Sensacja w Monachium! Dawid zwyciężył Goliata
Zaskakujący przebieg spotkania na Allianz Arenie – Bayern Monachium roztrwonił przewagę, a Vfl Bochum wywalczyło cenne trzy punkty po dramatycznym spotkaniu.
fot. IMAGO
W ostatnich spotkaniach pomiędzy Bayernem Monachium a Bochum, mogliśmy zaobserwować jeden z dwóch dostępnych scenariuszy — wysoka wygrana Bawarczyków do zera bądź rzadki, sensacyjny, okraszony słabszą grą od rywala, triumf ligowego kopciuszka z Zagłębia Ruhry. Wygrana pierwszej drużyny Bundesligi nad ekipą broniącą się przed degradacją wydawała się więc jedynie formalnością.
Już w 14. minucie gry zamieszanie w polu karnym gości wykorzystał Raphael Guerreiro. Po świetnym rajdzie Serge’a Gnabry’ego, zwieńczonym jednak upadkiem Niemca w szesnastce, konsternację większości obecnych na Allianz Arenie Portugalczyk wykorzystał, oddając pewny strzał, który przed wpadnięciem do bramki Tima Horna zahaczył jeszcze o poprzeczkę.
Jak na murowanego kandydata do mistrzostwa przystało, Die Roten nie zamierzali zwalniać tempa. Szybką akcję gospodarzy na rzut karny zamienił wychodzący sam na sam z bramkarzem Leroy Sane, którego powalić zdecydował się Jakov Medić. Do jedenastki podszedł Gnabry, który jednak spudłował, trafiając w słupek w 22. minucie.
To zdecydowanie był dzień Raphaela Guerreiro. Mniej niż pół godziny wystarczyło mu do skompletowania dubletu. Dośrodkowanie Hirokiego Ito z bocznego sektora znalazło Thomasa Mullera, który zgrał futbolówkę na głowę Portugalczyka.
Gdy z drugą bramką gospodarzy wydawało się, że Bawarczycy mają już rywali w garści, ostatni kwadrans pierwszej połowy rozpalił, zdawało się już zgaszony, płomień nadziei kibiców Bochum. Po rzucie rożnym, sytuacyjną okazję na gola zamienił rehabilitujący się Medić, a w 43. minucie za brutalny faul z boiska wyleciał Joao Palhinha, co zdarzyło mu się pierwszy raz w karierze.
Druga część spotkania zaczęła się dla gości tak samo, jak skończyła. Dośrodkowanie Felixa Passlacka głową na bramkę zmienił Ibrahima Sissoko, dając gościom wyrównanie.
Vincent Kompany w obawie o wynik postanowił wytoczyć największe działa. Z ławki rezerwowych podniósł się nie tylko Harry Kane, ale także Musiala, Laimer oraz Olise. Zmiany, które miały uratować Bayern, nie spełniły swoich pierwotnych założeń. Głupie zachowanie Konrada Laimera, przechwyt gości, szybkie przetransportowanie piłki na wysokość pola karnego Bawarczyków i płaskie dośrodkowanie zwieńczone lekkim strzałem Matusa Bero oznaczały sensację w Monachium.
Do końca meczu wynik się nie zmienił, a więc sensacja stała się faktem. Bayern nie zdołał wygrać po raz czwarty z rzędu, a drużyna Bochum swoimi trzema punktami zbliżyła się do opuszczenia strefy spadkowej. (AM)
Najnowsze wydanie tygodnika PN
Nr 11/2025
