Przejdź do treści
#RetroPN: Maciej Terlecki – Sumienie zakonnika

Polska Ekstraklasa

#RetroPN: Maciej Terlecki – Sumienie zakonnika

– Nigdy nie żałuję własnych decyzji, gdyż są one przemyślane. Transfer do Widzewa to kolejne doświadczenie w piłkarskiej karierze. A przecież człowiek uczy się przez całe życie… – powiedział w rozmowie z „Piłką Nożną” Maciej Terlecki. W naszym specjalnym cyklu #RetroPN przypominamy wywiad z 1998 roku. 





– Łódzki KS, z którego latem zeszłego roku przeszedłeś do Widzewa, w tym sezonie najprawdopodobniej zdobędzie mistrzostwo Polski. Czy zmiana pracodawcy nie była zbyt pochopna?
– Nigdy nie żałuję własnych decyzji, gdyż są one przemyślane. Transfer do Widzewa to kolejne doświadczenie w piłkarskiej karierze. A przecież człowiek uczy się przez całe życie… Początkowo nie byłem zawodnikiem mile widzianym przez kibiców Widzewa. Dzisiaj jest zupełnie inaczej. Można nawet powiedzieć, że część fanów przychodzi na stadion, by szczególnie mnie gorąco dopingować. Ta świadomość sprawia piłkarzowi wielką satysfakcję. Właśnie dla niej warto wykonywać codzienną, ciężką pracę na treningach! Kiedy wygasł mój kontrakt z ŁKS – myślałem, że przejdę do Widzewa na zasadzie tak zwanego wolnego transferu. Później sprawa trochę się skomplikowała. W roli mediatora miał wystąpić PZPN. Znalazłem się na rozdrożu, ale i tak uważam, że dokonałem słusznego wyboru. 

– Fakt, że jesteś jednym z ulubieńców kibiców Widzewa jeszcze nie oznacza, że w tym klubie możesz czuć się usatysfakcjonowany również od strony sportowej i finansowej…
– Dzisiaj pieniądze nie są dla mnie sprawą najważniejszą. Nie ulega wątpliwości, że bez nich trudno żyć. Jednak w pewnym stopniu jestem idealistą. Gram w piłkę, bo kocham to robić. Żyję futbolem do tego stopnia, że myślę o nim nawet podczas snu. Próbuję uczyć się na błędach. Przychodzę na stadion i trenuję, gdyż piłka wypełnia całe moje życie. Gra w Widzewie na pewno jest wyzwaniem, ale ja się wyzwań nie boję! Podpisałem z tym klubem kontrakt, którego termin upływa w czerwcu 1999 roku. W karierze piłkarza wprawdzie zdarzają się nieoczekiwane zwroty, jednak w przyszłym sezonie nadal chciałbym grać w Widzewie. 

– Nawet jeżeli z twojego klubu – o czym mówi się głośno – odejdzie pięciu, sześciu czołowych zawodników?
– Prezes Sobolewski w rozmowie ze mną podkreślił, że jestem ostatnim piłkarzem, którego Widzew chciałby się pozbyć. Jeżeli latem tego roku miałoby odejść kilku kolegów, to w przyszłym sezonie rzeczywiście moglibyśmy bronić się przed spadkiem do drugiej ligi. Ale to jest czarny scenariusz, o którym na razie nie warto myśleć. 

– Wspomniałeś, że uważasz się za idealistę. Czy dlatego, że możesz liczyć na zamożnego ojca?
– Ojciec ma swoje życie i swoje potrzeby. Może się zdarzyć i tak, że będzie miał finansowe kłopoty. Wtedy opowieści o jego domu, korcie tenisowym i trzech samochodach przestaną działać na wyobraźnię niektórych ludzi. Natomiast ja mieszkam na dwudziestym piętrze łódzkiego wieżowca, mam dziewczynę Izę, chciałbym wkrótce założyć rodzinę. Dlatego ciągłe kłopoty finansowe Widzewa dokuczają mi bardziej niż mogłoby się to komuś wydawać… Różnica między mną i kolegami z Widzewa, a na przykład Litwinem Preikšaitisem z GKS Katowice polega jednak na tym, że Litwin nie otrzymał o czasie jednej pensji i od razu zbojkotował wyjazd na mecz z Legią. A my – mimo znacznie poważniejszych kłopotów – z tą samą Legią zagraliśmy „na maksa”!

– Wiosną tego roku najpierw trener reprezentacji olimpijskiej Paweł Janas, a później także szkoleniowiec Widzewa, Franciszek Smuda, przekwalifikowali cię ze środkowego pomocnika na ostatniego obrońcę. Czy taka zmiana ci odpowiada?
– Mam dopiero 21 lat i nieporównywalnie krótszy staż na tej pozycji niż Tomek Łapiński czy Jacek Zieliński. Muszę ciągle się uczyć… Kiedyś w trakcie rozmów z ojcem doszedłem do wniosku, że mam predyspozycje do gry w roli stopera. Światowa piłka poczyniła taki postęp, że dzisiaj libero musi być chyba najbardziej odpowiedzialnym zawodnikiem w zespole. Ostatni obrońca nie tylko powinien mieć bardzo dobry odbiór piłki, lecz także potrafić skonstruować akcję ofensywną. Nawet z pominięciem partnerów z drugiej linii! Kiedy trener Janas poprosił mnie na rozmowę i powiedział, że chce podyskutować o zmianie mojej roli w zespole, od razu domyśliłem się o jaką pozycję mu chodzi. Tym bardziej że w reprezentacji olimpijskiej nie było stopera, który wzbudzałby zaufanie u pozostałych zawodników. Wystąpiłem w sparringu z Rosją i podobno wypadłem nieźle, więc tak już zostało.




– Czy reprezentacja olimpijska jest już zespołem, który ma szanse na wygranie eliminacji do turnieju Sydney 2000?

– Nie gramy może zbyt efektownego futbolu, ale jesteśmy dość skuteczni. Mamy w drużynie aż pięciu niemal równorzędnych napastników. Każdy z nich może zdobyć bramkę. To bardzo ważne, gdyż nasz zespół potrafi się bronić. Są jeszcze inne zalety. Po raz pierwszy od lat zawodnicy reprezentacji olimpijskiej otrzymują stypendia, mogą liczyć na ciekawe wyjazdy i pobyt w bardzo dobrych hotelach. Mamy wysokiej jakości sprzęt firmy Nike. A kiedy, jako reprezentacja U-16, zdobywaliśmy mistrzostwo Europy, to się z nas wyśmiewano. Wtedy nosiliśmy dresy z napisem OLSKA, lub POL, bo w żaden sposób nie można było przykleić brakujących literek. Szkoda, że pięć lat temu nikt nie wpadł na pomysł, by zawiesić działaczy PZPN…

– Czy trener Smuda po prostu powielił w Widzewie pomysł szkoleniowca reprezentacji olimpijskiej?
– Trener Smuda długo eksperymentował. W Widzewie zdążyłem już zagrać na niemal każdej pozycji. Na przykład tej wiosny w meczu z Petrochemią byłem napastnikiem, by w następnym spotkaniu, przeciw Amice, wystąpić w roli defensywnego pomocnika. Właśnie po meczu z Amiką trener Smuda doszedł do wniosku, że przesunie mnie na pozycję ostatniego obrońcy, a Mirkowi Szymkowiakowi, który jest bardzo dynamicznym piłkarzem, powierzy zadania defensywnego pomocnika. O miejscu zawodnika w zespole zawsze decyduje trener. Moja rola sprowadza się wyłącznie do podporządkowania się woli szkoleniowca. Skoro w Widzewie mam przede wszystkim łatać dziury w okolicach własnego pola karnego, to będę się starał robić to jak najlepiej!

– Pamiętam, że kiedy terminowałeś w Anderlechcie Bruksela, twoja opinia na temat kompetencji trenera Boskampa nie zawsze była pozytywna. Wyciągnąłeś wnioski z belgijskich doświadczeń?
– Trener Boskamp ustawiał mnie z boku pomocy i kazał mi biegać oraz walczyć o odbiór piłki. Mówił, że od prowadzenia gry są Zetterberg czy De Grijse. Gdybym wytrzymał w Anderlechcie jeszcze pół roku, to doczekałbym się awansu do podstawowego składu. W Brukseli żyłem jak w piłkarskim zakonie. Jednak dzisiaj tego wyjazdu nie żałuję! Nauczyłem się odbioru piłki i w ogóle walki w sytuacjach jeden na jednego. Ale przy okazji także uświadomiłem sobie, że najważniejsza jest rodzina, a nie pieniądze! Ważne też, żeby mieć znajomych i przyjaciół, bo o piłce – mimo wszystko – nie można myśleć aż 24 godziny na dobę…

– Ale powiedziałeś, że futbol jest treścią twego życia i myślisz o nim nawet we śnie…
– To wynika z nawyku. Jak jeden dzień nie trenuję – mam wyrzuty sumienia. Kilka razy zdarzyło się, że wyszedłem na klatkę schodową i wbiegałem z parteru na dwudzieste piętro. Później był jednak kłopot, bo Iza musiała mnie reanimować…


Rozmawiał Dariusz ŁUSZCZYNA
fot. Włodzimierz Sierakowski / 400mm.pl




WYWIAD UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 22/1998)



Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 29/2025

Nr 29/2025

Polska Ekstraklasa

SKRÓT MECZU: Korona Kielce 0:2 Legia Warszawa

Wojskowi wygrywają w swoim pierwszym spotkaniu tego sezonu Ekstraklasy! Zobaczcie ich dwie bramki w starciu z Koroną.

SKRÓT MECZU: Korona Kielce 0:2 Legia Warszawa
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Legia z wygraną na inaugurację! Pewny triumf Legionistów nad Koroną

Legioniści mają za sobą już 3 spotkania w europejskich pucharach oraz 1 mecz w Superpucharze. Jednak dopiero dzisiaj zainaugurowali swoje zmagania w bieżącej kampanii Ekstraklasy.

27.07.2025 KIELECE
MECZ PKO BP EKSTRAKLASA  - KORONA KIELECE VS LEGIA WARSZAWA --- FOOTBALL MATCH TOP LEAGUE KORON KIELECE - LEGIA WARSZAWA
NZ. Jean-Pierre Nsame
FOT. STANISLAW KLEPKA/ARENA AKCJI
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Samo okienko! Piękny gol gracza Legii Warszawa [WIDEO]

Majstersztyk! 27-letni Migouel Alfarela popisał się naprawdę pięknym uderzeniem z dystansu. Po tym trafieniu Legia Warszawa prowadzi z Koroną Kielce już 2:0.

Samo okienko! Piękny gol gracza Legii Warszawa [WIDEO]
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Nsame z kolejnym golem! Legia szybko otwiera wynik meczu [WIDEO]

Jean-Pierre Nsame drugi mecz z rzędu z golem na swoim koncie. W 9. minucie dał Wojskowym prowadzenie w meczu z Koroną Kielce.

Nsame z kolejnym golem! Legia szybko otwiera wynik meczu [WIDEO]
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

SKRÓT MECZU: Jagiellonia 3:2 Widzew Łódź

Jagiellonia Białystok wyszarpała zwycięstwo w starciu przeciwko Widzewowi Łódź! Oto skrót spotkania!

SKRÓT MECZU: Jagiellonia 3:2 Widzew Łódź
Czytaj więcej