Przejdź do treści
#RetroPN: Maciej Szczęsny przerywa milczenie

Polska Ekstraklasa

#RetroPN: Maciej Szczęsny przerywa milczenie

Maciej Szczęsny, który do rozpaczy doprowadził najlepszego angielskiego napastnika na Wyspach Brytyjskich, Alana Shearera w czasie spotkań Ligi Mistrzów Legia – Blackburn, nie gra w piłkę zawodowo od 18 czerwca 1997 roku. – Zszedłem już ze spychacza – powiedział w rozmowie z dziennikarzem „PN”. Szczęsny 28 czerwca skończy dopiero 33 lata. Jest w wieku najlepszym dla bramkarza – zachował wspaniały refleks, ma tak potrzebne w tym fachu doświadczenie. Po solidnych przygotowaniach szybko znalazłby miejsce w każdej ligowej drużynie naszej ekstraklasy, a zapewne i za granicą.

Maciej Szczęsny po raz ostatni udzielił nam wywiadu w listopadzie 1996 roku. Przedtem wyjaśnił przyczyny rezygnacji z gry w drużynie narodowej prowadzonej przez Antoniego Piechniczka. Potem stwierdził, że więcej już nie skomentuje nawet… prognozy pogody. Po czternastu miesiącach zgodził się jednak na spotkanie w kawiarence przy ulicy Rozbrat w Warszawie, o tysiąc metrów od stadionu Legii.

Dlaczego nie gram?

– Rzeczywistym powodem, dla którego od lipca ubiegłego roku nie uprawiałem sportu, była ciężka kontuzja, jaką odniosłem 18 czerwca w trakcie meczu Legia – Widzew. Mniej więcej w 30 minucie spotkania poza polem karnym wślizgiem wybijałem piłkę. Jeden z moich byłych kolegów z Legii (Cezary Kucharski – przyp. W. S.) zachował się wyjątkowo po chamsku, złośliwie i celowo zaatakował moje nogi. W efekcie zrobił mi cztery dziury w prawej, naderwane zostały także dwa mięśnie pod kolanem, a co najgorsze w łydce miałem kilkanaście krwiaków, na tyle małych, że nie dawały się usunąć igłą strzykawki, a na tyle dużych, że nie udawało się je „rozpędzić” farmakologicznie.

Szczęsnemu bardzo wtedy pomogli lekarz klubowy Legii Stanisław Machowski oraz masażysta tego klubu Jerzy Somow, ale i oni byli bezradni. Krwiaków z łydki nie dało się usunąć, zaczęły się kłopoty z krążeniem. Pojawiła się groźba, że dla ratowania życia konieczna będzie amputacja nogi powyżej kolana!

– I wtedy obaj panowie – wspomina Szczęsny – stwierdzili, że trzeba podjąć ryzyko. Kazali mi jeździć rowerem, aby zmusić mięśnie łydki do pracy i w ten sposób niejako wymusić usunięcie krwiaków drogą naturalną. Pobudzić po prostu krążenie w stopie i łydce. Z pomocą osób bliskich udałem się do Zakopanego, bo gdzie indziej jak nie tam powinno się jeździć rowerem górskim?! O dziwo, kuracja pomogła. Krwiaki zeszły. Trochę dłużej trwało nim zrosły się naderwane mięśnie pod kolanem. Przyznaję, że nieco sprawę zaniedbałem. Gdybym chodził na siłownię, mocno pracował nad odbudową mięśni, znacznie szybciej wróciłbym do dawnej formy. Wtedy jednak już rozsmakowałem się w nieróbstwie. Przestawiłem – po raz pierwszy od 22 lat, gdy rozpocząłem uprawianie sportu – swój czas. Uświadomiłem sobie, że grając zawodowo w piłkę, prowadziłem – wbrew potocznym wyobrażeniom – życie niezwykle monotonne, w praktyce niewiele różniące się od żmudnej pracy Kowalskiego przy taśmie produkcyjnej. W dodatku mój rok gry w Widzewie wiele kosztował moich najbliższych. Zrozumiałem, że obaj synowie – Jasio i Wojtek, pierwszy dziesięć i pół lat, drugi – dziewięć, potrzebują ojca na co dzień, a nie od święta. Wszystko to sprawiło, że od 18 czerwca 1997 roku nie gram zawodowo w piłkę nożną.

Gdzie jest karta?

Maciej Szczęsny – wychowanek stołecznej Gwardii, do wielkiego futbolu trafił grając w Legii, choć był już raz jako „gwardzista” na zbiórce kadry u Łazarka. Obecnie jego karta zawodnicza jest w posiadaniu byłego sponsora wojskowego klubu Janusza Romanowskiego. To właśnie Romanowski – za zgodą samego piłkarza – wypożyczył Szczęsnego do Widzewa.

– Umowa w mojej sprawie pomiędzy Legią a Romanowskim – opowiada Szczęsny – wygasa 30 czerwca tego roku. Zgodnie z nią od 1 lipca prawa do mojej karty będą znowu mieli działacze z Łazienkowskiej. Nie wiem jeszcze co zrobię, ale być może poproszę ich, aby mi ją wydali. To mi się za lata pracy dla tego klubu chyba należy. Przyznaję, że Janusz Romanowski starał się mnie namówić do powrotu do uprawiania sportu. Wielokrotnie przedstawiał mi propozycje wyjazdu do klubów zagranicznych. Byłem jednak nieugięty. W końcu przekonałem wszystkich, że nie żartuję. Obecnie mój jedyny kontakt z futbolem polega ma tym, że gram z przyjaciółmi na hali w Lidze Biznesu w drużynie „Milo” i wcale nie na bramce, ale „w polu”!

O grze w Widzewie

18 czerwca 1997 roku, choć okazał się dniem tak pechowym, był równocześnie dniem wielkiego triumfu Macieja Szczęsnego, który wraz z kolegami z Widzewa zdobył wówczas tytuł mistrza Polski. Drużyna Franciszka Smudy pokonała Legię 3:2, przegrywając do 86 minuty 0:2. Szczęsny – przypomnijmy – przez ponad godzinę grał z poważną kontuzją.

– Noga bolała jak diabli – wspomina teraz – nie mogłem w szatni nawet zgiąć jej w kolanie. Co gorsza nie można było, z powodu obrzęku w łydce, zastosować blokady. Mimo to wyszedłem na drugą połowę. Nagrodą za to moje – nie waham się tak tego nazwać – poświęcenie, było to spektakularne zwycięstwo. Po końcowym gwizdku arbitra podbiegł do mnie Mirek Szymkowiak i obejmując mnie, pokazał milczące, pogrążone w szoku trybuny stadionu i krzyknął – Słyszysz ich? Gdy pokręciłem przecząco głową, znowu krzyknął – To dla ciebie, tak milczą!


Przy okazji Szczęsny stanowczo oponuje przeciwko próbom obarczenia sędziego Czyżniewskiego odpowiedzialnością za klęskę Legii, przez – jak to sam określa – „oszołomów”.

– Arbiter nie symulowal kontuzji. Co więcej zachował się jak mężczyzna, prowadząc spotkanie do końca, choć mógł przecież oddać gwizdek liniowemu. Przerwa pod koniec spotkania była korzystna dla… zespołu Legii. Jej zawodnicy biegali „na ostatnich” nogach i te chwile wytchnienia bardzo im się przydały, a nas mogły wytrącić z rytmu. Na szczęście nie wytrąciły. Zresztą teraz po roku, gdy rozmawiam z kolegami z Legii, żaden z nich odpowiedzialności za porażkę nie zwala na Czyżniewskiego. Wiedzą bowiem bardzo dobrze, że sami zawinili najbardziej.

Szczęsny jednego nie powiedział. Zrobimy to zatem za niego. Otóż działacze Widzewa nie zainteresowali się jego losem, po tym jak minął termin wypożyczenia bramkarza do tego klubu. A przecież w Łodzi wiedziano, jak poważnej doznał kontuzji. Na premię za zdobycie tytułu mistrzowskiego, tak jak inni widzewiacy czekać musiał do połowy grudnia, a w jego sytuacji, aż prosiło się choćby o minimum dobrej woli.

O kibicach

Maciejowi Szczęsnemu kibice Legii nie mogą darować, że odszedł do Widzewa. Także tego, że na antenie Canal Plus, określając ich zachowanie, użył mało parlamentarnego określenia. Teraz gdy jako komentator sportowy Canal Plus pojawia się na trybunach stadionu przy ul. Łazienkowskiej, witają go ordynarne okrzyki i przyśpiewki. Bohater spotkań w europejskich pucharach i w lidze zachowuje kamienny spokój, ale tylko on jeden wie, ile go to kosztuje. W trakcie rozmowy nie ukrywa jednak swych uczuć:

– Ci ludzie niczego nie są w stanie uszanować. Są gorsi od bydląt, choć to porównanie może tym zwierzętom po prostu uwłaczać. Nie mam natomiast słów uznania dla kibiców Widzewa. Oni rzeczywiście kochają swój klub i są z drużyną na dobre i złe. Po przegranej z Atletico Madryt 1:4, gdy goście udzielili nam lekcji nowoczesnego futbolu, śpiewem dodawali nam otuchy „jesteśmy z Wami”. Wtedy aż ciarki przeszły mi po plecach.

O przyszłości

– Nie wiem może jeszcze kiedyś oszaleję i zatęsknię za atmosferą wielkiej piłki, atmosferą stadionów pełnych prawdziwych kibiców. Czasem marzy mi się, aby mając w ręku swą kartę, wyjechać do USA, czy Ameryki Południowej i tam poszukać sobie pracy. Na razie jednak współpracuję z telewizją Canal Plus, gdzie wkrótce poprowadzę swój autorski program. Dużo czasu poświęcam rodzinie, zwłaszcza wychowywaniu synów. Dotąd swojego życia nie zmarnowałem i nie zamierzam tego zrobić w przyszłości.



 

Wysłuchał
Waldemar SKORUPKA
fot. 400mm.pl

 


TEKST UKAZAŁ SIĘ W TYGODNIKU „PIŁKA NOŻNA” (NR 7/1998)


Możliwość komentowania została wyłączona.

Najnowsze wydanie tygodnika PN

Nr 22/2025

Nr 22/2025

Polska Ekstraklasa

Piłkarz Legii zagra w Bundeslidze?

Pomocnik Legii wzbudza zainteresowanie na rynku transferowym. Mocno obserwuje go m.in. klub z Bundesligi.

2024.10.06 Bialystok Pilka nozna PKO Ekstraklasa sezon 2024/2025 11 kolejka rozgrywek Jagiellonia Bialystok (zolto-czerwone) - Legia Warszawa N/z (L-P) Bartosz Kapustka Maxi Oyedele Afimico Pululu Foto Michal Kosc / PressFocus 
2024.10.06 Bialystok Football Polish PKO Ekstraklasa season 2024/2025 Jagiellonia Bialystok - Legia Warszawa Credit Michal Kosc / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Oficjalnie. Ciekawy transfer wewnątrz Ekstraklasy!

Ogłoszono interesujący transfer wewnątrz Ekstraklasy. Klub zmienił 28-letni prawy obrońca.

2024.12.05 Grudziadz Pilka nozna 1/8 finalu Pucharu Polski, sezon 2024/2025 Olimpia Grudziadz - Jagiellonia Bialystok N/z Michal Sacek Foto Piotr Matusewicz / PressFocus

2024.12.05 Grudziadz
Football Polish Cup season 2024/2025 
Olimpia Grudziadz - Jagiellonia Bialystok 
Michal Sacek 
Credit: Piotr Matusewicz / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Beniaminek Ekstraklasy podjął decyzje w sprawie zawodników

Wyjaśniła się przyszłość trzech zawodników. Beniaminek Ekstraklasy opublikował komunikat w tej sprawie.

2025.03.15 Nieciecza
Pilka nozna Betclic 1 Liga sezon 2024/2025
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - GKS Tychy
N/z Marcel Blachewicz Damian Hilbrycht)
Foto Lukasz Sobala / PressFocus

2025.03.15 Nieciecza
Football Polish First League season 2024/2025
Bruk-Bet Termalica Nieciecza - GKS Tychy
Marcel Blachewicz Damian Hilbrycht)
Credit: Lukasz Sobala / PressFocus
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

Duże zainteresowanie pomocnikiem Legii. Ile zarobić mogą Wojskowi?

Za Maxim Oyedele udany debiutancki sezon w Legii Warszawa, co spowodowało ogromne zainteresowanie zagranicznych klubów. Wojskowi jednak wcale nie muszą na transferze swojego gracza zarobić wielkich pieniędzy.

Football - 2024 / 2025 UEFA Conference League - Quarter-Finals - Second Leg - Chelsea vs Legia Warszawa - Stamford Bridge - Thursday 17th April 2025. Legia Warsaw s Steve Kapuadi r celebrates scoring his side s second goal with Maxi Oyedele. COLORSPORT / Ashley Western PUBLICATIONxNOTxINxUK
2025.04.17 Londyn
pilka nozna , Liga Konferencji
Chelsea Londyn - Legia Warszawa
Foto IMAGO/PressFocus

!!! POLAND ONLY !!!
Czytaj więcej

Polska Ekstraklasa

To byłby transferowy hit! Brazylijczyk na celowniku Pogoni

Legia Warszawa nie zdecydowała się wykupić Luquinhasa, ale nie jest powiedziane, że 28-latek nie zostanie w Ekstraklasie na dłużej. Brazylijskim ofensywnym pomocnikiem interesuje się Pogoń Szczecin.

2025.04.10 Warszawa
pilka nozna Liga Konferencji sezon 2024/2025 
Legia Warszawa - Chelsea Londyn
N/z Luquinhas Lima Linhares
Foto Mateusz Porzucek PressFocus

2025.04.10 Warszawa
Football - UEFA Conference League season 2024/2025 
Legia Warsaw - Chelsea FC
Warsaw
Legia Warszawa - Chelsea Londyn
Luquinhas Lima Linhares
Credit: Mateusz Porzucek PressFocus
Czytaj więcej