byłby chyba bardziej.

Gdyby w piłce nożnej można było rzucić ręcznik to jeszcze przed przerwą Kazimierz Moskal pewnie by go chętnie rzucił. Rapid wyszedł na Wisłę jakby od wyniku meczu z nią zależało jego być albo nie być. Ruszył, przydusił, docisnął i zanim wszyscy na dobre rozsiedli się na trybunach już prowadził.

Właściwie to było jak sto lat temu. W lipcu 1924 roku Rapid też przyjechał do Krakowa zagrać z Wisłą. Pokazowo, bo Ligi Europy nikt jeszcze nie wymyślił. Też wygrał jak się spodziewano, też 2:1 i też publiczność rozczarował.

Niezwyciężona Armada Hiszpanie po raz czwarty w historii zostali mistrzami Europy, dokonując przy tym rzeczy niebywałej. W drodze po tytuł wygrali wszystkie siedem meczów podczas turnieju finałowego.

Aż 24 403 widzów przyszło na stadion przy Reymonta by po 12 latach znów zobaczyć Wisłę w europejskich pucharach. Ta w podzięce pokonała 2:0 wicemistrzów Kosowa po bramkach w pierwszej i ostatniej akcji meczu.