14 sekund, które oby wstrząsnęło światem
Akcja Roberta Lewandowskiego w meczu z Albanią trwała czternaście sekund. Niech to będzie czternaście sekund, które wstrząśnie światem!
53.35 Trzeba być czujnym. To podstawa w tym zawodzie. Zawsze któremuś przeciwnikowi może coś nie wyjść, może źle sobie wszystko wyliczyć i odda ci piłkę za darmo. Nawet jeśli jest to tak dobry zawodnik jak Bare. Podawał pewnie do kolegi, ale…
53.36 …ja byłem szybszy. Mam piłkę. Dobra nasza.
53.37 Teraz ją opanowuję, lekko trącam do przodu, żeby na pewno przejąć nad nią kontrolę, żeby nikt mi jej nie wybił zanim się rozejrzę.
53.38 Wykonane. Podnoszę głowę i gnając do przodu skanuję sytuację na połowie przeciwnika, robię szybką analizę.
53.39 Nie jest dobrze. Obok mnie goni dwóch Albańczyków, przy czym jeden jest lekko przede mną, a drugi krok z tyłu. Kolejnych dwóch biegnie we własne pole karne, a moich chłopaków nie ma, nadciągają dopiero za nimi. Nie mogę się zatrzymać i odwrócić z piłką, bo wtedy wpadam na Albańczyka numer 2, czyli Gjasulę, nie mam komu podać i akcja się kończy. Natomiast jeśli rzucę ją sobie do przodu, wtedy walczę tylko z jednym. Jedziemy!
53.40 Piłką kopnięta wzdłuż linii bocznej, biegniemy. Kumbulla jest pół metra z przodu. Nie wyprzedzę go. A więc sposobem. Kiedy już będziemy tuż przy piłce, udam, że odpuszczam. Gdybym tego nie zrobił, tylko szedł cały czas na pełnym gazie, on piłkę wybije na aut i będzie po akcji. A z tego można więcej wycisnąć. A więc niech uzna, że wygrał pojedynek ze mną, niech przyjdzie mu do głowy, że może opanować piłkę i zagrać ją do kolegi, niech w tym celu na chwilę spuści oko z piłki i ze mnie, niech się spróbuje rozejrzeć…
53.41 …tak robi, a ja go wtedy lekko popycham, ale tak, żeby sędzia nie zagwizdał faulu, wydłubuję piłkę spomiędzy nóg i zagrywam skośnie w kierunku bramki.
53.42 Biedaczyna od razu się wywala, ja mam prostą drogę do bramki, choć raczej boczną furtką.
53.43 Znów szybki skan sytuacji. Goni mnie Gjasula, bramkarz zaraz zacznie do mnie biec, Bare i zwłaszcza Ismajili odcinają od podania Przemka Frankowskiego, kąt ostry, strzał trudny. Trzeba znów coś wykombinować.
53.44 Lekko spowalniam po to, by gdy skręcę ostro w prawo, w kierunku linii końcowej, Gjasula siłą rozpędu pognał do środka i się wyeliminował, bo oto na drugi słupek nadbiega pełnym gazem jeszcze Grzesiek Krychowiak i rysuje się opcja zagrania do niego.
53.45 Kąt się zaostrzył, o strzale nie ma mowy, bramkarz leży na ziemi, ale mądrze, z lewą ręką wysuniętą w kierunki linii końcowej, żebym nie mógł go minąć od zewnętrznej. Z tym że – co jasne jak słońce – ja właśnie to muszę zrobić!
53.46 Więc leciutki ruch nogą markujący, że jednak schodzę do środka i natychmiastowe odejście do zewnątrz. Berisha kupiony, mijam go!
53.47 I teraz najtrudniejsze: tak pchnąć piłkę wzdłuż linii bramkowej, żeby nie sięgnęli jej Bare ani Ismajili i by doleciała do Krychowiaka. Musi turlać się wolno, ale precyzyjnie, jak kula bilardowa zagrana przez mistrza snookera.
53.48 Udało się, gol!
***
Przeczytanie tego tekstu zajęło Państwu około półtorej minuty. A Robert Lewandowski wykonując akcję z 54 minuty meczu z Albanią, w 14 sekund musiał odbyć cały opisany tu proces myślowy natychmiast, to jest w tej samej sekundzie, wdrażając plan w życie. Był to plan genialny, któremu wszakże dorównało perfekcyjne wykonanie. Gol na 3:1 dla Polski w meczu z Albanią to dla mnie majstersztyk numer jeden w portfolio polskiego napastnika i w ogóle kwintesencja futbolu. Za tę jedną akcję Lewy powinien dostać Złotą Piłkę. Hough!
LESZEK ORŁOWSKI