90 minut z Hebertem. Widziałem zbyt wiele zła
Zamieszanie w Piaście Gliwice było ogromne. Już sam fakt, że Radoslav Latal odszedł, żeby po kilku tygodniach wrócić, jest delikatnie mówiąc niecodzienne. Drużyna też nie prezentuje się tak, jak w poprzednim sezonie, a kulminacją tego wszystkiego był mecz 8. kolejki LOTTO Ekstraklasy z Górnikiem Łęczna, kiedy to Piasta prowadził już 3:0 po niespełna pół godzinie gry, by ostatecznie zremisować 3:3.
Dogrywka z Piotrem Polczakiem. Liga Europy to był nokaut – KLIKNIJ!
rozmawiał Przemysław PAWLAK
– Co się stało w meczu z Górnikiem Łęczna?– Dziwna sytuacja. Mieliśmy zwycięstwo w rękach i nagle wszystko się zmieniło. Ten mecz oglądałem jeszcze raz dokładnie i nadal nie potrafię zrozumieć, co się wydarzyło. To było szaleństwo – mówi środkowy obrońca Piasta, Brazylijczyk Hebert (na zdjęciu).
(…)
– Potrafisz powiedzieć coś po polsku? – Dużo rozumiem, ale żeby mówić – to jest dla mnie trochę za trudne. Oczywiście znam podstawowe zwroty: dzień dobry, dobranoc, dobry wieczór. W szatni też coś wyłapię, choć trener mówi językiem czesko-polskim i bywa zabawnie. Rozglądam się natomiast za nauczycielem waszego języka. Ale takim z prawdziwego zdarzenia, który będzie potrafił do mnie trafić. Próbowałem wcześniej i nie wyszło to za dobrze. Ale lubię polski, chcę go poznać.
– Skoro zamierzasz uczyć się polskiego, może traktujesz nasz kraj jako dobre miejsce do życia w przyszłości, a nie tylko kolejne miejsce pracy.– Oczywiście. Jest tu ze mną rodzina, jej też Polska bardzo się podoba. A przede wszystkim jest zdecydowanie bezpieczniej niż w Brazylii, możesz chodzić normalnie po ulicach i nic złego się nie dzieje. Moja ojczyzna to olbrzymi kraj, myślenie wielu ludzi jest inne niż w Polsce. Oczywiście nie wszędzie, ale w Brazylii jest wiele miejsc bardzo niebezpiecznych.
– Z której części kraju pochodzisz – tej bezpiecznej czy wręcz przeciwnie. – Z biednej, więc w dzieciństwie widziałem wiele rzeczy, których dziecko nigdy nie powinno oglądać. Mam nadzieję, że nikt nie będzie musiał mieć do czynienia z takimi sytuacjami, z jakimi ja miałem. Nigdy tego nie zapomnę.
– Możesz powiedzieć coś więcej na ten temat?– Strzelaniny, wojny gangów. Zdarzało mi się budzić rano, wyglądałem przez okno i widziałem trupy na ulicach, ludzi pozbawionych kończyn. Ja zawsze chciałem grać w piłkę, nie jest jednak miło, kiedy twoi koledzy z boiska giną pod domem, bo wybrali złą drogę w życiu. To nie było dobre miejsce do dorastania, nic przyjemnego, zwłaszcza dla dziecka. Dzieci powinny śmiać się, bawić, i nie mieć nic wspólnego z takimi tematami. To było złe doświadczenie w moim życiu, pomogło mi jednak zrozumieć, że muszę wybrać inną drogę.
(…)
Cały wywiad można znaleźć w nowym numerze Tygodnika „Piłka Nożna”