Atletico nie dało rady Eibarowi
W ostatnim sobotnim spotkaniu La Liga Atletico Madryt niespodziewanie uległo Eibarowi. Czyżby graczy Diego Simeone prześladowały koszmary z pobytu w Arabii Saudyjskiej?
Cholo Simeone musi czym prędzej zmotywować sowich piłkarzy do lepszej gry. (fot. Reuters)
Porażka z Realem Madryt w kolejnym meczu finałowym niewątpliwie zabolała kibiców Los Colchoneros. Jej okoliczności były tym smutniejsze, że Superpuchar Hiszpanii wydawał się na wyciągnięcie ręki, a będąc bardziej precyzyjnym – jeden dobry strzał Alvaro Moraty. Tego powstrzymał jednak Fede Valverde, stając się z miejsca bohaterem i antybohaterem starcia. Z perspektywy owego niepowodzenia ligowa potyczka z Eibarem jawiła się jako doskonała okazja na odreagowanie.
Podopieczni Jose Mendilibara plasowali się przed tą kolejką na szesnastym miejscu w tabeli i wciąż walczą o byt w elicie. Mimo to, zdołali zaskoczyć Atletico, co może okazać się istotnym czynnikiem boju o utrzymanie – tak punktowo, jak i mentalnie.
Architektem zwycięstwa stał się Sergio Enrich, który w 10 minucie spotkania umiejętnie przedłużył dośrodkowanie z rzutu rożnego i umożliwił Estebanowi Burgosowi otwarcie wyniku meczu. Co do asystenta, był to jego jubileuszowy, pięćdziesiąty udział w akcji bramkowej Eibaru na poziomie La Liga.
Goście starali się odpowiedzieć, lecz najaktywniejszy z nich – Angel Correa – dwukrotnie uderzył obok słupka – najpierw głową, a następnie nogą. Zmęczone, zdemotywowanie Atletico nie zdołało doprowadzić do wyrównania, o zbliżeniu się do trzech punktów nie wspominając. Tym bardziej, że chwilę przed końcem meczu na 2:0 podwyższył Exposito.
Niniejsza porażka sprawia, iż podopieczni Cholo Simeone tracą do liderującego Realu tyle samo oczek, ile dzieli ich od dziesiątej w tabeli Granady. Jak tak dalej pójdzie, zamiast myśleć o mistrzostwie zespołowi ze stolicy przyjdzie niebawem drżeć o miejsce gwarantujące udział w Lidze Mistrzów.
sar, PiłkaNożna.pl