Wygrana na oczach selekcjoner
Raków Częstochowa wygrał 2:0 w Poznaniu i zameldował się w najlepszej czwórce Pucharu Polski.
Raków nie powiedział jeszcze ostatniego słowa w sezonie 2020-21.
Ćwierćfinały Pucharu Polski to nie czas na żarty. Zarówno trener
Dariusz Żuraw, jak i
Marek Papszun, postawili na jedenastki bliskie optymalnych. Jedynymi odchyłami od ekstraklasowej normy można uznać
Filipa Bednarka w bramce Lecha i
Daniela Szelągowskiego w ofensywie Medalików.
Z wysokości trybun hit 1/4 finału oglądał Paulo Sousa. Nowy selekcjoner reprezentacji Polski przyglądał się potencjalnym kadrowiczom.
W 6 minucie Bednarek odważnym wyjściem uniemożliwił Szelągowskiemu oddanie precyzyjnego strzału z ostrego kąta. Kolejorz nie zwlekał z odpowiedzią. W 9 minucie Pedro Tiba wypracował sobie pozycję do strzału, ale zabrakło mu celności. Lech rozkręcał się z minuty na minutę. Najlepszą okazję w pierwszym kwadransie miał Jan Sykora, który celnie główkował po wrzutce Alana Czerwińskiego. Dominik Holec był jednak na posterunku.
Raków przetrwał trudny moment. W 26 minucie Bednarek najpierw został zmuszony do wysiłku po centrostrzale Iviego Lopeza, a następnie po uderzeniu Marko Poletanovicia z dystansu. W 35 minucie swoje popisowe danie, czyli groźny strzał rzutu wolnego, zaserwował Ivi. Bednarka od utraty bramki uratowała poprzeczka. Do końca pierwszej połowy drużyna Papszuna posiadał optyczną przewagę, jednak nie wpłynęło to na rezultat. Do przerwy było 0:0.
Początek drugiej połowy był wyrównany. Niezłą okazję zakończoną anemicznym strzałem miał Igor Sapała, zaś Sykora uderzył wprost w dobrze ustawionego Holca. Po godzinie gry trener Żuraw zostałl zmuszony do dokonania zmiany. Kontuzjowanego Antonio Milicia zastąpił Thomas Rogne.
Odmieniona defensywa Lecha dała się zaskoczyć w 69 minucie. Andrzej Niewulis przeskoczył świeżo wprowadzonego Norwega i głową pokonał Bednarka. Raków nie zadowolił się minimalnym prowadzeniem. Patryk Kun zanotował drugą asystę, a Vladislavs Gutkovskis przymierzył z 17 metrów. Po chwili Ivi Lopez ostemplował słupek poznańskiej bramki.
Po straconych bramkach Lechowi czas przestał biec, a zaczął pędzić. Podłamani Lechici nie byli w stanie zrobić krzywdy rywalom. Raków wygrał 2:0 i wciąż może marzyć o finale, a Kolejorz może… skupić się na lidze.
sul, PilkaNozna.pl