Latem niektóre media informowały, że odchodzi z Wisły Kraków. W ekipie Białej Gwiazdy, z półroczną przerwą na wypożyczenie do GKS Bełchatów, gra od grudnia 2005. Autor najszybciej zdobytej bramki w historii reprezentacji Polski (w kwietniu 2009 roku z San Marino w Kielcach) mimo 33 lat na karku czuje się młodo niczym… Piękni i Młodzi, zespół muzyczny z bliskiej jego sercu Łomży.
ROZMAWIAŁ JAROMIR KRUK
– Czy potrafi pan wyobrazić sobie piłkarskie życie bez Wisły Kraków? – Nie ma ludzi niezastąpionych – mówi Rafał Boguski (na zdjęciu). – W Wiśle przez lata grało wielu znakomitych piłkarzy, niektórzy są teraz w sztabie szkoleniowym, choćby Kazimierz Kmiecik, Radosław Sobolewski. Nawet legendy odchodzą, taka jest kolej rzeczy, a gdy mnie zabraknie, życie będzie toczyć się dalej. Staram się robić wszystko, by moment rozstania z Białą Gwiazdą nastąpił jak najpóźniej, ale potem odnajdę się w nowej rzeczywistości. Przestawić się może być trudno, ale powinienem znaleźć inny pomysł na życie, nie powinienem mieć z tym problemów.
– Słusznie chciano pożegnać pana przy Reymonta latem tego roku? – Rozważałem odejście z Wisły, bo nie wiedziałem, czy będę brany pod uwagę w planach klubu. Rozpatrywałem oferty z Grecji i Cypru, ale… wspólnie z moimi doradcami porozmawialiśmy raz jeszcze z Wisłą w sprawie przedłużenia kontraktu i doszliśmy do porozumienia. Dziwnie bym się czuł, opuszczając Białą Gwiazdę po jednym ze swoich najlepszych sezonów i pobiciu prywatnego rekordu goli w Ekstraklasie.
(…)
– W trzech poprzednich sezonach opuszczał pan w Ekstraklasie tylko po jednym spotkaniu. Czyżby przeżywał pan drugą młodość? – Ja się cały czas czuję młodo. Na boisku pod względem fizycznym wyglądam bardzo dobrze, a sumienna praca i dbałość o swoje ciało, właściwe odżywianie oraz dieta pomogły mi osiągnąć odpowiednią formę. Korzystam ze wsparcia trenera personalnego, wiem, czego potrzebuję, a – co chyba najważniejsze – futbol ciągle sprawia mi radość. Cieszę się każdym treningiem, meczem, tak jakbym był juniorem. Swoją drogą to ubolewałem, że we wspomnianych sezonach zabrakło mi do kompletu po jednym występie. Teraz też się nie uda zagrać we wszystkich kolejkach, ale wigoru na pewno nie stracę.
– Zna pan zespół disco polo Piękni i Młodzi? – Oczywiście, że znam. To chluba Łomży. Lubię ich, a na boisku cały czas czuję się jak piękny i młody.
– Tuzin trafień w sezonie 2016-17 w elicie to ekstradorobek, zgadza się pan? – Rzadko jestem z siebie zadowolony, ale tym razem byłem. Zarzucałem sobie, że pojawiały się zbyt długie przerwy w strzelaniu goli, jednak pobicie osobistego rekordu dało mi satysfakcję, także biorąc pod uwagę to, że wcześniej nie przekraczałem bariery 10 trafień.
(…)
CAŁY WYWIAD MOŻNA ZNALEŹĆ W NOWYM (50/2017) NUMERZE TYGODNIKA „PIŁKA NOŻNA”