Przejdź do treści
Arka Gdynia z Superpucharem Polski

Polska Ekstraklasa

Arka Gdynia z Superpucharem Polski

Arka Gdynia zaskoczyła po raz kolejny. W meczu, którego stawką był Superpuchar Polski, piłkarze znad Bałtyku pokonali Legię Warszawa (3:2) i zdobyli to trofeum po raz drugi z rzędu!

Arka Gdynia z kolejnym trofeum (fot. Łukasz Skwiot)


Legia Warszawa przystąpiła do sobotniego spotkania jako aktualny mistrz kraju i zdobywca Pucharu Polski. Jeśli zaś chodzi o Arkę, to grała w ubiegłym sezonie w finale pucharu, jednak musiała w nim uznać wyższość stołecznego klubu. 

W obu klubach sporo się od ostatniego starcia zmieniło. Arka ma nowego trenera, którym został Zbigniew Smółka, natomiast w Legii Dean Klafurić pozostał na swoim stanowisku, ale do poważnych roszad doszło w kadrze „Wojskowych”. Kibice ostrzyli sobie zęby m.in. na debiut Carlitosa, który jednak musiał się zadowolić rolę rezerwowego.





Legioniści nie zamierzali czekać na ruch rywala i od początku ruszyli do zdecydowanych ataków i bardzo szybko, bo już po zaledwie kilkudziesięciu sekundach udało się im objąć prowadzenie. W pole karne Arki wpadł rozpędzony Marko Vesović, który próbował dograć piłkę do lepiej ustawionego partnera, jednak tor lotu piłki przeciął Andrij Bohdanow, który skierował ją do własnej bramki. Ależ początek mistrza Polski!

Szybko strzelony gol pozwolił podopiecznym Klafuricia złapać wiatr w żagle i dlatego na bramkę Pavelsa Steinborsa sunął atak za atakiem. Okopana przed własnym polem karnym Arka miała problem z wyprowadzeniem jakiejś ciekawej akcji i zawiązaniem skutecznego ataku. W grze piłkarzy z Gdyni widać było nerwowość i chaos, co było wodą na młyn dla rywali.


W 15. minucie sędzia Mariusz Złotek musiał użyć systemu VAR, ponieważ istniało uzasadnione podejrzenie faulu Arkadiusza Malarza na Luce Zarandii. Piłkarza Arki znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem, jednak arbiter po obejrzeniu kilku powtórek uznał, że przewinienia nie było.

Gdynianie zaczęli się jednak odgryzać faworytowi i w 19. minucie odpowiedzieli. Adam Marciniak wrzucił piłkę z lewego skrzydła, a w polu karnym Legii dopadł do niej Zarandia, który uderzył z woleja i nie dał Malarzowi żadnych szans na obronę. Fatalny błąd popełnił w tej akcji Michał Kucharczyk, który całkowicie odpuścił krycia przeciwnika.

Gole przy Łazienkowskiej padały jeden za drugim i w 30. minucie zobaczyliśmy kolejnego. Chris Phillips zdecydował się na mocne uderzenie z dystansu i jak się okazało, przymierzył idealnie. Steinborns wyciągnął się jak długi, ale nie zdołał sięgnąć futbolówki. 2:1 dla Legii!

Jeszcze przed przerwą Arce udało się odpowiedzieć. W 37. minucie za wcześniejszego gola samobójczego zrehabilitował się Bohdanow, który przymierzył z odległości ponad dwudziestu metrów, a piłka po jego strzale odbiła się jeszcze od poprzeczki i wpadła do bramki. Arkadiusz Malarz nie miał szans. 2:2 – fenomenalny mecz przy Łazienkowskiej!

Arce wciąż jednak było mało. Tuż przed ostatnim gwizdkiem sędziego, na 3:2 trafił Michał Janota, który świetnie przymierzył po precyzyjnym dośrodkowaniu Damiana Zbozienia

W drugiej połowie gra nie była już tak intensywna. Legia próbowała odrobić straty, skruszyć obronny mur Arki, ale przez wiele minut biła głową w mur. Klafurić wpuścił na boisko Adama Hlouska i Carlitosa, by rozkręcić nieco swój zespół, jednak to nie była recepta na to, by jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki odmienić losy spotkania.

W 65. minucie wspomniany Carlitos zdołał zdobyć gola, dobijając piłkę do pustej bramki, ale jego trafienie nie mogło zostać uznane, ponieważ Hiszpan był chwilę wcześniej złapany na pozycji spalonej.





Na kwadrans przed końcem zawodów bliski doprowadzenia do wyrównania był Kasper Hamalainen, który po dośrodkowaniu Michała Kucharczyka uderzył głową. Strzał Fina zdołał jednak odbić Steinbors.

„Wojskowym” strat ostatecznie odrobić się nie udało i po ostatnim gwizdku ze zwycięstwa i zdobycia Superpucharu Polski mogli się cieszyć zawodnicy Arki Gdynia.



PiłkaNożna.pl


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 50/2024

Nr 50/2024